Miłko ten bluszcz jest puszczony samopas i zarasta wszystko co spotka na drodze, w rodki go jeszcze nie puszczam, ale jak długo będę miała siły. To nie pióropusznik tylko jakaś narecznica czy cuś, Polla kiedyś rozpoznała ale nie pamiętam nazwy. Kwieciak nie je tych pączków tylko samica składa w nich jaja i w jednym pączku rozwija się jedna larwa.

Nelu my mamy plac razem z ogrodrm ogrodzony, ale dwie strony od pól są ogrodzone taką normalną siatką, dziki tak długo ryją aż się podkopią pod siatką i się przecisną, ostatnio była banda podrostków różnej wielkości. Co do dzikich róż to jest ich multum, u nas jest taki poddział - Róże dzikie i inne wymienione, w wolnej chwili sobie pooglądaj. Jest to grupa tak różnorodna że trudno wybrać coś konkretnego. Ritausma to hybryda rugosy, możesz pójść w rugosy bo większość jest bardzo kolczasta i teoretycznie nie powinny ich zjadać zwierzęta, ale jak widać teoria mija się z praktyką. Ta piwonia to jakaś drzewiasta nn.

A tak! Przez chwilę myślałam, ze to może być narecznica, bo dostałam jedną od kuzynki i posadziłam obok pióropuszników i jest szalenie podobna, przynajmniej z daleka i w młodej fazie. I mnie zdarzał się kwieciak, koleżanka z poprzedniego forum mi go wykryła, ale potem nie miałam problemów. Bluszcz- rozumiem, bo mam ten sam problem, ale posadziła do sąsiadka. Z ich strony nie rośnie i przełazi do nas.
No tak - dziki w młodej fazie to tak jak ludzka młodzież: kiełbie we łbie i co by tu jeszcze...

Majeczka szkoda pączków na ale wszędzie ostatnio pełno jakiegoś robactwa niestety ogród masz wielki więc i pracy dużo a jeszcze wiosna się wlecze z pogodą nieciekawą to i nie wiadomo do czego ręce wsadzić szkoda rabatki ale skoro tak postanowiłas to tak Sobie zrób

Ciągle zimno i popaduje ale różyczki powolutku zbliżają się do startu, ciekawe która pierwsze ukaże swoje wnętrze.

Dr E. Mills


Poppius


Single Cherry


Therese Bugnet


Roseraie de I'Hay

Azalkowo w deszczu.

Poddębowa też coraz bardziej kolorowa.




maleństwo Hachmann's Picobello


staruszki coraz bardziej okwiecone


Rasputin

Majeczko, tak jak napisałaś u mnie, każdy ma swojego szkodnika, więc walka wciąż trwa... szkoda różanych pączków, tyle ich mogłoby zakwitnąć Ale podziwiam róże, które pokazałaś, bo zapączkowane są pięknie, znów będzie spektakl prawie do zimy
U mnie też sąsiadka posadziła sobie bluszcz niedaleko siatki, żeby jej się piął po iglakach...tiaaaa, po niczym się nie pnie tylko pełza za siatkę i momentalnie korzeni mi się na rabacie przed domem Tak obie myślę, żeby go trochę pomalować....bo wycinać nienadążam...

A co na przedogródku będzie? Kostka?

Efciu nie wiem co syn postanowi, oddaję ten teren właścicielowi, kostka to na pewno nie bo jedyne kostkowane tereny to będą chodniki, drogi przejazdowe czy miejsca na maszyny mają być czymś tam wysypane czy wyłożone płytami betonowymi, pod ciężki sprzęt musi być podłoże bardzo wytrzymałe.
Ja świadomie zostawiam tam wielkiego serba, jak wspomniałam o tych żołędziach to syn stwierdził: jakby była trawa to wykosić, zgrabić i bez problemu. Sobie zostawiam tereny ogrodu wokół nowego domu.

widok na ruiny z serbem na środku

Po tej eksplozji kolorów na spokojność troszkę zieloności zanim tam róże obsypią się kwieciem.









