Przykro czytać...Istotnie pogrom. Bardzo współczuję. Strata wielka i roślin i pracy włożonej...

Zupełnie nie wiem co napisać - ja bym się chyba zaryczała po czymś takim
Roślinami chętnie się podzielę - trzymaj się

To jakaś straszna plaga z tymi dzikami W zeszłym sezonie przeorały ogród Majce, czytam w necie, że Kraków jest przez nie oblegany, a wczoraj szwagier przesłał film, kręcił z okna mieszkania, mieszka w Warszawie (Wawer) - i tam stado dzików Czy nie ma na nie rady?
Gdyby coś Ci się u mnie spodobało to też chętnie się podzielę roślinami

Za chęć dzielenia pięknie Wam dziękuję
Zdaję sobie jednak sprawę, że wykopki, pakowanie, wysyłanie to nie jest hop siup i nie serca zawracać Wam głów. Ale kiedyś coś posępię

Marysiu Ty sama masz demolkę u siebie przecież.... a na dziki nie ma rady, zagarnięty został im ogrom terenu koło mnie... wycięte lasy pod osiedla, nie mają co jeść... trochę będę ich bronić... trochę mi ich żal... powinno się je wyłapać i wywieźć... tylko, że unia zabrania... i tylko odstrzał, eh.... dzień później były u sąsiadów na przeciwko, weszły bramą...

Jak już wypłakałam oczy, to się trochę ogarnęłam i wbrew wszystkiemu poszłam dziś siać rzodkiewkę...
Ma być ładny weekend, posieję znów w palety byliny, w maju w puste miejsca wetknę dalie, nie będzie kuć przeciągami w oczy.
Zostały lilowce, poturbowane, ale odbiją, kolejne kiełkują na parapecie, M dokupił mi jeszcze lilii... nie jest źle.
Wiosna nadchodzi i żadna buchta tego nie powstrzyma....

Tak! Rzodkiewka! Oczywiście! Jutro biegnę sadzić. Jak zawsze będą cudnie liściaste, tylko dwie rzodkiewki zjem...
Gratuluję biedronki!

W razie czego ja też służę swoimi roślinkami.
Jeśli trzeba będziemy wysyłały

Gosiu i Tobie pięknie dziękuję

Przez chwilę w niedzielę było pięknie, jeden dzień słońca i powyłaziło trochę cebulowych, cieszą do kwadratu, bo myślałam, że dziki zeżarły wszystko, a tu się jakieś niedobitki ostały i godnie reprezentują przedwiośnie
Bylinówka w większości chyba też da radę, generalnie było beznadziejnie, dalej w sumie jest, ale entuzjazm wraca razem ze szpakami.... w warzywniaku wychodzą zeszłoroczne siewki jeżówek, dzielżanów, posieję jeszcze trochę, poupycham tam, gdzie dziury i znowu będzie pięknie.
Zapowiadają ciepły weekend, ogarnęłam winorośle, hortensje, w planie przycięcie sadu i przy odrobinie szczęścia może jakieś ognisko... i koniecznie zdjęcia! bo niewygodnie z telefonem na trawniku leżeć

To dobrze ,że roślinki się obroniły .Joasiu napisz jakie rodki w Biedrze wypatrzyłaś bo mój zaopatrzeniowiec teraz uziemiony a jestem ciekawa czy warto ryzykować jazdę ,która mnie zawsze stresuje

Żanetko na Stawkach był Red Jack, Calsap, kabaret. Na Podgórzu Helsinki, cunningham white i jeszcze cos różowego.

