O rety Majeczko przykry widok, współczuję... mam nadzieję, że nie wrócą...

Nie wiem co się dzieje ze zwierzętami ,że tak blisko domostw podchodzą ,u mojej chrześniaczki całe rodziny dzików biegają miedzy blokami.....strat szkoda

Co za france... żeby czkawki po tych krokusach dostały...

Zieloni twierdzą że to ludzie wyganiają dziką zwierzynę z lasu, ja do lasu nie jeżdżę i wcale nie mam ochoty oglądać dzikiej zwierzyny u siebie. Przejadły im się żołędzie więc przyszły na słodkie cebulki
Ja to bym to wszystko wystrzelała w cholerę albo otruła ale wyrok dostałabym w trybie ekspresowym.

a tak ładnie wyglądało, wlazły, podeptały, połamały ale te szafirki zostały w ziemi



'panna młoda' kwitnie

O Majko..!

A jak one wlazły...

Nelu bywające u nas dziki podważają siatki do góry i wciskają się pod spodem , a że siatki mają już swoje lata a płot nie ma podmurówki to tak długo maciora ryje aż wyryje drogę. Dzisiaj M z zięciem i wnukiem pod wszystkie przęsła mocowali jakieś dechy, stare burty z przyczep czy nawet drzwi żeby tylko było coś czego maciora nie da radę wyryć.
Na skargę w urzędzie odpowiedź brzmi - trzeba zrobić betonowy płot, ale od ulicy nie wolno ale co ich to obchodzi.

Ja tak łatałam dziury pod siatką, ale po swoim psie, to jakby nie było obowiązek,
a tu państwowe dziki, no ręce opadają.
Rozważałam montaż tzn. pastucha elekrycznego, nie wiem czy to byłoby u was bezpieczne i skuteczne.
A może jakieś dźwiękowe odstraszacze, dzwonki itp.
Szkoda roślin, ale szkoda też włożonej pracy. I taka bezsilność człowieka ogarnia.

Pastuch elektryczny nie jest skuteczny w 100%, dziki są różnej wielkości i jak prosia wejdzie za pastuch to locha zrobi wszystko żeby do niego dotrzeć. Grodzi się oastuchem pola ale czasami są takie przypatki, a zdarzają się i ludzkie przypadki.
Wyryły te cebulice od Ciebie, nie zjadły bo widocznie są niesmaczne ale trochę przeschły, mam nadzieję że zbytnio im to nie zaszkodziło.

To faktycznie macie utrapienie z tymi dzikami Ja bym się bała nie tylko o ogród, ale i o dzieci ... Moja siostra mieszka w Warszawie, ma osmioletniego syna i wokół ich domu też pojawiają się dziki. Zdarzyło się, że chłopcy bawili się na dworzu i pojawił się obok dzik!
Przecież to powinno być obowiązkiem władz zadbać o bezpieczeństwo ludzi

Marysiu choć zwierzyna jest państwowa państwo a już samorządy nie chcą odpowiadać za swoją zwierzynę, ale jakby poszkodowany zrobił coś zwierzęciu to ma sprawę karną bo zwierzyna jest pod ochroną. Niech ona będzie pod ochroną w lesie, ale wśród ludzi to ludzie powinni być pod ochroną.

To zakały jedne , u mnie zryły jedynie łąkę, na szczęście ale za to sarny zdemolowały mi kolejne owocowe drzewka , a dziczyzna jet taka smaczna

To nic tylko strzelać, u Was Wiesiu pewnie można do sąsiadów daleko bo jakieś przepisowe metry muszą być od domostw.
Dzisiaj kosiłam i to manewrowanie pomiędzy tymi przerytymi plackami mnie dobiło.

A ja przewracałam te przeryte darnie przed koszeniem i nawet się dobrze przyklejały bo glina jeszcze mokra jest

No u Ciebie to mokro i klejowito jest długo, u mnie wszystko wysycha w oczach przy tym wściwkłym słońcu, w cieniu było 28* ile w słońcu nie wiem. Pewnie pkacki wyschniętej darni będą długo.

No to żar się z nieba lał , u mnie zaledwie 22 było

Majeczko, serce boli kiedy patrzy się na takie straty. Najgorsze jest to, że nie wiadomo czy to jednorazowy pogrom ogrodu, czy nie wrócą ponownie
U nas pojawiły się wilki i bardzo przetrzebiły populacje dzików i saren. Nie wiadomo co lepsze......................

Vero równowaga w przyrodzie powinna być, jak nie ma drapieżników to płowa zwierzyna mnoży się na potęgę zagrażając pracy ludzkiej. Jak ogromne szkody wyrządzają na polach stada saren, jeleni czy dzików, a płacić odszkodowania to państwo czy myśliwi nie są skorzy, a przecież z tej pracy rolnicy żyją wydając grube pieniądze na ziarno i nawozy, a nie zbierają nic ze zniszczonych pól. Ludzie podziwiają stada sarenek pasących się na oziminach, a czy który zastanowił się nad szkodą rolników.
Z drugiej strony bezpieczeństwo ludzi, w zetknięciu z dzikiem czy jeleniem człowiek nie ma szans. Wilk z natury nie atakuje ludzi jak ma zwierzyny pod dostatkiem i chyba mniej bym się bała wilków niż dzików, bo dziki ludzi wcale się nie boją, miałam przykład dzisiejszej nocy. Nawet światła i ruch traktorów na placu nie powstrzymywały ich przed próbą wdarcia się na plac i do ogrodu, tylko ja z psicą latałyśmy i darłyśmy się przy płocie i to chyba je powstrzymało, na dzisiejszą noc. Co będzie w kolejne noce, pewnie nadal będą próbowały bo to uparte zwierzęta.

Straszne, to co opowiadasz My mamy sasiada myśliwego, ale nie rozmawiałam z nim na temat dzików w miastach Czy masz ogród blisko lasu? Skąd te dziki?Może jakieś petardy kupić? Tylko to chyba sprzedają przed Sylwestrem

Marysiu do lasu to ja mam przynajmnie kilka kilometrów ulicami pełnymi ruchliwych samochodów. Mieszkamy nad potokiem, który z powodu szkód górniczych tworzy zalewiska, odłogowane łąki zakrzewiają się, każda zapadlina musi być zakrzaczona bo inaczej 'zieloni' podnoszą alarm że dziki nie mają schronienia. Na uwagi o niszczeniu upraw 'zieloni' karzą się rolnikom wynosić z terenów które są ich własnością od pokoleń.
Dzisiaj rządzą oszołomy i 'zieloni'.

Ojej Maju , a to Ci faktycznie strat anrobiły te dziki .
Mój koziołek był duuuużo grzeczniejszy .