A ja już zupełnie nic ogrodowego nie robię.
Ja swoje róże traktuję już dawno po macoszemu.
Fakt, kompost wiosną jak znalazł, ale latać w taka pogodę po ogrodzie mi się wcale nie chce

Ależ dziś było pięknie w Toruniu, czasem słońce, czasem deszcz, ale na okrągło tęcza się pokazywała.... wyszłam na spacer, a skończyłam z grabiami i sekatorem w rękach brakowało mi słońca, człowiek od razu wie, że żyje. Migrena wykosiła mnie z funkcjonowania jeszcze przed wigilią, połowy nie pamiętam w ogóle....
Szkiełko wróciło z reklamacji.... wrażenia... niesmak pozostał, muszę przetrawić. Chodzi ciężko, ale ostrzy. Tylko, że mi oko już tak dobrze nie ostrzy po migrenie i nie widzę, czy dobrze łapię
Teraz tylko przetrwać trzy chyba najcięższe dni w pracy.... i będzie jakby z górki przez chwilkę....może nie tyle z górki, co już bez tak ogromnego ciśnienia.
Oby do wiosny!


co prawda łapana kotletem, ale pojawiały się i znikały w ułamku sekund dziś... nie miałam szans dobiec do domu po aparat

Ale ptaszki szkiełko wyostrzyło! Cudnie! Gila zazdraszczam

Przepiękny widok

Danusiu dziękuję

Miłko, bo ptaszki cykane długim.. ..
Ciermiernik próbowałam innym...

styrana jak koń po westernie końcem roku, poszłam trochę pograbić i wyciąć liście chociaż połowy ciemierników.... i chociaż do publikacji się nie nadaje, to jednak wstawiam.... koniec roku z przytupem....


a hortensjowo zamykam sezon 2023 z nadzieją czekając na wiosnę, bądźcie zdrowi i szczęśliwi!!!

I Tobie Joanno zdrowia i szczęścia w ogrodowaniu..!!

To czarny dzięcioł gratulacje i życzenia wielu takich wrażeń na Nadchodzący Rok

Widzisz, ja trochę chyba przymulona i rozkojarzona jestem. Przecież wiadomo, że długim się ptaki robi
Tak czy inaczej dobrze, że to drugie choć opornie, ale ostrzy. Ja też powoli miewam kłopoty. Obiektyw w zeszłym roku był w naprawie i też nie do końca wyzdrowiał. A 50 mm do tej pory ostrze ręcznie.
Dzięcioła gratuluję! Zasłużyłaś! A migreny nie zazdraszczam, bo miewałam onegdaj podobne przypadki, ale na szczęście nawiedzają mnie już teraz bardzo rzadko.

Joasiu -pozdrawiam noworocznie życzę zdrówka , sukcesów ogrodniczych i więcej casu na leniuchowanie (chociaż nie wiem czy Ty to potrafisz ...ja już tak ) .Dzięcioła czarnego na własne oczy widziałam w dzieciństwie

Nelu najlepszości w Nowym Roku! i hortensjowych kwitnień na bogato!

Wiesiu jakoś rok temu też go widziałam, nawet nie wiem, czy nie siedział na tym samym drzewie, tylko pogoda była obrzydliwa, a ja bez aparatu... chyba telefonem nagrywałam...

MIłko nie wiem, czy to kwestia wieku obiektywu, bo on już kiedyś był w naprawie, ale jeszcze na gwarancji w canonie, teraz był ten sam błąd, ale canon już starych dziadów nie naprawia;) a po tej reklamacji pozostał niesmak... mam nadzieję, że kiedyś też będę mogła napisać, że migreny miałam kiedyś... generalnie czekam wiosny, tarzania się na zimnej trawie i fotografowania krokusów... potem powinno być już z górki

Żanetka będę leniuchować, jak skończę kursy... czyli jeszcze 4 semestry - przy założeniu, że zdam egzminy i zrobię praktyki....
dzisiaj zamiast leniuchować po pracy, to widłami wydłubywałam zamarznięte liście orzecha ze śmietnika bio... mam nadzieję, że chłopcy jutro zgarną z workami... przed świętami też wszystko zamarzło... ble

Przeglądałam zeszłoroczne zdjęcia... aż mnie podkusiło i zarezerwowałam u p. Piątka trzy irysy... nie wiem gdzie to posadzę... a pewnie z ofertą dojdą jeszcze ze trzy

Do fotografowania krokusów polecam karimatę Ja mam podobny problem ze "starym" canonem. Nie mogę oprogramowania ściągnąć do niego, bo ... komputer mam za nowy Podziwiam Cię, że kursy jakieś kończysz, bo ja już zupełnego lenia do szkoleń mam wszelakich. Planów miałam dużo, a nie robię nic, chyba mózg odmówił posłuszeństwa
Sadzenie irysów popieram, też uległam ich czarowi, Jestem ciekawa, co wyjdzie z zeszłorocznych nasadzeń.