i moja najładniejsza samosiewka, obok maleństwo z tego samego samosiewu

I właściwie to syn ma rację Majeczko. Koszenie nie dopuści do wzrostu dębczaków, a zielono będzie
Zdjęcie już niedługo będzie historyczne... pięknie, ale nie zawsze możemy pokonać naturę, a na siłę nie ma co walczyć, bo tylko stracimy zdrowie

Efciu i właśnie to moje zdrowie i siły są największym priorytetem, zrobić ciężkie reorganizacje póki jeszcze w miarę siły są, potem to już tylko niech sobie rośnie, kwitnie albo odchodzi, już mnie nic nie będzie ruszać że musi rosnąć, jak nie chce to nie. Już nawet do dzielenia host wołam tylko tych co chcą kawałek, niech się sam męczy.

U mnie też hosty bywają przysmakiem, to te ze starych zakupów czy wymian.

nn którą reanimuję drugi rok

I takie byleco ale z sercem w tle

piwonia od Efci


Infinity żuraweczka od Ewy ewacz


Cebulica hiszpańska – hiacyntowiec hiszpański od Stacha (*) chciałam go w zeszłym roku rozdzielić kolorystycznie ale za późno wykopałam i cebulki odpadły


drzewiasta od Ewy Jarmulak

Majeczko, ta zieloność na spokojność powalająca

Verciu w końcu wody mają roślinki w tym roku pod kokardkę
Z drugiej strony tych zieloności troszkę koloru robią serduszki



a górą troszkę bieli która sypie się przy każdym podmuchu

Skoro już decyzja została podjęta, to teraz trzeba będzie sporo się napracować nad reorganizacją.
Zawsze trochę szkoda, bo ten zakątek wygląda bardzo urokliwie .
To co zostanie i tak będzie wymagało jeszcze wiele pracy.
Raczej nie bedziesz siedzieć i patrzeć, jak rośnie .
Narzekamy na zimno i deszcze, ale przynajmniej nie tracimy czasu na podlewanie .

Elu ja właściwie wcale nie podlewam, tylko jak nie pada to doniczkolandia dostaje porcję wody.

ogłaszam początek sezonu różanego
Roseraie de I'Hay
jeszcze wczoraj w blokach startowych choć już pachniała





dzisiaj jak słonko w końcu skłoniło się ku zachodowi (fatalne zdjęcie z mojej komórki)

Azalkowy zakątek jest piękny! Tworzy taką nieckę zgrabną. Zieloność soczysta. To jedyna dobra strona mokrej wiosny.
Pokazałaś cebulice hiszpańskie, porównałam ze swoimi i przekonałam się, że mam te dzikie angolskie. Inne liście, inne kwiaty.
Róży gratuluję! Brawo! Moje maja już różowe pąki, ale jeszcze się nie otworzyły.

Majeczka prześliczne te kolorowe fotki no coś wspaniałego

Czerwiec zawsze kojarzył mi się z różami. Ale zimna wiosna spowodował, że ja będę jeszcze trochę czekać na moje panny różane, Twoje Majko są zawsze wcześniejsze. Choć wydaje mi się, że w poprzednich latach, troszkę wcześniej otwierałaś różany sezon

Efkaraj napisał: Efciu nie pamiętałam dokładnie kiedy rozkwitały pierwsze róże i nawet chciałam odszukać starych wątków o różach w ogrodzie na konkretne lata ale nie znalazłam to musiałam pogrzebać w folderach.
W 2019 pierwsza była Poppius już 13 maja, w 2020 pierwsza była Dr. E. Mills już 14 maja, czyli opóźnienie ponad 2 tygodnie.

Danusiu
Miłko te cebulice dostałam od śp. Stacha, troszkę trwało nim się spasły, w zeszłym roku były dorodniejsze, ale chciałam podzielić kolorami i ani mi się to nie udało ani nie podziałało to na nie pozytywnie. A cebul to one nie mają tylko takie jakby bulwy, chyba nie zrobiłam im zdjęć, poszukam.