Widzę, że u Ciebie Miłko też dośnieżyło . Cebule zdążyłam posadzić we wtorek. Sadziłam pomimo mżawki, ale chciałam zdążyć przed atakiem zimy.
Ale cała masa zakupionych doniczek nadal czeka

Miłeczko, zazdroszczę wam tego śniegu, bo choć nie tak go wiele, to zawsze jakaś ochrona dla roślin. Poza tym, ogród wygląda piękniej i nie tak dołująco.
Zastanawiam się, czy otwierać już sezon karmienia ptaków? Ziemię skuł suchy mróz, więc może wsypać w karmniki trochę ziarna?

Polu! Ja zawsze zaczynam karmić pod koniec listopada, ale potem karmię codziennie. W drugi dzień karmienia miałam taki dziki tłum. Ptaszyska zachowywały się tak, jak by otworzyli nowe centrum handlowe

Edyta! Ja na szczęście niewiele w tym roku kupiłam doniczek. Kilka dostałam, ale na szczęście wszystko wcześniej posadziłam. Na pewno zdążysz pomiędzy atakami zimy. Chociaż zadołujesz. Ja do tego wykorzystuję często warzywnik.

Verka! Szczawiki schowam jutro do pomieszczenia razem z kaktusami i daliami. Chowam je w tych doniczkach, w których rosły, wiosną dostają nowa ziemię.

Miałam jeszcze jedną odmianę szczawika, ale poszła zeszłej zimy na wieczne łąki. Lubię je, bo są bezobsługowe. Trzeba jednak je mieć w donicach i najlepiej na tarasie, bo potrafią się rozsiewać i rozrastać (jak przeżyją zimę).
Tymczasem rozpoczęłam sezon karmnikowy. Na inauguracji było wielu znamienitych gości : wróble, mazurki, sikory wszelakie, dzwońce, zięby, sierpówki, sroki, sójki i dzięcioł. I jeden czyż! W dali słyszałam rudzika, ale nie raczył przylecieć.

Na jarzębinie widziałam żerujące kwiczoły i droździka, ale zdybałam tylko szpaczki:

Za czym ta kolejka?

Masz wychowane ptaki, grzecznie stoją w kolejce..

Bardzo się cieszę gdy otwierasz ptasią knajpę, a nawet kilka - będą fajne fotki

Ja też już łapki zacieram na ptasie foty .

Cudownych masz gości stołowników i fotki świetne

Żanetko! na tych żarłoków zawsze można liczyć! Fotki takie sobie, bo ciemno, ale to dopiero początek sezonu, może coś ładniej uda mi się pofocić.

Dorotka! No tak, jakby się człowiek nie starał z fotami, to i tak zdjęcia sikorek najlepsze!

Nela! To co? Do teraz fotki niefajne były? No tak! Daliami zanudzałam Ptaki pewnie komunę pamiętają. przynajmniej babcia im opowiadała!

Tomku! Może po cukier!

Dziś też ptaszyska się zleciały, ale ciemno i dałam sobie spokój. Ale zauważyłam fajna rzecz! Chwast, którego usilnie chciała mi wypielić Vera (siłą ją powstrzymywałam), okazał się przysmakiem dla mazurków. Wcinają tez nasionka pokrzyw (też mojego ulubionego chwastu).

No popatrz a ja dokładnie obcinałam nasiona pokrzyw by się za bardzo nie siały

Ja chciałam się pokrzyw zupełnie pozbyć, zwłaszcza, że ogrodowi goście patrzą z dezaprobatą na moje kępy, ale teraz spijam herbatkę i jestem szczęśliwa, że tego nie zrobiłam. Zawsze pierwsze wiosenne pokrzywy ścinam i suszę, a potem one odrastają i tak już zostają.

Ja też nie eliminuję całkiem pokrzyw z ogrodu bo wiosną zjadam je w sałatkach lub dodaję do zup zamiast pietruszki. Nie pomyślałam żeby sobie ususzyć na herbatkę, może nie zapomnę w kolejnym sezonie

Miłka, bo sięgnę po patelnię...! wiadomo, że czekam na ptasie foty bo je uwielbiam

Ostatnio i u mnie pokazały się pokrzywy... sąsiadka patrzyła na nie ze zgrozą

Miłeczko cudne fotki gości u mnie na razie pokazały sie w karmnikach tylko sikorki trochę sie obawiałam czy nasz sierściuszek nie będzie ich atakował ale chyba go za bardzo nie ruszają
Cebulek Ci zazdroszczę u nas tylko Biedronka i żadnych przecen nie było a ja nie zamówiłam przez internet a teraz to już mam biało dookoła.

