Piękna ta Anatevka .Jak pamiętasz też ją mam kupioną w znanej firmie na N ,malutka jest ,ale ma pączusie i pięknie się zregenerowała .Cieszę się ,że ją mam .Natomiast Tonikę kupiłam nie tak dawno ,ale bez pączków .Ciekawe ,czy jakieś wytworzy
Bym się zapomniała zapytać .Czy spotkałaś gdzieś różanecznika Midnight Beauty ? Ciężko na niego zaniemogłam

Na posadzenie wokół domku czeka już kilkanaście róż, na dokładkę do przeniesienia mam jeszcze sporo roślin rosnących wokół starego domu. Jak już po wyburzeniu będzie teren bezpieczny wtedy rodki będą bardzo mile widziane

Majeczko, przeprowadzka wielkich roślin spod starego domu, to będzie niezłe szaleństwo, ale dopóki człowiek daje radę, nawet taki wysiłek cieszy. Tak to jest z ogrodnikami Poczekam na akcję rodkową u Ciebie, będą zakupy miłe mej duszy

Ewcia, pisałaś kiedyś, że się Anatevka zregenerowała i zaczęłam żałować, że sama nie kupiłam niczego w wiadomej firmie.
Nie wiem, czy szybko wyleczysz niemoc z powodu tej odmiany /Midnight Beauty/; mnie też się bardzo podoba, ale widziałam ją tylko w szkółkach zagranicznych i chyba poczekam, jak pojawi się u nas. Tak na pierwszy rzut oka, podobna jest do Polarnacht.

Wreszcie Hania się pojawiła w swoim ogrodzie .
Piszcie, piszcie o swoich wiosennych planach, mnie na razie nic nie rusza, w sen zimowy zapadam a wiosną zobaczę co przeżyje zimę, co u mnie da sobie radę i tym będę zagęszczać .

Ewuniu, śliczny ten Twój wymarzony, piszą że very hardy czyżby na nasze warunki ?

Do nas przyszła już zima, temperatura ujemna, trochę napadało białego, ślisko, ale pięknie świeciło .
Wtym roku słabiej zabezpieczyłam rośliny, podsypałam co nieco liśćmi i igliwiem, ale za słabo naciskałam i chłopcy nie nacięli mi jedliny. Dziś słyszałam prognozę na grudzień i zapowiadają zimę ze wszystkimi jej atrybutami.

Przyganiał kocioł garnkowi Tak jakoś Krzysi za dużo też nie ma, już nawet nic nie powiem o wątku, którego nie zakłada Cieszę się, że wpadłaś Ja też zapadam w sen zimowy, ale śnią mi się rodki, paprocie i nawet czasem hosty. Najmniej azalki, pewnie dlatego, że ostatni sezon mocno je sponiewierał i wyglądają, jak nieszczęście, a ja lubię piękne sny No i lilie
Nie wierzę, że Twoja lista hostowych zakupów nie przybrała na długości, kwasoluby też przecież trzeba uzupełniać; masz mnóstwo miejsca na paprocie ... Zabieraj się za projektowanie Krzysiaczku, bo wiosna Cię zaskoczy
Nic nie wiem o prognozach pogody, na wszelki wypadek czekają wory z igliwiem i całe mnóstwo włókniny. Może kup też trochę, żeby nie było zaskoczenia, gdy zabraknie w sklepach; chyba, że u Ciebie takie rzeczy się nie zdarzają, ale parę lat temu zdrowo się najeżdziłam, żeby znależć tę zimową.

Rh Goldkrone

Ciekawe ,jak Ci ten żółtek przezimuje Mnie też korci żółty ,bo nie mam .Może sobie jakiegoś jednak wypatrzę
Ostatnio ,co mi wpadnie w oko ,to nie ma Okropnie mnie to złości .A w ogóle to boli mnie ząb i to mnie jeszcze bardziej wkurza .Po co komu takie zęby ,jeśli bolą

Jeszcze nie słyszałam, żeby przestał boleć ząb z powodu złości właściciela Maszeruj do dentysty, dobrze, że to nie wiosna, dopiero byś była zła Rodek jest malutki i jak nadejdzie zima, prawdziwa rzecz jasna dostanie kurteczkę, z zimowej włókniny. Rośnie w bardzo osłoniętym miejscu, jak nie przetrwa, trudno, niech się wstydzi Zajrzyj do Ciepłuchy, na pewno coś znajdziesz. Widziałam prognozę na sezon, śmiech nie zima: w styczniu trochę mrozu i śniegu, poza tym tak, jak w ostatnich latach, bez śniegu, ciepło. Mam nadzieję, że się nie sprawdzi.

hanya napisał:
Do tej pory też tak mówiłam ale jak zobaczyłam swoją zapączkowaną paulownię to zmieniłam zdanie bo marzę o możliwości podziwiania fioletowej chmury z tarasu

Pikutku, nie wiem, co gorsze: normalna zima przez 3 miesiące, ze śniegiem i mrozem, czy ciepło, ciepło i nagle 2 tygodnie lodówy, kiedy rośliny myślą, że już prawie wiosna. Przeciwko fioletowym chmurom nic nie mam , może uda się to jakoś pogodzić , choć wolę zimę prawdziwą; żeby wytłukła robale, zwłaszcza ostępki

Polar Star

hanya napisał:
Haniu Kochana też mam nadzieję że się nie sprawdzi i będzie zima żebym zarobił na ZUS , gdzieś czytałem że ma być krótkie ale bardzo mocne uderzenie zimy, byle nie po ociepleniu 2 tygodniowym +12 a potem zjazd na -25..... .
Swora pod kocykami

Haniu, też już marzę o prawdziwej zimie, takiej co by mnie wyręczyła z okrywaniem roślin
Biała, przyzwoita pierzynka................................ależ się rozmarzyłam
Serdeczności przesyłam

Paweł, też tak słyszałam. W zeszłym roku wymarzło mi mnóstwo cebulowych, bo wylazły za wcześnie. Teraz znowu sadziłam jesienią Już nie pamiętam, kiedy była gruba, biała kołderka i roślinki spały sobie do wiosny. Żeby chociaż zniknęli 'ogrodnicy z Zośką', a tu z każdej strony natura nam doskwierza
Na pociechę oglądam zdjęcia Psiska śpią, a ja pilnuję domu

Pieton

Mnie też strasznie dużo cebulowych powymarzało. Zwłaszcza szachownice, które wyciągałam z ziemi zmumifikowane .

