Nelu, wszystkie chwyty dozwolone, żeby sobie życie ułatwić
Inuś, mnie chyba w sobotę zabrakło kilku kamyków, żeby mini studnię skończyć, śrubokrętem ze skalniaka wydłubywałam, to się nazywa parcie na ukończenie roboty..
Powiem szczerze, że jeśli chodzi o zimę, to więcej o niej słyszę w telewizji, niż doświadczam, na Mazowszu póki co niespecjalnie dała znać o sobie, prognozy twierdzą, że jutro ma się to zmienić..
Jagusiu, do tej pory dane mi było zobaczyć tylko piękne poidełko w Twoim wykonaniu, czy gdzieś mogę zobaczyć więcej Twoich prac?
Dziś "na tapetę" poszło palenisko z kociołkiem, niestety troszku za późno zaczęłam dokumentować postępy prac na fotkach, skleroza
Użyłam okrągłego korka z jakiegoś balsamu, ale równie dobrze można gliną obrobić choćby kulkę z aluminiowej folii
Żeby "postarzyć" naczynko, czyli celem wykonania w nim nierówności, użyłam starej szczoteczki do zębów..
Nie miałam odpowiedniego łańcuszka, ale w końcu matka potrzebą wynalazków
Użyłam miedzianego drutu, ponieważ jest bardzo plastyczny i bez trudu daje się wyginać.
Nawinęłam rzeczony na ołówek /może być to cokolwiek innego, grubszego, cieńszego, w zależności jakich oczek łańcuszka potrzebujcie/, zdejmujemy spiralkę z ołówka, i przecinamy zwój po zwoju, uzyskując kółeczka, później pozostaje je ze sobą połączyć i łańcuszek gotowy
Zdjęcia wykonane aparatem mojego telefonu pozostawiają wiele do życzenia niestety, musicie mi zatem uwierzyć na słowo, że z bliska elementy wykonane z drutu miedzianego pomalowane farbą akrylową, wyglądają jakby kowal w nich ręce maczał
Ostatecznie palenisko prezentuje się tak
Trójnóg wykonany jest z elektrod służących do spawania
/się bierze, co się ma pod ręką w pracy
/ równie dobrze mogą to być pałeczki do chińszczyzny, albo co Wam tam jeszcze wpadnie do głowy
To co mnie osobiście doprowadza do szewskiej pasji to fakt, że matowa farba pozostaje matową, tylko przy pierwszym malowaniu. Kiedy dany element pomalujemy po raz wtóry, niestety pozostawia już delikatny połysk, oj nie lubię, nie lubię
, ale co począć..