Kurczę, Klipp Dagga taki spóźnialski? Chciałam kiedyś mieć.
Skorki przylatują już spora gromadą, czekają na bzie, aż karmnik napełnię i ledwo odejdę kilka kroków to już się rzucają do jedzenia.
Bardzo lubię szczygły, widuję je tylko w wiejskim.

Ja jeszcze nie zaczęłam dokarmiać ....u mnie czarno i na plusie ...ptaszki jeszcze coś znajdą .

Olusiu! Oczywiście, bez obaw! Dałyby radę i bez naszego dokarmiania. Tyle, ze ja je po prostu zwabiam niecnie. Ja sobie na nie popatrzę, a one się najedzą do syta.

Zuza! W sumie to zakwita w sierpniu, ale ja później wysiałam, kiepsko rosła ale postanowiła mimo wszystko zakwitnąć. Sikory chyba teraz w przelotach, bo u mnie też strasznie dużo. A ze szczygła się cieszę, bo przylatują naprawdę sporadycznie. A ładne takie są!

Vera! W końcu dopiero śnieg zaczął nieśmiało sypać i to mizernie. Chyba nie będzie biało. Ani szklanki, ani kieliszka!

Ania! Miałaś mi pokazać jaką masz! Bo nie chcę kupować czegoś, co będzie nieskuteczne. Kupiłam tylko takie z wełny na łokieć do rozgrzewania, ale to wiadomo nie jest to. Jak ja bym sobie pograła w badmintona Może przy pogodzie namówię synka...

Majeczko! Obiecuję, że odpocznę! Chyba teraz jest dobry czas. Niestety pracuję przy kompie i to też źle wpływa na mój łokieć, pomimo, że łopaty nie używam. Chyba bym musiała wyjechać na wakacje, a do drinków niech mi słomkę długą dadzą, żebym nie musiała ręki podnosić.

W sumie prace ogrodnicze skończone. Znalazłoby się coś jeszcze do uprzątnięcia, ale teraz właśnie ze względu na rękę odpuszczę. Szkoda tylko, ze obiektyw taki ciężki, bo będę musiała statyw sobie postawić.

Na dziś z karmnika i okolic:

Sójka pieknie uchwycona, a sikorek zazdroszczę, bo u mnie tylko bogatki i modraszki
( tych na ścianie nie liczę ).

Aniu! To fakt, że pozostałych sikorek jest znacznie mniej, ale na pewno są gdzieś w pobliżu, ale nie miałaś szczęścia ich zobaczyć.

Pogoda nie sprzyja foceniu ptaszków, nie miałam też czasu, bo miałam gości i podejmowałam ich lewą ręką. Na szczęście załapałam się na masaż i dziś już znacznie lepiej. Przynajmniej na tyle, ze mogę pracować myszką (a mam zabronione na kilka dni )
Spadł niewielki śnieg i przymroziło. Wstawiłam te wrażliwsze rośliny w doniczkach do szklerenki i pomieszczeń. Mam nadzieję, że to wystarczy.
Wzięłam na dziś wolne i wyszłam pokarmić ptaszki i strzelić kilka zdjęć.

Jesteś mistrzynią w strzelaniu

VERA napisał: Vercia dobrze prawi. No komu udało się ustrzelić kwinącą hortensję w śniegowej czapeczce ????

Nie miałam szczęścia zobaczyć innych sikorek i nie będę widziała juz żadnych, ani innych ptaszków.
Właśnie dowiedziałam się, że na drzwiach wejściowych do naszego bloku, pojawiło się ogłoszenie podpisane przez prezesa społdzielni mieszkaniwej,
że zabrania się karmienia ptaków na parapetach, balkonach i w karmnikach.
Straż miejska będzie sprawdzać i karać nieusłuchanych grzywną.
Czy to nie jest nieludzkie???? Jak tak można? Szlag chce mnie trafić, kolejny absurd.

A podstawę prawną podali??? I co ma straż miejska do spółdzielni?? I niby dlaczego miałabyś wpuszczać straż miejska na swój balkon? Straż miejska nie jest od pilnowania regulaminów spółdzielni. Straszą bezprawnie.

Dorotko też tak uważam, że nie mają prawa wieszać tak bzdurnego ogłoszenia.!

Dziewczyny! Myślę, że takie ogłoszenie jest walką raczej z ludźmi, którzy rozsypują chleb w różnych miejscach, co wabi gołębie, kawki, mewy, a potem są zabrudzenia i problemy z czystością elewacji i chodników. Spółdzielnia może wydać takie zarządzenie. Może trzeba iść na zebranie spółdzielni i zapytać dlaczego i zaproponować wzorcowy karmnik dla małych ptaków, gdzie będą ziarna i będzie miał charakter edukacyjny.

Verka! Aniu! Dziękuję! Na szczęście są to bezkrwawe łowy!

Strasznie ponuro, przymroziło. Ptaki przylatują, ale szczygieł już nie. Codziennie przylatuje krogulec, ale jakaś gapa i nie udało mu się niczego na razie upolować.