A ja mam nadzieję na tęgie mrozy i wielkie opady .Wszystkie podłe robale zamarzną ,a rośliny wreszcie sobie przypomną na co mają przetrwalniki .Do tej pory to takie lelum polelum .2 pary sanek i narty dyżurują na strychu w razie czego dechy na nogi i na zakupy można bryknąć jak złoto .Gotuje dziś flaczki z boczniaka .Rosół pachnie w całym domu Jadłaś takie ?

Ewcia, flaczki z boczniaka, super pomysł, nie jadłam i nie mam pojęcia, jak się robi. Prawdziwych flaczków nie tknę, ale takie bardzo chętnie zrobię Pomysł brykania na zakupy na nartach brzmi ciekawie, zwłaszcza w sklepie będzie wesoło
Tracę nadzieję na porządną zimę, za oknem beznadzieja, wylęgarnia wirusów i innych zaraz Już miałam zamawiać z rozpaczy jakieś resztki lilii w sieci, ale dałam spokój, bo to przecież na pewno marne cebule. Trzeba dotrwać do wiosny, tylko jak?????? Żeby grudzień wreszcie minął, zwłaszcza Sylwester, którego nie znoszę od czasu tych durnych petardowych 'atrakcji'. Nie wiem, co za idiota pozwala na takie rzeczy w lesie, to po prostu prymitywne barbarzyństwo.

Gosiu, mam nadzieję, że nie będzie powtórki z wczesnym startem roślin i póżniej ich wymarznięciem. Pomyślałam, że będę uprawiać lilie w donicach, ale przecież wszystkich nie dam rady. Trzymajmy kciuki za porządną zimę

Ja rozumiem listopadowe malkontenctwo, ale żeby 1 grudnia tracić nadzieję na prawdziwą zimę, to już trzeba być chyba rekordzistą Europy w marudzeniu?

Siberio, to nie my marudzimy, to prognostycy nas straszą, a może po prostu informują i pozbawiają złudzeń, choć nie ukrywam, że życzę im 100% pomyłki a widoki za oknem, są paskudne; Ty szczęściaro masz śnieg, zazdroszczę.

Miss Lily

Haniu... jestem niepocieszona, że 'Tonika' nie napatoczyła Ci się więcej razy przed obiektyw... tak bardzo jestem ciekawa tych wszystkich nowych fioletowych rodków... faktycznie można ją uznać za kompaktową, ulepszoną wersja 'Alfreda'?

A więcej zdjęć 'Anatevce' zrobiłaś? Wielce mi się podobają te falbanki i rozjaśniany białawymi smużkami fiolecik... bo tak sobie rozmyślam i gdybam na temat ewentualnego sąsiedztwa dla mojego 'Petera Alana'... w tym kontekście gdybam też o 'Blue Peterze'... i tak od roku się zamęczam, bo żadnego na żywo nie widziałam

W kontekście zaś rodków jeszcze niedostępnych... 'Midnight Beauty' piękny... mnie kręci też 'Dramatic Dark'... oba w falbankach


A który fiolet jest dla Ciebie ten naj, naj?

Moniś, też mnie to martwi i tak naprawdę nie wiem dlaczego. Skleroza, jak nic. Zresztą zaczęłam przeglądać zdjęcia i ze zgrozą stwierdziłam, że niewiele jest takich, które pozwalają na precyzyjną charakterystykę odmiany. Muszę w następnym sezonie nad tym popracować, zakładając, że dopiszą obiekty do fotografowania Mam za mało miejsca, żeby pozwolić sobie na dublowanie zakupów.
Mam kilka zdjęć Anatevki, zobaczę co wstawiłam i jeżeli jest jeszcze coś, na pewno pokażę.
Blue Peter jest dużo jaśniejszy i może dlatego nie obezwładnia mnie urodą. A Bariton do towarzystwa Petera Alana nie podoba Ci się? Nie ma falban, ale jest piękny. Który fiolet jest naj, naj, naj? Azurro, Blue Boy, Bariton, Marcel Menard, Rasputin, Anatevka, Purple Splendour/kolejność bez znaczenia dla stopnia mojego zachwytu/. Burgundula jest piękna, ale kolor bardzo się zmienia zależnie od oświetlenia, trochę za mocno przebija amarant, tak samo Libretto. Jak więc widzisz w sumie wszystkie mi się najbardziej podobają. Jeszcze pewnie nabędę jakieś odmiany, np. Acapulco, którym zachwyca się Moniśka, Metallicę, może Tamarindos, Lee's Dark Purple i kto wie, co jeszcze
Piszesz o rodkach niedostępnych, trzeba dopisać 'na razie', wszystko się pojawi i dopiero będziemy miały problem

Rh Purpureum Grandiflorum

A co sądzicie dziewczynki o Blue Lagoon, Bohlkens Lupinenberg i Donatorze?