Witajcie moi
Kochani Goście! Nawet jeśli troszkę tak wygląda, że zaniedbuję ten wirtualny świat, to wierzcie mi, wcale tak nie jest. Pisałam i pisałam całe popołudnie ubiegłej niedzieli, a tu masz wszystko poszło w kosmos. Spadło mi ostatnio trochę za dużo na głowę i w pracy (kontrola za kontrolą) i w domku (zamiast oglądać kwiatki, musiałam szukać nowego auta, bo poprzednie odmówiło współpracy, a naprawa przekroczyłaby jego wartość). Wszystko to da się ogarnąć, tylko dlaczego to jest takie czasochłonne?!
Wiosna pomału, ale naprawdę bardzo pomału gramoli się z ziemi. Liście krokusów mają niecałe 2 cm, gdzieś wyglądają szafirki, sasanki tez się już budzą, jakiś żonkil też wychodzi, ba nawet wyszło kilka tulipanów, których nie zeżarły nornice.
Focić jeszcze nie bardzo jest co, no chyba że harcujące pod nieobecność śpiącego psa, koty
MARCUJĄCE KOTECZKI
Tak to obecnie wygląda... trochę się denerwuję, bo kiedy było trochę fajnej pogody, musiałam siedzieć w pracy, a jak już się przydarzyło wolne popołudnie to było zimno albo lał deszcz. Jednak udało się wreszcie wygrabić w większości liście, które przywiało z lasu, przycięłam większość traw, podcięłam krzewy na długiej rabacie pod płotem, ale roboty mi jeszcze zostało huk, a tu już nadchodzą pierwsze zamówienia... Mam wrażenia, że doba jest zdecydowanie za krótka!
Marta dzięki za tak miłe słowa pod adresem moich zielonych kątów, nie czuję się jednak zbyt pewnie w tej materii, choć eksperymentować lubię! Proszę nie kracz o pracy, bo ministerstwo szykuje nowe "cudowne" rozwiązania... aż mnie trzęsie jak czytam ich propozycje!
Ewciuteż tak myślę, że sąsiadka już się nie zmieni, dlatego biorę tak wielką poprawkę. Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem kiedy ją widzę w mojej głowie Maleńczuk śpiewa: "chcesz zmienić ten świat, to zacznij od siebie..." i staram się tego trzymać
Elu hortensje bukietowe uwielbiam za ich bezproblemowość w obsłudze i wielką wdzięczność w kwitnieniu. Lubię je w każdej fazie rozwoju! Kilka osób mnie pytało o preferencje roślinne - i wiesz co, po Twoim wpisie doszłam do wniosku, że roślinami, które najbardziej u siebie lubię są właśnie hortensje i trawy.
Ewo - Sieriko nie narzekam na swoje rabatki
tylko kiedy patrzę na takie bardzo pełne i wręcz buchające kwitnącymi różami i bylinami rabatki, u siebie wydaje mi się jakoś tak pusto. Jednak dzięki temu wiem, co jeszcze mogę zmienić, wszak ogród nigdy nie będzie skończony - i to mnie właśnie cieszy!
Danusiu myślę, że niezależnie od regionu, takich ludzi jak moja czy Twoja sąsiadka można spotkać wszędzie. Bardzo wiele zależy jednak od naszego podejścia, musimy być mądrzejsze - nerwów mniej. Ściskam Cię mocno...
Edytko przyznaję Ci 100 % racji! Róbmy swoje i będzie dobrze. A co do zwierzaków, to faktycznie - co jeden sierściuszek to inna historia, a wszystkie kochane i nie wyobrażam sobie życia bez nich.
Nelu wiosna się powoli rozkręca... zaczynam odbierać roślinne przesyłki, ale wszystko stoi pod domkiem w doniczkach.Jeszcze nie uporządkowałam ogrodu po zimie, a tu już trzeba by było sadzić... ech, gdyby tak jeszcze mieć ze cztery ręce i odrobine więcej czasu, ale nic to, dam radę. Jeszcze nie wiem jak - ale dam
Asiu nie znikam, gdzież bym śmiała! Ostatnio czasu trochę brakuje no i ładniejszej pogody!
Na mailu pojawiła się informacja o innych postach, ale pochłonęła je czarna dziura... wszystkim, którzy tu zaglądali, a ich posty przeszły w niebyt bardzo dziękuję za odwiedziny!
Choć przydałoby się więcej słońca, zostawiam nieco mglistego klimatu i porannej rosy - już niedługo!
Pozdrawiam weekendowo! I lecę wreszcie do Was, oglądać wiosnę!