Poll napisał:
Mam troche nasion, ale dopiero wiosną chcę je wysiać i poddać pewnemu zabiegowi. W tym celu poświęca zycie 2 zimowity.
A propos tego wpisu dostałam zapytanie o efekty. Ciężko jeszcze o nich pisać, ale zajrzałam do notatek i zaraportuję. Dodam, że nie jestem aktywnym siewcą, ani botanikiem i wszystko robiłam na tzw czuja i nie wgłębiając się w literaturę. Postanowiłam użyć właściwości kolchicyny dla zbadania, czy domowym sposobem można uzyskać jakieś ciekawe mutacje host.
Życie poświęcił jeden zimowit, ponieważ miałam dostęp tylko do odmian pełnej i białej, więc w ostatniej chwili szkoda mi się ich zrobiło. Do tego, zgłębiając temat wyczytałam, że kolchicyne otrzymuje się z
nasion zimowitów a ja takowych nie posiadałam. Nie wiem, czy sok jest bogaty jest w ten związek, ale skoro już zaczęłam?
Wszystko robiłam najprostszym sposobem- nasiona trzech host (Gitchigumi, Empress Wu, Amalia) zostały najpierw namoczone w lekko rozcieńczonym soku, leżały w nim zapomniane chyba przez tydzień. Potem, ponieważ nie przepadam za siewem nasion w domu, wlane zostały w płytkie dołki, oczywiście razem z resztką płynu. Nie liczyłam dokładnie nasion, ale w tych trzech miejscach pokazało się po kilka siewek. Z góry zaznaczam, że żadnego spektakularnego widoku nie widziałam! Ponieważ był to pierwszy rok , ciężko mi ocenić wyniki tego zabiegu. Myślę, że w 2018, 2019 będę mogła coś więcej napisać a może dopiero potomstwo tych siewek okaże się skażone/zmutowane, jeśli w soku była kolchicyna w wystarczającej ilości. .
Jeśli pojawią się po tej zimie, rozpikuję je w jakieś przyzwoite miejsca i pokażę, jak wyglądają.
Dodam jeszcze, że od 2 osób, kilka lat temu dostałam nasiona pochodzace od host zarażonych HVX. Wiadomym jest, że zjadliwość tego wirusa spada wraz z upływem sezonu i suche części takich host już nie są groźne, chciałam więc sama się przekonać, czy możliwe jest przeniesienie tego wirusa przez nasiona. Po 3 latach od wysiania, nie widzę
naocznie by ujawniły się jakiekolwiek symptomy tej choroby..
.