Wątpię czy wydłubię wszystkie, bo mam tego za dużo. Część zostanie pozostawiona sama sobie. Kiedy dostałam je trzy lata temu, żeby zwiększyć populację dłubałam wszystkie, ogranicza to populację szkodników i roztoczy - dzięki czemu przyrost jest większy, niż w pozostawionych bez dłubania.

Wiesiu wydłubane kokony w zeszłym roku siedziały w pudełkach po jajkach średnio po 200 szt, zamknięte w dużym kartonie. wszystko stało na ławeczce pod wiatą obłożone styropianem - głównie po to, by szybko zauważyć, czy się przypadkiem jakieś myszowate nie dobrały. W tym roku mam dwa drewniane pudełka, siedzą w więc w pudle w swoim domku (a ten też stoi póki co pod dachem, żeby nie dostawał wilgoci od deszczu i śniegu). W pierwszym roku miałam je w lodówce i to było nieporozumienie, bo zaczęły się wygryzać w lutym....

Napadało śniegu, w nocy już mocno przymroziło, jest pięknie i bajecznie, w ciągu dnia wychodzi słońce. Mam nadzieję, że chociaż tydzień potrzyma taka aura i to słońce. Wczoraj otworzyliśmy sezon ogniskowy. Nie wyciągam aparatu, zdjęcia więc nadal z telefonu...

W pierwszej chwili myślałam, że to słońce tak las ubarwiło...
Pięknie mieszkasz...

Nawet u nas sporo śniegu - w samą porę tym razem

Jaka cudowna, prawdziwa zima

Ja myślałam, że las się pali
Bałwan to wyszedł demoniczny...

To nie las, tylko aleja z lipami i akacjami za płotem, dużo niżej jest ulica ze starymi lampami, które świecą jeszcze ciepłym światłem, zimą daje to takie cudne wrażenie.... a i wiosną, gdy kwitną akacje też pięknie się światło odbija:)

Do piątku ma jeszcze mrozić, od poniedziałku plus 6. Ale dobre i to, śnieg okrył wrażliwce, o ile temperatury będą stałe, przedwiośnie powinno zacząć się z przytupem. Rodochitony zamordowałam, dumam czy siać jeszcze raz... na walentynki wystartuję z paprykami:D na dzień kobiet pomidory... a gdzieś pomiędzy na zimowy wysiew bylin jeszcze się powinnam załapać

Ogrodowych zdjęć brak, ale jeszcze Ulfa na tarzaniu złapałam ten jak nic był w poprzednim życiu morsem...

Uwielbiam takie czarne kudłatki , uroczy obrazek
A papryki wysiałam dzisiaj

Ale tarzanie! Ja też tak chę!!!

Miłko w błocie też się tarzać można, chociaż potem mogą do domu tak swobodnie nie wpuścić
Papryki wysiane w walentynki wystartowały przedwczoraj dopiero... coś w tym roku wszystko na zwolnionych obrotach. Nie wzeszła kobea, ze 100 nasion lilowców wystają póki co 4 kiełki.... co prawda mają pod górkę, bo Ixi natrętnie ugniata łapami kuwetę z wysiewami
Przez chwilę w piernikach było słonecznie, ale weekend i przyszły tydzień nie nastrajają optymistycznie.
Wyskoczyłam dziś z aparatem mimo wszystko, na trawnikach już się dzieje, krokusy za nic mają zimno i wystawiają nosy, ciemierniki czekają na słońce.... marzy mi się ciepły weekend....











uwielbiam tego ciemiernika, kwitnie jakoś od listopada, nic mu nie przeszkadza, liście ma zdrowe... tylko wysiewać się nie chce...
na tej samej rabacie są jeszcze dwa inne, o ile jeden jakoś sobie radzi i za tydzień dwa też zakwitnie, tak inny kolejny rok przemarza i przygniwa.... tym samym skazując się na kompost....







dębolistna nawet nie zrzuciła liści... uparcie zielonych....

Też mi się marzy ciepły weekend! Bo mam pomieszczenie z narzędziami do wysprzątania. A jak już człowiek zrobi sobie porządeczek to bardziej chętnie inne rzeczy robić się chce!
Czy mogę doradzić w kwestii nasion liliowców? Pewnie z późno, ale spróbuję! Siałam je w ... woreczkach strunowych. tak wiesz - łyżka podłoża do woreczka, nasionko do podłoża, woreczek zamknięty, opisany pisaczkiem. I takich worków miałam kilkanaście i je poukładało jeden za drugi w pojemniku po pieczarkach, postawiłam na widnym parapecie i ... zapomniałam o nich. Przypomniałam sobie, jak rzuciła mi się w oczy łąka w workach. Praktycznie 100% skuteczności.

Zdjęcia to już wspomnienie, cała noc buchtowały dziki, na każdej rabacie.... Zostały tylko krzewy.... Chyba pęknie mi serce...

O rety , współczuję serdecznie . U mnie jedynie sarny szkody czynią a dziki kończą żerowanie na łąkach nieopodal.

Brydziu no ale jak..??!! którędy wlazły..?!

