Poluś, byłam przekonana, że wyprawę do Pudełka masz za sobą i to dawno
Mają naprawdę spory wybór, ceny dla ludzi i mogłabyś zaszaleć, zwłaszcza samochodem dostawczym
Ewa
Moniśka, wszystkie fiolety są najnajnaj, ale są takie bardziej
Jednego chyba nie potrafię wybrać. Czytałam, że uwiódł Cię Gunter Dinger; Hachmann twierdzi, że jest podobny do Baritona, a tego zbója mam. Piękny i wyjątkowo kłopotliwy: najbardziej pogryziony przez opuchlaki, liście w marmurek
Nie wiem, czy słaby czy grymaśny i trudny we współżyciu
Oczywiście wypisałam Guntera na liście przyszłych zdobyczy
ale wiesz, jak jest: póki co, lepszy Bariton w garści, niż Gunter na dachu
Mokry śnieg narobił szkód, niestety nie do odpracowania: dwa stare jałowce są do wyrzucenia, jeden wyrwany z korzeniami drugi złamany fatalnie, został taki drapak, że płakać się chce /może się uda wstawić zdjęcie/. Dobrze, że mam opanowany słownik budowlańca, to sobie obniżyłam ciśnienie, bo mnie o mało szlag nie trafił, jak rano zobaczyłam te połamańce
Połamane gałęzie sosen /dwie duże, reszta drobnica/, niczego nie uszkodziły lądując piętro niżej, aż się dziwię, bo spadły między rodki. Musiałam trochę pociąć jałowce, mam nadzieję, że im nie zaszkodzi, ale nie było wyjścia. Powinnam to zrobić w lecie, ale oczywiście zapomniałam, że będzie zima. A zamiast iść sobie spać, trzeba było siedzieć i ratować ogród
Teraz mogę się utopić.
W ramach poprawy humoru robię listę rodków do kupienia
Mam kilka na oku, za to miejsca niewiele. Po jednym z jałowców /tym wyrwanym/ jest zupełnie niezła miejscówka, może tam jeden rodek się zmieści. Pomyślałam, że przesadzę Catawbiense Boursault albo Catawbiense Grandiflorum. Do wiosny pewnie zmienię zdanie, teraz grunt, żeby nie było więcej strat w ogrodzie, bo jak tak dalej pójdzie, to diabli wezmą moje ocienione jałowcami ulubione miejsca wokół domu