To jest masakra . Aniu , dopiero opryskałam raz ,a jak zobaczyłam , że po kilku dniach liście są znów chore popryskałam jeszcze raz . Previcur się skończył , chociaż było go 100 ml . Teraz kupię miedzian i Amistar czy Scorpion , czy Signum .
Hosty odmianowe się trzymają , a to siewki w części dzikiej. Od południa rosną przydrożne drzewa ,które jesienią zrzucają masę liści .I to te gnijące liście są ogniskiem zapalnym , bo w nich zaczyna się całe to dziadostwo . Jesienią rozłożyłam trochę kartonów między hostami , bo chwasty tam rosły . to też na pewno sprzyja rozwojowi choroby ,ale nie pomyślałam o tym . Teraz te kartony wyzbierałam i najlepiej spalić wraz z oberwanymi liśćmi . Dużą cześć zjadły kozy ,ale dużo wywaliłam w skarpę i krzaki . Chyba pójdę wszystko wyzbierać , przeniosę do kóz razem z kartonami spalę . Miedzy siewkami tymi sadzonymi rok temu i teraz mam agro włókninę wokół i na przejściach , wiec też będę musiała ją spalić .
Właśnie w nocy nie mogłam spać i znalazłam bardzo fajny artykuł o chorobach host . Nigdy nie pryskałam host zapobiegawczo , a wychodzi na to ,że trzeba to robić . Najprostszy jest Miedzian . Wyczytałam , że to Antraknoza .We wcześniejszych latach też miałam takie objawy w tej części ogrodu ,ale nie na taką skalę . W artykule opisanych jest kilka chorób ze zdjęciami . nie wiem czy staśmienia to nie opisana choroba FRCR
worldofgardenplants.com/hosta-diseases/
Beata