Witam wszystkich serdecznie! Odpowiem od końca, bo tak mi łatwiej pisać.
Ewciu Myślę, że piękniej może być zawsze. Inna sprawa, że my ogrodnicy nie potrafimy usiedzieć na d... i zawsze coś tam chcemy poprawić, ze skutkiem lepszym lub gorszym. Pytasz co robię? W wolnym czasie siedzę i sapię, najchętniej w piwnicy, bo upał doskwiera także mnie. A wieczorem podlewam (tak ze 3-4 godziny) i idę spać. O zdrowiu nawet nie wspominaj, bo już było tak fajnie... ale były też nowe pogryzienia, zrobiłam badania, interpretacja lekarza (dobrego, takiego z pasją) jest taka, że wartość starej boreliozy powinna spaść, a wzrosła dwukrotnie, i są też nowe wskaźniki, że po ugryzieniach majówkowych mam też nową. Żyć nie umierać! Teoretycznie można by to było obserwować, ale pojawiły się też nowe objawy, przepotworne bóle (w zimie barki, że leżeć tylko trupkiem, Boże broń na boku), na przełomie miesiąca siadło na stawy kolanowe, wejść na 1 piętro do klasy mogłabym porównać z wyprawą na Nanga Parbat - leczenie niesterydowymi przeciwzapalnymi, a teraz kolejna kuracja antybiotykiem w dawkach dla konia. Muszę zluzować, choćbym nie chciała. Zobaczymy jakie efekty przyniesie kuracja.
Elu, Maju[, Małgosiu, Danusiu jeśli zlot ma być w Lanckoronie (poprawcie mnie proszę czy dobrze myślę) - to jest jak pokazuje google 2.40 jazdy do mnie. Jeśli tylko komuś będzie się chciało zboczyć z drogi - będzie mi niesamowicie miło! A jeśli komuś się będzie chciało, albo będzie gdzieś w okolicy - też zapraszam, na kawę w ogrodzie zawsze się znajdzie czas
Jak wiecie, nie ma u mnie specjalnych kolekcji, ani 8 cudów świata, ot staram się trochę upiększyć otoczenie w którym żyję. Żadnych wodotrysków, jakie pokazuje "Maja w ogrodzie" - choć program lubię.
Żanetko, Danusiu, Aniu, Jurku lubię bardzo kolorowe ogrody i ogniste rabaty - jednak u innych. Kiedyś i u mnie były kwiaty we wszystkich kolorach. Jednak z uwagi na bardziej nerwowy tryb życia taka eksplozja barw mnie bardzo przytłacza, więc moje działania były prowadzone pod kątem wyciszenia, ujednolicenia. Stąd kwiatów niewiele, ale jednak są, jednak "o tem potem". Choć przyznam, że wolę drzewa i krzewy, jakoś łatwiej mi skomponować rabatę z większych "brył" niż zrobić typową bylinową rabatę - bo to mi zwyczajnie wychodzi. I niby się trzymam zasady - duże do tyłu... nie wychodzi.
Zuziu mnie się też już coraz bardziej podoba, wreszcie się zabrały drzewa i krzewy, bo "broszki" czyli te mniejsze można zmienić zawsze. I u mnie się pojawiają chwaściory, ale za każdym razem kiedy przechodzę - wyrywam. Siewki brzóz, ok, ale do szału mnie doprowadzają siewki rozplenic, taka jak zapuści ten korzeń...
gdybyż jeszcze była jedna, ale to zaraz całe stado się wysieje. Mnie żwirek drażni jedynie wiosną, kiedy muszę brać odkurzacz i wydmuchać liście, najgorzej jak się przykleją bo mokre. Każda nawierzchnia ma swoje plusy i minusy. ja sobie nie wyobrażam wydzierania mchu spomiędzy kostki. U mnie chyba by zarosła cała - bo lubie mech, ale nie mam kasy na kostkę
Dorciu podpisuję się pod każdym Twoim słowem!
Edytko to jeszcze nie koniec prac nad rzeczką, będzie więcej bylin, tylko muszę się wstrzymać z przesadzaniem do sierpnia, albo do chłodniejszych dni. Próbowałam uzupełnić w jednym miejscu (tam gdzie rosną róże pnące, w pobliżu nowego wrzosowiska) bylinami - są tam kłosowe, krwawnice, ożanki, liatry, bodziszki, nachyłki, czyśćce humelo... nijak nie wyszło, wygląda jakby ktoś przypadkowo nawtykał roślin i poszedł. Wszystkie pójdą nad rzeczkę. Miejsca tam jeszcze sporo, to w końcu 30 metrów rabaty z jednej i 30 metrów z drugiej strony.
Powiem Ci kochana, że długo rozważałam opcje wzmocnienia rzeczki. Z uwagi na to, że to rzeczka państwowa nie mogę sobie regulować jej biegu i brzegów tak, jak chcę. Żeby ziemia się nie zsuwała do wody (w końcu zrobiłoby się bajoro) koryto trzeba było czymś wyłożyć. Opcje były dwie, bo drewno na faszynę jest jednak mało trwałe i gnije w wodzie: albo podkłady albo beton. Z podkładów pewnie byłoby, wyglądałoby bardziej naturalnie, tylko że one sa nasączone bardzo szkodliwą dla środowiska chemią, dlatego wyboru w zasadzie nie było. Pomiędzy większymi roślinami posadziłam tojeść rozesłaną i bluszcze, są miejsca gdzie już ładnie się rozkrzewia, więc z czasem trochę zamaskuje te obrzeża. Rzeczka dziś, choć fotki robiłam o 5 rano już nieco prześwietlone...
Majeczko żeby nie było że kwiecia niewiele - jak na mnie to wiele
- dla Ciebie zaraz wrzucę następny post