Nawet sobie nie wyobrażam co bym zrobiła gdyby tak u mnie buszowały..

Łączę się w bólu. Ja nie mam płotu. Tak z 10 lat temu poryły mi rabatę z hiacyntami i krokusami. Ryczałam...

Weszły od sąsiadów, siatka jest podważona w 3 miejscach, bardzo z grubsza ogarnęłam, chociaż tak na prawdę nie wiadomo było co jest co, co jest gdzie.... ot jak korzeń wystawał, to wsadziłam z powrotem. Jak przyjdzie ciepło i zacznie wszystko startować, to się okaże, co się uchowało.... łaskawie zostawiły kilka krokusów, a raczej przywaliły ziemią, przebiśniegów i może jedna kępa tulipanów się uchowała. Narcyzy i czosnki zeżarte.... zdjęcia z telefonu, więc jakość kotletowa.... odechciało mi się wszystkiego.... jesienią dosadzałam wszędzie siewki dzielżanów, lilowców, jeżówek, przetaczników.... w setkę to szło..... tak się cieszyłam, że w sadzie prawie jak w angielskich ogrodach, pod drzewami łany żonkili będą....... lilie z całego ogrodu przeniosłam w jedno miejsce.... nawet łuska nie została....
dzwoniłam do koła łowieckiego, dostali podobno w piątek zgodę na odstrzał... i jeszcze bardziej mi smutno (tak wiem, może się to wydać nienormalne....już tak mam.... to ja jestem na ich terenie.... a te koślawe ujki ino głodne były....)

Toż to istny pogrom , wiem że mogły być głodne ale mogły iść do lasu na żołędzie, pewnie jednak wolały deserek . Chyba by mi się już cebulek odechciało

Wiesiu na zdjęciach to wygląda całkiem 'lajtowo' jak mówi moja młodzież.... mi się odechciało wszystkiego... nie tylko cebulowych...zebrałam dwa wiaderka obornika dziczego... za to warzywnik pod ziemniaki mam tak idealnie zbuchtowany, że mogę sadzić choćby dziś.... nigdy nie było tam tak miękko, pulchno i czarnoziemiście....
autentycznie boli mnie serce, fizycznie... co rusz sobie przypominam co sadziłam gdzie jesienią, idę, patrzę - dziura... w ramach pocieszenia kupiłam 4 lilie w lidlu... zapłaciłam jak za zboże.... muszę sobie na najbliższe dni zablokować wszystkie wysyłkowe, żeby mnie nie poniosło w ramach kojenia strat, temat jakoś zadaniowo rozwiązać muszę....

Miłeczko kiedyś siałam lilowce w woreczkach do wermakulitu bodajże, teraz z braku miejsca wysiałam w pojemniki po pomidorach, z myślą wyniesienia w kwietniu do tunelu.... połowy kielków już też nie mam, Ixi bawiła się w ogrodnika i obgryzła.... wszystkie wysiewy wylądowały w akwarium.... , może tam jakoś dotrwają wiosny.... najwyżej w weekend wygrzebię niekiełkujące i faktycznie wrzucę do woreczków....

Mam zamówione jakieś lilie... jeśli zechcesz przyjąć

Będę też przesadzać hortensje a nawet myślałam o wyprowadzce kilku... więc jakbyś chciała
chętnie podeślę...

Okropność!!

Nelu dziękuję Ci za chęć dzielenia , krzewy zostały chyba prawie wszystkie, kilka róż wygląda na 'zmęczone życiem', ale dadzą radę..... szczęście w nieszczęściu, że ziemia mokra, więc większość po prostu została wyciągnięta.... się przytnie, odbiją.. Pogrom mam w cebulowych i bylinach, będę siać i tyle....lilie też się dokupi.... tak jak pisałam, póki nie przyjdzie ciepło i nie ruszą z zielonym, to nie jestem w stanie odkopać w tym mokrym błocie..... w najgorszym razie wszędzie posadzę konwalie i słoneczniczek szorstki... już był taki plan na starość.... najwyżej wdrożę wcześniej zasypię nasionami kosmosów.... i też damy radę

Trzymaj się a ja będę Ci kibicować...

Najgorsze chyba są te straty moralne...

Oj tak Nelu, morale mi padły całowicie...
Piękne słońce dziś było, ptaki wrzeszczały wręcz z każdej strony, ale nie odważyłam się iść w ogród, M zrobił obchód, gości nie było...
Planu nie mam, najpierw i tak muszę ogarnąć winorośle i sad.... a jak już wpadnę w szał rżnięcia i przycinania, to może zaoram te najgorzej przeryte kawałki i przeniosę to co zostało, na jedną rabatę... musze odgrzebać notatki, żeby znaleźć które astry i floksy mi wypadły, najbardziej żal jednej odmiany lilli, bo nie zidentyfikowana, a uwielbiałam ją... i takich 'najbardziej żal' jest na liście kilka, w zależności od godziny... przełknęłam już śnieżyczki i cebulice.... najcenniejsze liliowce zostały... i podagrycznik nie ruszony nawet w cm2.... a mogły chociaż to zagarnąć....