Majeczko pytałaś o róże. Ostatni mój zakup to od Rosa Sobieszek, u p. Hyżego kupowałam w zeszłym roku, i byłam zadowolona. Jedna co prawda padała, ale to chyba coś myszowatego ją podgryzło.
I ja dołączę do chwalących widoczek na ścianie. No i ta irga. Koniecznie muszę sobie sprawić jakieś koraliki, może ognika? Ale to dopiero na wiosnę. Piękna ta chryzantema z ostatniego zdjęcia, takiej nie mam, więc jakbyś czasem dzieliła to nieśmiało uśmiechnę się o kawałeczek.

Kasiu chryzantemy przeważnie ładnie się rozrastają i jak dobrze przezimuje to wiosną masz pewny kawałek. Ta konkretna to jest odzysk z cmentarza i już parę lat dobrze rośnie.
Ogniki lubią podmarzać wiosną i potem nie ma kuleczek, niestety. Miałam jednego i go wywaliłam.
Róże czasami wypadają pi pierwszej zimie. Trzeba reklamować, ale nie każdy sprzedawca raczy to uwzględnić. Od hyzowie.com nie uwzględnili, tylko napisali że im przykro za to bo róża niby problemowa, a pomyłkę tylko rozpoznali jaką wysłali.
Z rosacwik bardzo przepraszali i dosłali nową w ciągu tygodnia.
U Sobieszka jeszcze nie kupowałam.

Jak zwykle Hyży ma piekne sadzonki.
Czytam, że weryfikujesz ciągle plany zagospodarowania terenu po domu.
Niestety życie samo weryfikuje czasem za nas.
Ja też coraz częściej łapię się na tym, że najpierw myślę o tym co mi się podoba, a potem, czy lepiej nie posadzić czegoś mniej absorbującego.

Ja z kolejnymi różami czekam do wiosny. Trzy RU na pniach, przeżyły pierwszą zimę, mam nadzieję, że mrozów dużych nie będzie i w tym roku. Chciałabym im dosadzić na przód szpaler niskich i wciąż się biję z myślami, czy pustaczki, czy pełne...

edulkot napisał:
Nie strasz mnie! Czyżby znowu żołędziowy rok?
Ja jeszcze nie sprzątam liści i dopiero na przedwiośniu się okaże, czy też mam problem.

Róże naprawdę piękne! Dawno nie kupowałam róż z odkrytym korzeniem, ale te sadzonki prezentują się solidnie.
Oj kusi mnie, żeby kupić jakieś róże jeszcze, ale zrobiłam solidną analizę i chyba muszę się skupić na czymś innym.
Jak przygotowania do zimy? Czy kopczyki będziesz robić? Bo ja nie wiem, czy warto...

Margo2 napisał: Gosiu a wiesz że ja też zaczynam podobnie myśleć. Na miejscu starego domu miałam plany ale już całkowicie odpuściłam. Podobnie w innych miejscach zaczynam iść na minimum. Tam gdzie miałam sadzić trawy planuję teraz sztywne i delikatne hortensje i to tylko jedną odmianę. Tylko nie wiem co zrobić z trawami

te trawy miały iść do przodu w to puste miejsce ale planuję tam szpaler sztywnych hortensji

Efkaraj napisał: Efciu na moich piachach łatwiej korzeni się wszystko sadzone jesienią.
Do RU pasowałyby pustaczki, a jak pełne to jakieś drobne kwiatuszki.

The Sun and the Heart - to zdjęcie sprzed prawie miesiąca, ale dzisiaj widziałam że kwiatuszki ciągle ładnie wyglądają

Poll napisał: Pollu ja Ciebie nie straszę, piszę tylko jak u mnie jest, może u Ciebie dęby przemarzły i nie masz wcale żołędzi czego Ci życzę.

Ja na poddębowej wysprzątałam wszystko, zostały mi na kawałku który pokazałam na zdjęciu wstawionym w odpowiedzi Gosi, no i cały przedogródek z azaliami, ale tam przeważnie sprzątam wczesną wiosną.
Na poddębowej było tak


Jak sprzątałam to wszystko było przykryte grubą warstwą liści, teraz muszę rozsypać tam kompost z liści dębowych i igieł jałowca.

takasobie napisał: Miłko skoro nie czujesz róż to nie sadź ich tylko to co Tobie bliskie.
Jakie kopczyki jak już lata nie sypię kopców na róże, tylko świeżo posadzone dostały kopczyki po same czubeczki pędów. Reszta niech radzi sobie sama.

Eglantyne całkiem niedawno tak kwitła

edulkot napisał:


O rety Majeczka, niektóre już wypuszczały korzenie , tego dobra Ci nie zazdroszczę, nic a nic

Verciu większość żołędzi jest podkiełkowana, a chyba 60% dobrze zakorzeniona no i niestety trzeba mieć narzędzie żeby podkopać bo dobrowolnie nie wyjdzie korzonek długości kilkunastu centymetrów

Ja przekonam sie dopiero w lutym, gdy zacznę sprzątać

A z ciekawości nie zaglądałaś pod dębem?

Trzeba by głęboko kopać pod liśćmi a ja wolę tego nie robić i żyć w nadziei do przedwiośnia.

To też dobry sposób na spokojną zimę

U mnie pod lasem to samo. Część posprzątałam, całe wiaderko żołędzi wyrzuciłam do lasu, ale wiem, że jeszcze wiele zostało. Też, tak jak Pola, czekam do wiosny.
Z tym czekaniem jest najgorzej. Róże mi nadal wypuszczają nowe pędy Mam je ochotę ciachnąć całkiem nisko, ale się boję, że jednak za ciepło i ruszą z uśpionych oczek...

Maju, czytam, że planujesz wysadzić rodki na poddębową. A czy spadające żołędzie nie będą ich uszkadzać? Wiosną dałam mamie kilka host, żeby posadziła sobie w cieniu dębów, ale szybko się ich pozbyła, bo już w sierpniu były podziurawione przez spadające owoce .

Efciu nie patrz na te róże to najlepsze rozwiązanie, niech rosną, w końcu może przyjdzie większy mróz i przestaną. Moje rozkwitają z przetrwałych pączków.

Edytko pod dębami mam rodki od lat, co prawda tak długo to tylko dwa, reszta tylko kilka lat, ale żołędzie im nie szkodzą, tylko spadające suche gałęzie. Hosty rzeczywiście ucierpiały w tym roku, ale i tak na razie zostawiłam dwie bo nie mam dla nich miejsca.

Efciu popatrz, takie pędy jak ten róży New Dawn są na większości róż, te pączki mają ochotę rozkwitnąć.



A na południowej pod domkiem większość pnących ciągle rośnie, niektóre mają już po kilka metrów.

Edytko te najstarsze rodki rosnące pod dębami mają już prawie 30 lat.

Hachmann's Charmant i Album Novum


Nowe zdjęcia wszystkich zrobię jak w końcu zasypię całość kompostem. Wysadzone królewskie rodki nawet ładnie wyglądają.