Miłko phi karimata, do pierwszej sesji nigdy nie biorę karimaty... dopiero do drugiej, jak kolana odmawiają posłuszeństwa
Lenia mam i ja... dopiero pierwszy semestr za mną... sama sobie to zrobiłam głupio się wycofać... i tak wysłuchuję od młodego, że mi się zdarzy tu i ówdzie z zajęć zwiać
Z irysów - o ile ich nie trafiło za mokro/za zimno/słaby uklad gwiazd;) powinno zakwitnąć 5 nowości... plus starsze jeszcze od Fenixa...które są wybredne w kwitnieniach... Dorwałam w końcu silverado, marzyłam latami, miałam kilka podejść, ale zawsze zakwitało coś innego... wybierałam same 'majtkowe pastele' i play with fire w kontrze, bo gdzieś kiedyś u Montiego widziałam pod ścianą łan brązowo-pomarańczowych (chyba sultan palace) irysów, u mnie mało tego koloru.... chcę pokombinować... a że z kolorami mam problem i ślizgam się w bezpiecznych barwach... to będzie wyzwanie

aaaa i od Wiesiaczka dostałam przecież maluszki.... to będzie zdecydowanie irysowa wiosna jeszcze jakieś 70 dni i z górki.... jeszcze murarki wydłubać, czczcinę przynieść, rodochitony wysiać... i prawie marzec

Krokusy przestałam sadzić, choć bardzo je lubię ale z roku na rok znikają. Teraz namiętnie i gdzie popadło sadzę przebiśniegi wyszukując nowości bo pomalutku już się coś pokazuje oprócz pospolitych galanthus nivalis

Wiesiu, ale czemu znikają? coś je zjada? Ja swoje załatwiłam jednego roku wertykulacją.... Ale zawsze czekam promocji i dosadzam co roku parę...set... takie małe szczecińskie Jasne Błonia sobie robię... chociaż tak na prawdę na Jasnych Błoniach krokusy posadzili, jak ja się już wyprowadziłam....
Kilka lat wstecz posadziliśmy u sąsiadki w sadzie... w zeszłym roku było już mega gęsto. Ale u niej zgodnie ze sztuką bardzo późno koszą, u mnie różnie to bywa...
A fazę na przebiśniegi mam i ja... tylko z nowościami kiepsko, zeszłoroczne pełne okazały się zwykłymi.... w tym roku dosadziłam... zobaczymy...
Drobnicy wsadziłam w tym roku sporo, wiosna powinna z przytupem buchnąć.... jeszcze 70 dni....

70 dni niby mało a dużo . Krokusy chyba tak jak tulipany smakują myszom . Sadziłam zwykle przy drzewach by zbyt wcześnie nie były wykoszone i wydawało mi się że tam gdzie zagęszczenie korzeni będą bezpieczne. Jednak znikały lub ni stąd ni zowąd zakwitały pojedyncze sztuki na środku trawnika . Potem wydłubywałam uciekinierów i wsadzałam w gromadzie ale przestało mnie to bawić . Jakoś tak miałam chęć by coś raz posadzone rosło sobie dłużej

Asia, jak pamiętam to Ty ode mnie też chciałaś maluszki.
Tylko teraz ciekawe, co dostałaś od Wiesi.
To może przejrzyj moje zdjęcia i pokaż jakie bys chciała, a jakie dostałaś.
Ja bym sie nie nastawiała na kwitnienie w pierwszym roku.
Przynajmniej u mnie dłużej się zbierają.

Asiu, mam nadzieję, że wszystko to, co posadziłaś drobnego cebulowego pokażesz ze szczegółami. Wyobraź sobie, że kupując różne takie tam pierdoły do doniczkowych, włożyłam do koszyka jeszcze kilka krokusów i szachownic. Nigdy szachownic nie miałam więc grzech nie wziąć po taniości. Posadzę jak przyjdzie odwilż...

Wiesiu krokusy ponoć lubią też wiewiórki... ile w tym prawdy - nie wiem, gdzieś mi w jakimś opracowaniu mignęło. Na wszelki wypadek poszłam moim rudym małpom wyłożyć orzechy

Gosia nie podcinaj skrzydeł ogrodnikowi z wiosennym głodem wierzę, że zakwitną - o ile nie zgniją i nie zmarzną.... a jak nie zakwitną, to podtuczymy na następny rok zimą potrzeba człowiekowi kolorowego optymizmu.... Nie oznaczałam Pikutkowych irysków, posadziłam na nowej rabatce, jeśli zakwitną, to będę mogła określić, które mam. Pałam miłością do wszystkich.

Miłko jak tylko będzie słońce i wolny weekend, to będę trzaskać portrety.... do znudzenia BA! w pracy już zapowiedziałam, że będę urlop brała, jak tylko słońce będą zapowiadać


Zrobiłam dziś wstępny przegląd, z widocznych szkód pomrozowych róże średnio wyglądają - ale tu i tak większość mocno do cięcia, lawendy i kilka rododendronów wypadnie - może nie do końca, ale będę musiała wykopać z przedogródka. Kalmie z grzybem jak jeden mąż - wylecą. Wszystkie ochoczo startujące ciemierniki ścięło.
Ze spaceru przyniosłam wiązkę trzciny, jeszcze ze trzy spacery i murarki będą miały nowe domki... tylko dłubać nie ma komu
Prawie połowa stycznia za nami... Nie znoszę lutego, chociaż najkrótszy, zawsze największego doła łapię... ale i tak wiosna blisko, prawie z górki Na walentynki posieję rodochitona, potem kobee.... będzie co robić

Piękne zdjęcia ptaszków .
Ciemiernik w gruncie? Moje dopiero w pąkach .

Edyta - w gruncie, tylko jednego mam w donicy, przemarzał mi co roku, w tym siedzi w warsztacie z hortensjami. Mam kilka wyrywnych, kwitną od września, a raczej kwitły, bo je ścięło.

Po południu przyuważyłam coś, co wyglądem przypominało strzyżyka, nie wiem czy to możliwe, jutro zrobię przyczajkę z aparatem.