Danusia! Sikorki dadzą sobie doskonale z sierściuchem. No ale niebezpieczeństwo jakieś istnieje Cebule kupiłam z kilku źródeł, ale Biedronka faktycznie wychodziła najkorzystniej, a cebule mają przyzwoitej jakości.

Nelu! Pokrzywy przygotuj na napój, resztę powyrywaj (tak odrosną, bo kawałek zostanie ). Sąsiadka niech kupuje w sklepie z herbapolu.
Wiem, że lubisz moje ptaszki! Postaram się sprostać oczekiwaniom...

Wiesiu! W sałatce chyba bym nie zjadła. Jakoś nie mam przekonania Kupiłam książkę "Pyszne chwasty" i ... przeczytałam. I na tym skończę


Melduję, że dalie schowane! Kanny, eukomisy i kalle też. Z prac koniecznych pozostały oczka wodne. Muszę je na zimę wrzucić do plastikowych pojemników.
Suchelce zostawiam, bo może jeszcze spadnie śnieg i będzie szadź, to będzie co focić.

I cydr przygotowujemy do rozlewania. Pięknie pachnie, teraz siup do buteleczek z odrobiną cukru dla bąbelków.

Taka dziś zabiegana byłam z cydrem i daliami, że nie wzięłam aparatu do rąk, a ptakom nasypałam dopiero po13.00.
Takie jeszcze ujęcia inne z ostatniej sesji zostawiam:

Ptaszyska pięknie pofocone, nic to, że dni szaro-bure. Potrafisz Miłko zrobić cudowne zdjęcie nawet w tak niesprzyjającej aurze

Ja mam u siebie pokrzyw co nie miara. Wiosną wyrywam z zapałem, bo one odrastają szybciej i w większej ilości niż podagrycznik (z którym już nie mam większego problemu). Gdybym je zostawiła, tylko przycinając opanowałyby całe miejsce pod lasem i od wschodniej strony. Korzeni nigdy nie udało mi się wytrzebić w całości, więc co roku mam nowe poletka Ale też nie chcę się ich pozbywać, bo równowaga w przyrodzie być musi

Ptaszyska na fotkach rewelacyjne - a jeszcze bardziej fotki z ptaszyskami. U mnie ptaków nieweile, nic szczególnego się nie pojawia. Nawet kosów ostatnio nie widuję , a zwykle o tej porze rozwalały korę na rabatkach w poszukiwaniu przysmaków.
Moja jedyna dalia wciąż w donicy - czy w ogóle jest jeszcze szansa na przechowanie jej na przyszły rok czy dać sobie spokój? Na śmierć o niej zapomniałam

Ewka! Zazdroszczę Ci. U mnie podagrycznik to wrzód na d...e! Już wolę pokrzywy. Wyciągam je widłami i dzięki temu udało mi się je w wielu miejscach ograniczyć. Podagrycznika niestety nie. W tym roku wykopałam spod aronii spore poletko podagrycznika i z nadzieją patrzę w przyszłość, ale wewnętrzne ja mówi mi, że jestem naiwna.

Halszka! Nie przekonasz się, dopóki nie wytrząchniesz tej dalii z donicy. Zrobiłabym to jak najszybciej Ptaki przylecą, a kornik masz?

Na dziś plany białam szerokie, ale nic z tego nie wyszło. Ta szarzyzna za oknem mnie dobija.

Miłeczko, dziś widziałam taki drący się klucz na niebie.. Co to mogło być teraz, pod koniec listopada? Gęsi?
Mnie też już brakuje słońca, bo niby temperatura taka, ze można coś grzebnąć, ale ta wieczna ciemność mnie dobija.

Polu! To zależy jak się darły. Jak gęgały, to gęgawy (jak powyżej), a jak zawodziły, to może żurawie ?
Najgorzej ubrać się i wyjść. Jak już wyjdę, to jakoś idzie, do momentu aż zgrabieją mi ręce.
Zamierzam jutro pozamiatać bruk przed domem i poodcinać tam suchelce, ale co z tego wyjdzie, nie wiem. To robota na pół godziny, może się uda. Muszę, bo zdechnę.
Taka robota, nawet przy takim mordorze, działa terapeutycznie.

Mam świetny pomysł na szarzyznę .... KSIĄŻECZKA !!!!