Melduję się po nieobecności, na usprawiedliwienie dodam, że po pierwsze primo popsuł się komp i nijak pisać z telefonu, ale już jest nowy i mam dostęp do forum, a po drugie primo zabrałam się za kopanie, bo przecież bez łopaty to żyć nie sposób. Trochę tego kopania było... Nadrobiłam tez trochę zaległości towarzyskich - mąż koleżanki testował drona i mam takie foto z góry
na którym mogę fajnie pokazać obszary moich prac.
Asiu dziękuję za opamiętanie! A wal ile wlezie. Choć to prawda, że efekty mojej pracy w porównaniu z innymi ogrodami nie są aż tak spektakularne. Mam ile mam, na ile wyszarpię kasy i sił. W moich domkach też na razie nikt nie mieszka, wiewiórka zajrzała do środka ale nic nie wypatrzyła i poleciała dalej
Żanetko bardzo dobrze, że każda z nas ma inny ogród, u mnie spokojnie, ale oczy pasę w takich ogrodach jak Twój!
Marta toś mnie serio pocieszyła! Ale powiem szczerze, że jak zobaczyłam wypasioną stronę to jakoś nie miałam wątpliwości, no i odmian tyle fajnych, na szczęście już się wyleczyłam! Rosa plant, never!
Ewciu co z tego że piękne odmiany sobie zamówiłam jak u mnie nic już nie rośnie
, jedne nie wystartowały wcale, a inne te pomylone nie wiadomo co, słabe i do niczego nie podobne bez żalu poszły do raju. Mam nadzieję, że już będzie lepiej! Bo na samą myśl o tabletkach już mi niedobrze! Dobrze, że ten etap na razie zakończony, za kilka tygodni muszę powtórzyć badania.
Edytko nad tymi opryskami musze się zastanowić i gdzieś poczytać, ostatnio jakby robactwa było mniej. Ale też mam świadomość, że pryskając na kleszcze musiałabym zabić też inne, więc muszę dobrze pomyśleć.
Kasiu, Miłko może jakoś profilaktycznie i długofalowo zioła działają, w szczeci i czystku mogłabym się kąpać, tyle tego wypiłam, na nic wszystko, wyniki dwa razy w górę.
Oto całe moje włości - 2 500 m2, usytuowane dokładnie na linii północ (przed domem) - południe (za domem w stronę lasu):