Asia, a dlaczego nie zapisałaś się na zlot?
To przecież niedaleko

Ja też czekam już bardzo na wiosnę i zaczyna mnie ponosić z zamówieniami czego nigdy wcześniej nie robiłam
Drobnocebulowe namietnie dokupuję bo uwielbiam a potem wiosna nie wiem gdzie nogi stawiać

Dotarłam do 7. strony. Reszta jutro bo straciłam kontrolę nad ciałem i zgarbiona siedziałam nad lapkiem z godzinę. Za ładne zdjęcia i za dobre pióro - efekt - piekący ogniem kark

Sprawdziłam tylko, że nadal nadajesz i spokojnie udaję się lulu



Przeczytane, obejrzane, podziwiane Najbardziej zazdroszczę wiewiórek. Jak zobaczę u siebie, chyba pęknę z radości

Brydziasia napisał:
No i co? Był? Ja słyszę u mnie czasami, czasami przemknie. Ale nie złapałam na zdjęciu...

Gosiu szczerze, nie przyuważyłam nawet, że będzie zlot. Pchać się z zapisem nie mogę, bo nie mam planu zajęć na II semestr.

Danusiu ja mam całą szufladę nasion... i co gdzieś wyjdę, to znoszę nowe.... a jeszcze nie ogarnęłam starych nasion. Korci mnie, żeby kupić róże, waham się, nie mam pomysłu do końca, jak ma wyglądać podwórkowa podokienna, wiosną będzie mega cebulowo... potem zrobi się łyso. Były trawy, ale też wytargałam... idealnie było by tam miejsce na 2 może 3 niskie róże... taki mały pasek, a zmieniany najczęściej i ciągle coś z nim nie tak.

Sibera, jak się cieszę, żeś zajrzała Wiewiórki to mogę nadać pocztą... urodzaj ich mamy... ale to szkudnik jest, wyciąga jaja, pisklęta, rzuca w ogrodnika pestkami...

Miło był strzyżyk... bardzo zasmakował kotom sąsiadów

Jutro mam urlop, chwila wytchnienia, może jak wyjdzie słońce, uda się poobserwować ptactwo. Zrobiłam kule tłuszczowe, z myślą o raniuszkach, gdzieś je słychać. Dostałam też namiary na zimorodki, tylko nie mam odwagi samej nad Wisłą się szlajać o świcie... chciałam przyczajkę zrobić na glinniku, ale po tych deszczach, mogłabym utknąć z kaloszami

No tak, widziałam sokoła jedzącego płaskonosa, i krogulce z grubodziobem i kosem. Życie... Kotów łażących po ogrodach nie lubię, nie tylko ze względu na ptaki, ale też szkody, których jest sporo z ich powodów...
Ja też mam dziś urlop, ale o wytchnieniu nie ma mowy, choć ptaki śpiewają. Paproci i bluszczu narwałam i cioteczce na pogrzeb bukiet robię

Miłko - tulam, przyjmij wyrazy współczucia.

Kotów u mnie sporo chodzi, prócz dwóch moich prywatnych osobistych, są jeszcze sąsiedzkie. Moje guły nie polują, chociaż raz wyciągałam Iśce zmemłaną sikorę, złapała, bo ta wcześniej przydzwoniła w okno... szkodnik... podobny do wiewiór...
Coraz więcej kluczy ptaków przelatuje nad domem, same sikory śpiewają inaczej, ostatnie dni nawet z chwilowymi przebłyskami tak dawno nie widzianego słońca. Dorwałam też pierwszego przebiśniega... niewyraźny, bo komórką, a łapy mi się trzęsły... ale jest!


i z tej przebiśniegowej radości poniosło mnie w zakupy... napisałam list do p. Stanisława, kliknęło się kilka martagonów... aktualnie walczę, by nie kliknąć róż... tak bym drugą queen of sweden posadziła, chociaż miałam już różowych nie sadzić, bo przecież nie lubię różowego... może na walentynki sobie kliknę...

Gdyby przyszło słońce, krokusy ruszyłyby z kopyta.... a u mnie ciągle ciemno i zgniło...




nawet kowale szukają kwiatów...

E, nie narzekaj, coś tam już u Ciebie kwitnie . U mnie krokusy nawet jeszcze szczypiorków nie pokazały, chyba że znów je coś zjadło

Ja się dzisiaj i wczoraj troche poplątała coś udało mi się ogarnąć i trochę przerażona jestem jak wszystko zaczyna ruszać.

