No to jesteśmy umówione Swietka!

Dziś nie o daliach. Wyjątkowo. Jedna rzecz: przycięłam stanowczo (jak wcześniej pisałam) moje róże z pergoli - Louise Odier i Dortmund. A zrobiłam to dlatego, że będę miała do nich nową pergolę z nierdzewki . Musiałam w związku z tym wykopać już kilka dalii, przyciąć forsycję i powyrywać wszędobylskie melisy i nawłocie.
Róże wyglądają łyso, potem pokażę z pergolą, a na wiosnę, jak powypuszczają.

A obok "Shreków" na śliwie wyrósł maleńki grzybek:

I inne kwiaty urodziwie wyglądające w jesiennym świetle:

I jeszcze

I zakwitł mi pierwiosnek, chyba wiosna idzie, zimy nie będzie:

Miłeczko za to między innymi kocham pierwiosnki nawet jesienią kwitną

Miłko, na Twoich fotkach aksamitki są tak czarujące, że nawet zaczęłam się zastanawiać, co ja właściwie mam przeciwko nim
Moją Louise Odier też muszę radykalnie przyciąć, bo stała się niesłychanym drapakiem (ma za dużo cienia). Nie jestem tylko pewna , jak bardzo mogę ją ciachnąć, bo nie chciałabym, żeby zbierała się potem latami...
Moja jedyna dalia już raczej zakończyła kwitnienie. Ciekawe, czy uda mi się ją przechować do wiosny.
Te jesienne ujęcia kwiecia i paproci są niezwykle nastrojowe.

Nie tak dawno usłyszałam w radio, że zima będzie ciepła, a grudzień nas zaskoczy oby!
Jeszcze ta ładna jesień się nie skończyła, a ja już czekam na wiosnę
Fotki, jak zwykle, cudne

Dziękuję Swietko! Nieco chłodniej się zrobiło, to dobrze, bo rozbieranie się do koszulki w ogrodzie podczas pracy jest niebezpieczne dla zdrowia. A przede mną sporo machania łopatą przede mną.

Halszka! Ja w zasadzie nie lubię aksamitek, ale te duże kremowe i białe są ładne, lubię tez te drobniutkie. W tym roku udało mi się zrobić rozsadę, a ślimaki jej wyjątkowo nie zjadły. Wiosną podzielę się rozsadą, zobaczysz, czy spodobają się Tobie w Twoim ogrodzie.
Nastrój w fotografii teraz robi światło. Uwielbiam fotografowanie jesienią i może gdzieś dlatego większość moich ulubionych roślin kwitnie późnym latem lub jesienią.
Louise Odier chyba lubi cięcie, bo ja już kilka razy ją dość mocno cięłam a ona szalała dalej w najlepsze.

Danusiu! Mam teraz ich kilka (dzięki Tobie jeszcze więcej). I fajnie je mieć.

Dziś Maciej ukończył pergolę, ale zdjęcie dopiero jutro, bo skończył po ciemku. Jak spawał, dzień się stawał Ładnie poprzeplatał gałęzie, żeby nie latały we wszystkie strony i muszę je jeszcze czymś przypiąć. Przychodzą mi na myśli trytki, te co trzymały różę na poprzedniej pergoli wytrzymały kilka lat.

Od trzech dni wykopuję dalie. Nadałam sobie tempo 20-25 sztuk na dzień. Nie wiem, jak będzie jutro, bo ma w nocy padać. jak za dnia nie będzie padać, to podciągnę temat. Dalie przyrosły przyzwoicie, ale widzę, że z niektórych będę musiała zrezygnować, bo były tak mizerne, że wyrzuciłam wiedząc, że nie przeżyją zimy. Nie miałam tez do nich serca specjalnie...

Na dziś:

Piękne jeszcze dalie Moje (cztery!) już zakończyły kwitnienie, chyba z racji braku opieki ze strony ogrodniczki. Ale od sąsiadki zza siatki przeszły całą chmarą bardzo ciemno różowe i się wdzięczą Nie wiem czy moje przetrzymają zimę w piwnicy, jakakolwiek ona będzie. Jeszcze nigdy mi się ta sztuka nie udała... dlatego z nich na długi czas zrezygnowałam. Już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nic na siłę

Po nocnym deszczu moje dalie już wyglądają nieciekawie. Większość się połamała i już straciły walory estetyczne.

Ewka! To nie brak opieki, ale chłód i krótszy dzień dał im znać, że pora odpocząć. Niektóre odmiany są bardziej odporne (np te od sąsiadki Twojej), u mnie też kilka jeszcze się wdzięczy Spróbuj przesypać torfem w kartonie na zimę, może tym razem się uda. Po wykopaniu jednak podsusz karpy, by nie zgniły (najlepiej korzeniami do góry).

Ja nadal dalie wykopuję, nie udało mi się wykopać 20 sztuk, ale za to wykopałam kalle, a było tego sporo. Jutro kolejne wykopki.

Moja nowa pergola, udało mi się ją ująć z oddali. I wykopane dalie:

I kilka dalii jeszcze ostatnich:

Dziękuję Miłko za radę. Tak zrobię, z mocnym postanowieniem, że ma się udać. Jak nie zamarzną w piwnicy, a ja wiosną o nich nie zapomnę, to może...

Miłeczko cudna pergola mnie się marzy nad wejściem do stawu tylko cały czas jeszcze myślę czy metalowa czy drewniana

Danusiu! Ja nie miałam wyboru. Maciej zarządził, że ma być nierdzewna, bo drugiej mi nie zrobi i ta musi mi starczyć do końca życia. Jeszcze przyspawał wzmocnienia, żeby się nie kolebała na wietrze.

