Kochane moje Koleżanki!
Jest nadzieja, że wreszcie będę miała więcej czasu! Odgruzowałam się z papierów, na jak długo? - zobaczymy. Wybaczcie, że odpowiem Wam w jednym poście - i tak w większości będzie to temat kosodrzewiny na skarpie przy oczku. Na razie została - choć przycięta o 1/3. Kosodrzewiny lubię, Na wzmiankę o zastąpieniu jej czymś "nowym" podniosło się domowe larum: ale że jak to? a gdzie sikorki i wróble będą się chować przed wiatrem? Chcesz im zabrać lokum? Nie, nie, nie, nie ma zgody! Przycięłam zbyt długie gałęzie, na razie zniknęła ta część kłująca w cztery litery, pewnie jeszcze jakieś korekty zrobie, ale to już może wiosną.
Po spojrzeniu na to miejsce faktycznie - każda nowa, młoda roślina wyglądałaby tam jak "ni przypiął, ni przyłatał" bo reszta już dość mocno się rozrosła i byłby zgrzyt.
Kasiu varellę i cyprysika mam, ale w innych miejscach
Gosiu nad tą pęcherznicą pomyślę, bo fajna i znajdę dla niej miejsce!
Nelciu ja wiem, że nie każdy lubi uwagi dotyczące swoich działań, bo mamy zazwyczaj w głowie jakąś wizję której chcemy się trzymać, ale przecież jesteśmy na forum dyskusyjnym, to gdzie mamy dyskutować jak nie tu? Zdrowa dyskusja zawsze przynosi dobre efekty!
Moniś zdrowotnie - czuję się ok, ale z badaniami się ociągam
Danusiu, Wiesiu
Ewciu ja na szczęście etap spontanu mam za sobą, bo czasem musiałam te spontaniczne decyzje poprawiać po kilka razy. Troszkę jestem leniuszek, już mi się nie chce wciąż dłubać w tym samym miejscu. Choć czasem trzeba skorygować co nieco. Na razie kosówka zostaje, ale przycięta.
A teraz czas na zmianę tematu. Wczoraj spędziłam naprawdę fantastyczny dzień!
Półtora roku temu foty z "lukrecjowego" wypatrzył chyba największy bloger ogrodowy jakiego znam - Tomasz Szostak, autor bloga "Z ogrodem na TY". Własnie zaczynał swój nowy projekt "Busem przez polskie ogrody". Odwiedził mnie w styczniu, kiedy wiecie... wszystko śpi, z ogrodnikami włącznie
Wczoraj odwiedził mnie ponownie.
Cytuję: "Założeniem tego projektu jest promocja ogrodów, które na pierwszy rzut oka nie wyglądają jak "żywcem" przeniesione z katalogów, czy są perfekcyjnie zrobione przez najlepszych fachowców, pochłonęły ogromne budżety i "ociekają złotem". To są ogrody ciekawe, fajnie się na nie patrzy. Jednak projekt celuje przede wszystkim w takie ogrody, w których widać pasję, ogrodniczą ciekawość, miłość do roślin, pomysłowość rozwiązań, pracę która została włożona oraz zaangażowanie w ich założenie i utrzymanie."
To naprawdę wielkie dla mnie wyróżnienie, bo mój ogród powstawał bardzo intuicyjnie, a wkładu Zielono Zakręconych nie sposób przecenić! No bo skąd by się wzięły pomysły na nowe chciejstwa? Skąd wiedza jak rosną i się sprawdzają... skąd wsparcie moralne i fizyczne także?! W dużej mierze to, jak żyje i wygląda "lukrecjowy" to też Wasza zasługa! Za co ogromnie i całego serducha DZIĘKUJĘ!
Przyglądałam się wczoraj jak Tomasz patrzy na mój ogród. Powiem Wam, że robił to z innej strony niż ja zazwyczaj
Poniżej "lukrecjowy" skąpany w jesiennym słonku, okiem Tomasza
Na zakończenie dzisiejszego wpisu chciałabym Wam jeszcze opowiedzieć, że po wizycie została mi cała hałda niesamowicie przydatnych prezentów! Czego tam nie ma? Dostałam cudowną gnejsową szpilkę (waży chyba ze sto kilo) - to kamień osadzony w betonowym postumencie, wystarczy wkopać beton do ziemi a kamień stoi bardzo stabilnie. Skórzane rękawice od Husqwarty i czapkę chroniącą mój pychol od słońca, zestaw "niezbędnik ogrodowy" od Gardeny, namioty ochronne dla roślin na zimę od Rolmarketu, nasiona Vilmorin: łąki kwietnej, kiełkowniki z kompletami nasion - kiełek do sałatek wystarczy na całą zimę - mini ogródki ziołowe na parapet, zestaw farb od Viva garden, komplet profesjonalnych opryskiwaczy od Kwazara...
Miałam też okazję po raz pierwszy korzystać ze sprzętu - piłą z Husqwarny obcinałam grube gałęzie katalpy. Strasznie się tego bałam, ale to świetny sprzęt, lekki, poręczny, akumulatorowy więc nie było stresu, że przetnę kabel. To był naprawdę dzień pełen wrażeń i emocji. Na pełną relacji z wizyty musimy poczekać, aż Tomasz napisze co widział.