Edytko hosty moje w gruncie dopiero ledwo ledwo widać, gramolą się bardzo powoli, za to te nowe, z Albamaru ...
Kępa irysów została mi w spadku po babci, po jej śmierci wykopałam kilka roślin, tego irysa własnie, słoneczniczki i czyśćca wełnistego, babcia je bardzo lubiła, więc zabrałam do siebie po trosze.
Żanetko robię i robię, ledwo się ruszam, ale do końca jeszcze sporo roboty zostało. Choć plan mam taki żeby tak w końcu to wszystko zorganizować, aby w majówkę tylko skosić trawę i leżeć, nooo może wreszcie posiedzieć z kawą
Margo aż Wam wszystkim zazdroszczę, że dajecie radę i że już finiszujecie. Ja tam do leniwych nie należę, ale jednak dochodzę do wniosku że byłoby mi łatwiej gdybym miała tego parę metrów mniej. Samemu wszystkiego dotknąć i zrobić jest trudno, zwłaszcza że mam czas tylko po pracy. Ale dość narzekania, samo się nie zrobi.
Wraz z postępującymi pracami coraz bardziej lubię tę wiosnę. Bo tak serio to ja wiosny chyba najbardziej nie lubię ze wszystkich pór roku, zwłaszcza tej wczesnej wiosny nie lubię. Teraz już może być
Tnę, sprzątam i sprzątam, i wycinam, bo mróz zniszczył mnóstwo wrzosów i wrzośców - już wywaliłam blisko 20 a to jeszcze nie koniec, wymarzł nawet ubiorek wiecznie zielony, a przecież taki odporny, padły wszystkie turzyce "Ogień Prerii" w ilości 15 sztuk... przesadzam i dosadzam... zmieniam koncepcje. Wywaliłam 4 berberysy (bez większego żalu) no i zostało puste miejsce. Dzięki wycince wreszcie się odsłonił dereń kwiecisty rosnący pod płotem, no i zyskałam dużo miejsca na byliny. W planie jest rabata w odcieniach niebieskiego i fioletu i różowości, choć w tle będą rosły dwie pnące róże Moonlight i Maigold, ale one mają różowe obrzeża płatków, więc może jakoś to się wpasuje., tym bardziej, że pod płotem rosną clematisy "made in LIdl" w kolorze fioletowym, więc może przełamią tę żółć?
Oprócz róż posadziłam tam: przesadzoną i podzieloną kępę irysa niebieskiego (tę wielką - musiałam ją rąbać siekierą, bo szpadla wbić nie sposób, podzielenie tej kępy zaledwie na 4 kawałki zajęło mi blisko 3 godziny, taki potwór już był), kocimiętkę kubańską (cudnie pachnie miętą i ma inne listki niż ta pospolita), kłosowce anyżowe, jeżówki purpurowe, szałwie New Dimension Blue, czyściec Humelo, hyzop lekarski, bodziszki, dzwonki Sarastro (wysokie), webeny patagońskie i już sama nie pamiętam co. Wszystko to rośnie tu:
A poza tym, pozornie nic się nie dzieje. Fotki z deszczowego wczoraj
już grasują ślimaki, na razie te skorupkowe, ale jednego łysola też już spotkałam