Ewka! Ja Ci przypomnę o daliach, że je masz wyciągnąć i posadzić

U mnie wykopywania, przycinania i porządkowania ciąg dalszy. Tyle roboty, że do grudnia starczy. Ale już teraz rozmyślam, jak i co posadzę w przyszłym sezonie.

Na dziś:

Fajna pergola, niech długo służy. Ja już nawet nie wymagam pomalowania prętów, najważniejsze że mi pospawają i wstawią. Jeszcze kilka potrzebuję ale materiałów brakło.
Dalie przyninam do wysokości kołków i czekam na przymrozek, mam ich kilka to mogę sobie pozwolić na zajęcie się sprzątaniem żołędzi i góry liści. Oby suchej pogody wystarczyło na wszystkie prace.

Majeczko! Ja teraz przy wykopywaniu dalii brnę nieco w błocie, kokilka dni temu porządnie nocą popadało i teraz muszę pracować w kaloszach. Przedtem wystarczyły kroksy. Ale nie ma tragedii, jakoś udaje się wytrząchnąć resztki ziemi z karp.
Liście Maciej mi uprzątnął kosiarką i nastawił na ziemię liściową. Jeszcze czeka mnie ostateczne grabienie, bo trochę na drzewach liści zostało.

Przy wykopywaniu dalii wzbudzają się moje daliowe chciejstwa, ale chyba będę musiała zastopować, bo w tym roku pół tarasu miałam w donicach, a rabaty pękały w szwach. Szkoda, że nie mam ze 100m2 w słońcu więcej.

Dziś zmiana tematu. Pisałam już w ptasim wątku, że zapukał dziś do mego okna czyż i sprowokował mnie do wzięcia aparatu z teleobiektywem do rąk. Pewnie w ogrodzie zrobię jeszcze wiele zdjęć, ale dalii już nie ma praktycznie, bo może 1/4 została a i te już maja połamane kwiaty dążące do kompostu
Dziś ptaszki na jabłoni i gruszy:

Ja też zauważyłam zwiększoną aktywność ptaków, np. sikory latem mało widoczne, teraz kręcą się przy domu.
Chyba pora zakupić słonecznik, pewnie przypominają o tym .
A wracając do dalii, to zawsze szkoda; przemarzną - szkoda, bo trzeba juz kończyć sezon,
kwitną w listopadzie - żle, bo trzeba ścinać i kopać a tu jeszcze kwitną .
Nam, ogrodnikom, trudno jest dogodzić .

Elu! Kopię, kopię, rozmawiam z nimi, życzę im dobrej zimy w skrzyneczkach i modlę się o udany przyszły sezon.
Ja jadę po słonecznik niebawem, daleko nie mam. Sąsiad na kolejnej ulicy handluje ziarnem dla ptaków. Jak brałam taki mniejszy worek 5kg, to szłam spacerkiem.
Teraz w sezonie schodzi mi tak 3 worki po 20kg, czasami z tego coś zostaje, czasami dokupuję.

Dziś jest piękny poranek. Jednak wyszłam do ogrodu i zrobiłam kilka zdjęć daliom i nie tylko. Tak jakoś trudno się z nimi żegnać...

I inne:

Sikorki wszelkiej maści uwijają się już od miesiąca, ale kolonie mszyc na różach się rozrastają. Wczoraj na fb wstawiłam zdjęcie przetrwalników mszycowych.
Po słonecznik mam tylko do stodoły, ale szybko go nie dostaną, mają tyle szkodników że im musi wystarczyć.

I u mnie pokazały się już sikorki a zamówiony słonecznik właśnie dziś dotarł do mnie . Dalii jeszcze nie kopię ale pewnie trzeba się za nie zabrać cho przymrozek jeszcze ich nie zważył

Fajnie, że możesz tak długo cieszyć się daliami... moje ściął przymrozek już koło 20 października...

Ptaki chyba jeszcze nie wiedzą, że amerykańscy uczeni odwołali ostra zimę...? Ponoć ma być wyjątkowo łagodna
i mokra na nizinach...

U nas dzisiaj Adam zainstalował karmnik, pierzaste dostały słonecznik. Nie mogłam patrzeć jak buszowały w krzewach i liściach na ziemi a potem znacząco zaglądały do okien

Verka! Brawo Wy! Ja pochłonięta wykopywaniem dalii, zostawiłam to sobie na przyszły tydzień, ale dziś wsypałam jakeś migdały dla ludzi niejadalne, bo zaatakowane przez mole. Na razie nie znalazły, ale będę obserwować jutro rano.

Nelu! Zostawiłam sobie na deser dwie dalie, których kwiaty jeszcze są piękne, ale i one pójdą pod topór jutro, bo muszą przeschnąć przed zimowaniem.
Ostatnie zimy są wyjątkowo ciepłe, a ptaszyska znajdą i tak karmniki. Owady będą niedostępne więc słonecznik się przyda. Nie mam nic przeciwko mokrzejszej zimie, bo u mnie step straszny

Wiesiu! Na przymrozek nie ma co liczyć. Klimat się zmienia i te przymrozki są niepewne. U mnie lekko liznął kwiaty i dalej kwitły. Tyle że w listopadzie już nie otwierają pąków, a istniejące kwiaty już takie mizerne. Niewiele ścinam do wazonów . Sąsiadce bukiecik dałam, bo jej się podobały.

Majeczko! A skąd masz słonecznik w stodole? Sama uprawiasz, czy masz stare zapasy? je też trochę przeciągam dokarmianie, bo widzę, że uwijają się w chaszczach i wyskubują owady.

U mnie nic ciekawego. Dalie nadal wykopuję. Dziecko chciało pomóc, ale wykopki zbiegły się z jego operacją przegrody nosowej i już go nie męczyłam. Drugie dziecko będzie jutro więc może powierzę mu wykopywanie połacie York &Lancaster.