Wojtek, czy czosnek Forelock prezentuje się na tle orlai czy ubiorka? Piękne to zestawienie, zarówno kolorystycznie, jak i że tak powiem konstrukcyjnie - odmienność kształtu i struktury robi swoje, a jeszcze do tego te światłocienie

Gosiu jaki tam porządek, zdjęcia z odpowiedniej odległości oraz duże zagęszczenie nasadzeń pozwalają ukryć panoszące się wszędzie chwasty

Ewo ta rabata też mi się bardzo podoba, zestawienie czosnku z orlają (bo to ona tam rośnie) to w zasadzie taki samograj. Jednak obie te rośliny bardzo się sieją i trzeba uważać
O ile nadmiar orlai wiosną łatwo skorygować gdyż łatwo usuwa się siewki to z czosnkiem nie jest już tak prosto. Liście się urywają a cebulki szybko odrastają.
W zeszłym roku przed dojrzewaniem nasion ściąłem kwiatostany do suchych bukietów i potem zebrałem z podłogi jakiś kilogram nasion...

Trochę aktualnych zdjęć z ogrodu, z czosnkami w roli głównej

























To już też pora na coroczny, różany spektakl ... Grande Amore w roli głównej















Adenium obesum 'Anouk'

Dobrze, że napisałeś, że ten czosnek się sieje, bo już przemyśliwałam, gdzie sobie posadzę
A tymczasem od trzech lat likwiduję Hair i nie mogę zlikwidować . Chociaż jest pewien sposób, żeby się szczypior nie urywał, ja zaczynam usuwać, kiedy kwiaty są już tuż przed otwarciem, wtedy łatwo wychodzą w całości z cebulkami. Niestety ciągle rośnie młode pokolenie... Jeszcze pewnie ze 2-3 lata będę to usuwać...

Tak, tak znamy się z czosnkami. Od pewnego czasu też ścinam zaraz po kwitnieniu, chociaż same w sobie główki są bardzo ładne i zdobią rabatę, ale potem rozpacz jak podstępnie szybko dojrzeją i wysieją się. Szczególnie podpadł mi czosnek główkowaty (A. sphaerocephalon) bo diabelstwo miało być ładne i trzymać pion, a u mnie się pochyla, wykłada, tworzy gniazda cebul, które zabierają przestrzeń innym roślinkom, można powiedzieć, że przez to są agresywne, bo rosną w tempie obłędnym, tak jak śniedek. Ale na dodatek tworzą mnóstwo szczypioru a kwiatków dużo mniej. Najmniej inwazyjny jest czosnek Krzysztofa - fajna wielka kula. Na początku czerwca właśnie rozwijały się te kulki Krzysztofa i zachwyciły swoim wyglądem pana szambelana (to ten, który opróżnia szambo). U Was też widzę Krzysia.
Mam jeszcze mnóstwo jakichś nieznanych mi czosnków, niebieskie, różowe, białe, neapolitańskie, olbrzymie i karatawskie. Ale mam też takie, które nie tworzą cebul ale mocne korzenie i taką łodygę przy ziemi jak por. Kwitną w lecie na biało i zwabiają mnóstwo pszczół, motyli i innych bzyków, dlatego tylko zostawiłam je w ogrodzie. Gdyby nie to wyleciałyby bo mają niesamowitą siłę rozrodczą, jeśli zostawi się nasiona - to koniec - inwazja na cały dostępny obszar, a wykopać jest bardzo trudno. Zasiedliły nawet teren, który inne rozsądne rośliny omijają a mianowicie około 4 cm warstwę ziemi z drobnym tłuczniem na pokrywie szamba, która latem wysycha na maksa. One żyją i mają się dobrze. Wiosną na obrzeżach tego piekła kwitną szafirki, potem bardzo drobne tulipany botaniczne, nic innego nie daje rady.

I widzę u Was żmijowca ruskiego, kiedyś miałam, ale gdzieś poszedł. Teraz nie wiadomo skąd zasiał się taki nasz polski
Wojtek, bardzo u Was jest pięknie, i pełno zakamarków, można tak chodzić i chodzić jak w botaniku. Super

Wojtuś tylko mi nie mów, że Waszym różom tylko siedem zdjęć zrobiłeś.. proszę mi się tu nie obijać… nie zawsze goście będą czarną robotę za Ciebie odwalać … i wątek fotkami zasilać.

A poza tym to jak zawsze macie obłędnie…popadało to dopiero wszystko ruszy z kopyta. Plewić nie będziecie musieli, bo szpilki na rabaty nie wciśnięcie to i chwasty szans nie będą miały .

Chłopaki cudnie jest jak zwykle normalnie człowiek wchodzi i kombinuje co by u siebie zmienić żeby tez było tak pieknie ale jedyne wyjście to by było zamienić ogródek na większy

Cześć chłopaki zaglądam co jakiś czas , ale kwitnących liliowców nie widać a wiem że macie sporo , szkoda tylko że w tym roku taka susza a one lubią w korzenie wodę żeby pięknie się wybarwiały i otwierały , ciepła mają sporo .
pozdrawia, was serdecznie .