No właśnie ja też jestem przerażona, bo jeszcze mam totalny bałagan na rabatach.
Boję sie, że podepczę wszystkie wyłażące cebulowe.

Dołącze się do bałaganowego klubu:) część rabat zostanie zabałaganiona jeszcze długo i trochę umyślnie. Hortensjowo ciemiernikowe mam zamiar zostawić z liśmi i bałaganem, bez wygrabiania, podrzucę na to kompostu, może uda się zatrzymać wilgoć na dłużej. Jeszcze wszystko zależy, jak szybko nadejdzie wiosna, bo jak buchnie na raz, na bank się nie wyrobię z niczym.

Dostałam od Efci sztobry i chociaż zapierałam się wewnętrznie, że sadzonek już nie robię, tak z dziką rozkoszą grzebałam w ziemi, a jak już mnie tak poniosło, to zamówiłam jeszcze dwie róże... Queen of Sweden już mam, ale rośnie w mało sprzyjającym miejscu, więc pod oknem będzie rosła druga, a koło Artemisa kręciłam się od lat... to żeby królowej samotnie w paczce nie było - dołożyłam kolegę. Zamawiałam z Rozarium, większość róż mam od p. Ewy i chociaż kusiła Floribunda innymi cudami, to te z Rozarium rosną u mnie bez fochów i pięknie budują się już w drugim roku.

Sad nadal nie przycięty, może w następny weekend nie będzie padać, ostatecznie wezmę urlop w jakiś słoneczny, lub chociaż suchy dzień. Ptaki o poranku śpiewają już tak mocno wiosennie... lada moment będzie można przesiąść się na rower
Już by się tak posiało coś...

Coraz śmielej wychodzą cebulowe, lilowce wychylają nosy, wierzby mają kotki, sporo ciemierników przymarzło, przedwiośnie czai się za progiem... nie wiem czy lepiej żeby już tak zostało, czy żeby mróz liznął... Paskudnie zagrzybiły się kalmie i albo się z nimi pożegnam, albo wyekspediuje gdzieś w ciemny kąt, żeby nie oglądać. Ewidentnie im u mnie nie dobrze. Rosną w 4 różnych miejscach... i po zimie zawsze wyglądają jak półdupek zza krzaka, aż przykro patrzeć.

No to teraz pozostaje Ci liczyć na to, że Królowa Szwecji nie dostanie kompleksów przy boskiej koleżance, bo Artemis to greckie brzmienie imienia bogini Artemidy

Siberia, a ja łosica w ogóle nie skojarzyłam! I teraz mam dylemat... bo nie dość, że obie mają rosnąć na jednej rabacie, to jeszcze w towarzystwie Minervy oj będzie się działo...

Ciepło i dżdżyście... marzę o słońcu, zamknę się dziś w warsztacie i zacznę przeglądać korzenie hortensjom w donicach, bo kilka wygląda, jakby coś je żarło od środka... jak mnie noc nie zastanie, to przewale też fuksje...

Nie po drodze mi z aparatem, więc z kotleta mam zdjęcia




Miał być plena... ale nie jest... no trudno, przecież nie wyrzucę


i moje dziady morowe nadzorujące....


Pięknie dziś było, w końcu słonecznie. Przycięłam maliny, winorośle, kilka róż, ale delikatnie tylko zeszłoroczne mumie, trochę pograbiłam.... następny weekend mam zajęcia, więc nie zdziałam nic. Prognozy zapowiadają i tak codzienne deszcze

U mnie już lekko prognoza się zmieniła i około czwartku jest szansa na 1 dzień przerwy w opadach. W innych prognozach nawet 2 dni. Już przebieram nogami
Koty pięknie zapozowały To niezawodne kwiatki Biedronki nawet za Suwałkami się obudziły, ja widziałam żółtą, z tym że ja nawet telefonu nie biorę do ogrodu

A u mnie wyszły plena... ciekawa jestem czy będą tak dobrze przyrastać jak nivalis . Kociaste słodziaki ciekawa jestem czego tak pilnie wypatrują

Takich nadzorców to ja tez mam od zeszłego roku trzech

Mój sznurkowy kot tez był już 2 razy na spacerze. Ale raczej mi nie towarzyszył. Chodził swoimi ścieżkami.
U nas już muchy sie obudziły.

Oczary mnie zawsze oczarowują. Ja zawsze zapominam kupić... Może w tym roku się uda. Mam dwa krzaki na eksmisji, oczar może iść w ich miejsce. Na słońcu pełnym u Ciebie?