Na dziś:

W Jędrzejówce, przez okno domku widzę tylko sikorki. Kupiłam i zawiesiłam im karmnik vis a vis, żeby móc obserwować. W ciągu 5 dni opróżniły cały wkład mieszanego ziarna z przewagą słonecznika (karmnik jest z tym samodozujących).

Miłeczko, w podstawówce, w latach 60-tych, każda klasa miała swój karmnik, którym się opiekowała. Mieliśmy wyznaczone dyżury a ziarno wydawali nam panie i panowie dozorcy. Nie wiem, jak to wygląda teraz, ale wtedy, każdy z nas nie mógł się doczekać swojej kolejki.

To miałaś Polu szczęście, bo ja nie miałam karmnika w zasięgu ręki. Znałam je tylko z telewizora. Żałuję, że nie namówiłam taty, żeby zbudować. On lubił majsterkować, ale na taki pomysł nie wpadł. Ale to dzięki tacie w sumie interesowałam się ptakami, bo jak byłam malutka, brał mnie na spacer nad Wartę i pokazywał mi wszystkie ptaszki i uczył nazw. Pamiętam stadka dzierlatek, które zdezorientowane latały po osiedlach które powstały na miejscu ich siedlisk - pól i łąk.

Dziś ptaki :

Krogulec (już się chwaliłam w ptasich wątkach):

I mam kury! Pamiętacie, jak się śmiałam, że u Janusza chodzą kury, a on kur nie ma? No właśnie jedna znalazła dziurę w płocie i zawołała kumpele.

Miłko, ja bym nie lekceważyła obecności krogulca w pobliżu drobnych ptaszków. Byłam świadkiem jak w locie capnął sikorkę która frunęła w stronę karmnika

Verka! Ja widziałam, jak samica krogulca upolowała kosa, innym razem upolowała gołębia. To silne i zręczne drapieżniki. Samice są większe i polują na większe ofiary. Ale to natura, też muszą jeść. Polują nie tylko w ogrodach przy karmnikach, ale np w trzcinach, gdzie żerują na kłosach drobne ptaki. W żadnym wypadku go nie lekceważę, szanuję wielce, ale cieszę się, że mogę go obserwować.

Pięknie spadł śnieg. Potem wyjdę na ogród pofocić, bo nie wiadomo, jak długo się utrzyma.

Różyczka na dziś.

"takasobie napisał: Jak już się u Ciebie pasą to przynajmniej jakim jajcem by się mogły odwdzięczyć

W czasach, gdy nasza działka nie miała ogrodzenia,
sąsiedzka kura niosła się w nieużywanej psiej budzie (naszej) .
Miłko, znasz imię niebieskiej hortensji ze śnieżną czapeczką?

Ela! Że ja psiej budy nie mam!
A hortensja to Hydrangea serr. 'ES14' Flair&Flavours® Sweet Marshmallow

Aniu! Tak je pogoniłam, że chyba w życiu jaja już nie zniosą. Jedną przerzuciłam przez płot, to biegła do obory jak pershing! Zaczęły mi rozgrzebywać nowo posadzone cebule

takasobie napisał:
I może dobrze Miłeczko, bo w razie, gdyś podpadła, Maciej mógłby Cię tam zamykać o chlebie i wodzie.
A co to na pierwszej fotce? Żeleźniak?

Nie odważyłby się Polu! Bo sam by pozostał o chlebie i wodzie! Kto by mu upiekł i ugotował? Kiełbasy z zamrażalnika na długo nie starczy.

Nastały ciemne dni, na Forum tylko podczytuję. A powinnam wziąć się do roboty. W moich cebulowych jeszcze muszę nieco uporządkować i nieco napisać. Ale po świętach na pewno chętnie w tym pogrzebię terapeutycznie.
Trochę przygotowuję się do świąt, bo jest okazja powymiatać kąty. A nie jestem w tym zbyt rzutka. Poprałam i poprasowałam dziś firanki, pomyłam okna w kuchni, jakieś zakupy na targu w Rokietnicy zrobiłam. Cieszę się, że warzywa na święta będę miała z okolicznych pól.
Trochę też maluję, bo zbliża się finał WOŚP, a i w tym roku zamierzam nieco wystawić. Jeszcze konia obiecałam komuś namalować w prezencie. Nie wiem jak mi pójdzie, ale skoro psy już malowałam, to może i koń mi wyjdzie.
Ptaków nie fociłam, bo tak ciemno jest, że już nie mam siły.
Kupiłam sobie dziś w Lidlu garnek rzymski (nieco humor mi się poprawił). Pokażę potem, jaki chlebek mi wyszedł , bo jutro piekę.
A tak w ogóle to w czarnej d...e jestem, resztkami sił próbuję wykrzesać z siebie nieco energii. A w telewizorze średnio co 3 min słyszę, co muszę zrobić, by święta były udane...

Poniższe fotografie obrazują to , jak ptaki odwdzięczają mi się za moje poświęcenie w ich dokarmianiu: patrzą na mnie z politowaniem, bądź odwracają się kuprem

Kuper bardzo fotogeniczny.
MIłka, deprecha cię jakaś dopadła! Może pączek albo kawałek makowca by pomógł ? Albo jakiś fajny zakup w internecie?