Joasiu -dziękuję za informację ,jestem ciekawa co w mojej ....bo te to akurat mam oprócz kabaretu a Helsinki sadziłam trzy razy i bezskutecznie ,więc mogę sobie odpuścić

Weekend w piernikach był genialny, pogoda w końcu dopisała. Przycięłam dwie jabłonie, końca nie widać, co najmniej jeszcze dwie potrzebują cięcia.... a gdzie tam reszta... dziś w ramach deszczowego urlopu posiałam w tunelu sałaty, groszek, bób... niech rosną, powinnam zdążyć uporządkować rabaty i warzywniak. Będą czekać w doniczkach.
W zaprzyjaźnionym sadzie razem z nadzorcą

W ogrodzie coraz bardziej zielono, ten tydzień był piękny, dziś na za to oberwania chmur z fenomenalnym zachodem słońca.
Zapowiadają przymrozki, więc głównym zajęciem był przysiad głęboki z agrowłókniną wszystkie hortensje opatulone znowu po tygodniu wietrzenia.... pod pilnym okiem szarych wiewiór na drzewie i rudzika, który latał wszędzie za nami, ale dobrze złapać się w obiektyw nie dał.... są też mysikróliki, ale żeby te złapać... to i obiektyw i refleks musiałby być nieco młodszy W oczku gwarno i tłoczno, tylko dziś naliczyliśmy 7 ropuch.... ciekawe czy skrzek się uchowa...

wawrzynek daje czadu na pół ogrodu


wiewiór...


takie cudo od naszej Wiesi


rudzik


dla wprawnego oka kawałek mysikrólika

Czytam i oczom nie wierzę u nas aby siąpi co chwila, już nie pamiętam jak brzmi deszcz...

Wiewiór bardzo bystry

Tak pogoda nie rozpieszcza nas .......upolowałaś żółtego rodka w biedrze ? ja już nie będę okrywać hortensji nie mam na to siły co będzie to będzie

Oj tak, rudzik jest terytorialny i pilnuje, czy czegoś nie na wywijasz w jego ogrodzie. Wawrzynek uroczy, mój już ma trzy kwitnące gałęzie po ... 10 latach
Gratuluje mysikrólika. No że go w ogóle zauważyłaś, bo wiercipięta z niego straszna.

Wiewiór jest niesamowity , no a gdzie fotka tego fenomenalnego zachodu słońca?
Cieszę się że kwiatek przeżył to może trochą ucieszy oczy

Nelu, bo Ty nie potej stronie Wisły co trzeba zawsze na drugim brzegu sucho Wiewióra to tylko wygląda na bystrzachę

Żanetko żadnego żółtego nie trafiłam, przytuliłam Red Jacka, a teraz dumam, czy pod orzechem to aby na pewno mu dobrze będzie....

Miłko mój wawrzynek dużo młodszy, do zeszłego roku też trzy gałęzie na krzyż. W tym roku ilością kwiecia powalił, chociaż to ciągle mały karakan. A mysikrólików jest u nas trochę, o ile ich nie widać, tak słychać, mocno charakterystyczne są i żerują praktycznie w tych samych miejscach... tylko zazwyczaj ustawiają się pod słońce.... no i motorki w zadkach mają

Wiesiu zdjęć z zachodu nie ma, poszłam na spacer, nawet telefonu nie brałam, bo nie zapowiadało się, że tak pięknie się rozpogodzi.
A kwiatki przetrwały wszystkie, cieszą niesamowicie!

przygwizdało w nocy -8, jak wychodziłam z pracy było już 8 na plusie.... część roślin leży, podlałam deszczówką, może się podniosą do jutra. Mam nadzieję, że azalie nie dostały, bo już mocno nabrzmiałe pąki... jedna magnolia też wyrywna, ale wygląda dobrze.

w biedrze dorwałam jeszcze zeszłoroczne cebule tulipanów botanicznych, nie sądziłam, że cebule przetrwały, ale o dziwo były twarde, przytuliłam z szafirkami, mam nadzieję, że dadzą radę.

A u mnie mysikróliki bywają. Kiedyś buszował na jodłę pół metra ode mnie. Popatrzałam tylko, bo aparatu nie miałam. Tak samo na cmentarzu przy sobie dziadka całe stado na tui było, ale ruch był niemożebny.
Tulipany w biedrze? U mnie leżą jeszcze dalie z zeszłego roku

Półka z daliami i u mnie leży... ale tam już nic prócz trocin... chyba, że to jako rozpałka

dziś ciepło, ale mokro.... poszłam jednak na obchód i niestety przystanęłam przy bukszpanach...

M nie chce wycinać, a ja nie chcę już pryskać....

No to zaczyna się walka , ja dzisiaj złapałam pierwszego opuchlaka