Żaneto, z tymi nazwiskami to jest trochę inaczej. Ludzie w zależności od tego pod jakim zaborem mieszkali, tak pisali i zmieniali swoje nazwiska.
Balmasowie, którzy osiedli po wojnie w Lęborku, wżenili się w rodzinę Zielke, nazwisko brzmi tak do dziś, a jeszcze w 1792 roku w aktach zapisywane było normalnie Cylka - nazwisko pochodzi od słowa -cel, celować - dawniej cyl (ja w Gdyni jako dziecko używałam dla żartu stwierdzenia 'ale masz cyla'. Samo słowo cel pochodzi od niemieckiego Ziel - także cel. Ludzie zmieniali nazwiska na brzmiące po polsku lub niemiecku w zależności od tego co musieli aby przetrwać.
W rodzinie mojego M. najbliższa rodzina z Wielkopolski (Sarnowa Rawicz) to Jaugsh, pierwotne nazwisko to Jaxa Jaxiewicz i tak brzmiało do czasu Powstania Styczniowego kiedy to Wawrzyniec Jaxa Jaxiewicz syn Antoniego brał udział w Powstaniu Styczniowym. Po jego upadku został zesłany na Syberię. Aby wrócić na ziemie polskie i zamieszkać na terenie zaboru pruskiego, musiał zmienić nazwisko na niemieckie. Już jako Jaugsch osiadł na Podgórzu (wówczas odrębnym mieście) i przy zbiegu dzisiejszej ulicy Poznańskiej z Hallera prowadził kuźnię. Natomiast jego brat Adam wraz z synami: Stanisławem, Arturem (1882-1933) i Bernardem (1888-1935), zajmowali się handlem nierogacizną. Był właścicielem licznych nieruchomości w Toruniu oraz dużego zakładu przetworów mięsnych. Dodam jeszcze, że rodzina bardzo wspomagała wszelkie działania Polaków, użyczali swoich pieniędzy i byli ogromnymi patriotami. Czy mogliby tak działać nosząc nazwisko brzmiące po polsku?
Jednak nie chroniły takie zmiany przed niszczeniem ludzi.
Dla przykładu JAUGSCH STANISŁAW (1879-1947), przemysłowiec, kupiec, właściciel nieruchomości w Toruniu, radca Izby Przemysłowo-Handlowej.
i tu cytuję
'Jaugsch. był prezesem Sekcji Eksporterów Żywca i Mięsa oraz członkiem Rady Zarządzającej Polskim Związkiem Eksporterów Bekonu i Artykułów Zwierzęcych, radcą Izby Przemysłowo-Handlowej i członkiem Bractwa Strzeleckiego w Toruniu. Jako właściciel licznych nieruchomości w Toruniu oraz dużego zakładu przetworów mięsnych, znany był z wielkiej ofiarności materialnej na cele społeczne, a zwłaszcza charytatywne. Często hojnie dostarczał ubogiej ludności artykuły mięsne oraz tłuszcze. Nie szczędził również znacznych ofiar pieniężnych na ubogich mieszkańców. Dzięki swej szczodrobliwości łagodził on biedę gminno-ubogich, przyczyniając się tym samym do utrzymania ładu i spokoju w mieście. Za pracę na polu zawodowym odznaczony został Srebrnym Krzyżem Zasługi.
Jaugsch przeżył wojnę, mimo że w lipcu 1942 po pokazowym procesie został skazany przez Niemców na karę śmierci za przekazywanie zimą 1939/40 wędlin polskim jeńcom wojennym, dla których pomoc organizowali członkowie „Batalionu Śmierci” oraz za udzielanie pomocy materialnej Polakom; karę zamieniono następnie na obóz koncentracyjny (więzień polityczny). Jego żona Felicja za pomoc jeńcom wojennym skazana została na 5 lat ciężkiego więzienia. Procesy małżonków Jaugsch były wówczas głośne i lokalna niemiecka prasa poświęcała im sporo miejsca.'
Grobowiec rodzinny w Toruniu - rodzina Jaugsh i Kuras