Marto, Ewo takich co się sieją mam więcej Najgorsze są te drobne, które rosną masowo. Mam na przykład czosnek skalny. Uroczy nie przeczę ale...nie sposób kontrolować jego wysiewu,
bo roślin jest pełno i wszystkich kwiatostanów nie da się usunąć. Cebulki próbuje usuwać w różnych stadiach wzrostu ale szczypior zawsze się urywa

Aniu na więcej róż będziesz musiała poczekać do jesiennej powtórki kwitnienia. Teraz nie mam jak robić zdjęć bo musze walczyć ze ślimakami, cięciem, sadzeniem, zbiorami i innymi plagami
No a poza tym są liliowce, którym trzeba pstrykać fotki.

Danusiu niech cię ręka boska broni przed większym ogrodem No chyba że masz za dużo wolnego czasu, bo wtedy polecam

Gieniu nie ma czasu na wstawianie fotek Liliowce kwitną więc dziś trochę nadrobię zaległości.
U nas problemów z suszą w tym roku wielkich nie ma, od czasu do czasu trochę popaduje. Trochę zbyt mało ale uzupełniamy podlewaniem wiec jest zielono i nawet trawnik nie wysechł.
Z liliowcami miałem w tym roku jednak inny problem. Wczesne odmiany były mocno porażone przez szkodnika niszczącego pąki kwiatowe (nie wykształcają się tylko rosną takie baryłkowate, bąblaste).
Nie pamiętam jego nazwy ale muszę trochę poczytać o zwalczaniu bo na początku kwitnienia masowo musiałem obrywać pąki

... no i kwitnące liliowce

Oj piękne są liliowce! Fajne z tą jeżówka i te później z różami. Dobrze je z czymś komponować.
Podlewanie dało efekt, już by było wszystko suche. To wymaga wiele pracy, czasu i samozaparcia... Wiem, bo u mnie sucho strasznie...

No dobra... przeżyje jakoś brak różanych fotek bo godnie zastąpiłeś je liliowcami...
I jak pięknie skomponowane... żółta róża + liliowiec z żółtą falbanka i środkiem, pomarańczowe z judaszowcem tez pięknie się komponują...
No nic tylko "zgapiać" połączenia

Wojtku całkiem sporo masz liliowców i naprawdę fajne odmiany , mnie spodobał się ten pomarańczowy na 6 zdj . uwielbiam te starsze odmiany one tworzą przepiękne kępy , kiedyś się ich prawie wyzbyłam , ale znów je sprowadziłam z wygnania hahaha .Gdybyś dla mnie sadzonkę to chętnie przygarnę, kwiat ma pewnie z 15 cm.

Geniu ten liliowiec to całkiem nowa odmiana Orangefackel (Tamberg, 2010). Według opisu kwiaty powinny mieć 14 cm średnicy, ale u mnie osiągają 18-19cm. Jest też znacznie wyższy niż w opisach.
Może wynika to z tego, że rośnie na nowo założonej rabacie i jest mu tam za dobrze ... świetnie się składa bo posadziłem go za blisko judaszowca więc koniecznie wymaga przesadzenia. Już jest Twój





Aniu u mnie najlepsze połączenia zawsze wychodzą przypadkiem. Mogę sobie dumać i wymyślać co by tu ze sobą pasowało,
a potem się okazuje że najbardziej podobają mi się te kompozycje, o których wcale nie myślałem...

Dzięki Miłko za miłe słowa Masz też sto procent racji, że utrzymanie ogrodu wymaga dużo pracy. W zasadzie to taki drugi etat
No ale życie w ogóle żąda od nas wysiłku więc nie zostaje nam nic innego jak ten wysiłek polubić

Dziś trochę zdjęć z początku tego miesiąca. Taki tam spacer o poranku

Wojtku być może to szczęśliwa pomyłka.nie sądzę że liliowiec którego kwiat powinien osiągać 14 cm jest o tyle większy.
Moje jeżeli mają do 14 cm osiągają czasem 15 a mają u mnie na prawdę dobre warunki.

Cieszę się już na ten liliowiec ,nie mam w takim kolorze.

Masz białego liliowca? ,mogę wykopać Ci z tymi które Ci juz obiecałam.

Mam sporo liliowców o dużych kwiatach 16_18 cm szczególnie moje siewki i siewki Tadeusza Kotuli.






White Perfection

A z innej beczki! Czytałam w "rodkach", że rozmnażałeś azalie japońskie przez sadzonkowanie. I jak ? Sukces?

Geniu bardzo dziękuję ale biały liiowiec to dla mnie niekoniecznie ... mam chyba trochę podobnego Big Snowbird




Miłko mogę potwierdzić to co pisze Piku. Na początku ogrodu namiętnie ukorzeniałem japonki przez odkłady.
To dość proste i szybkie, już po roku mam dobrze ukorzenione rośliny. Dużo tak rozmnożonych rośnie u mnie w ogrodzie, jeszcze więcej poszło w świat.

... na zdjęciu dwie odmiany z mojego rozmnożenia


Najwięcej problemów miałem z 'Meliną' bo ona jest karłowa i ma dość kruche gałązki, które trudno przygiąć do ziemi.
W jej przypadku zasypywałem boczne pędy ziemią, tak potraktowane gałęzie przykładałem kamieniem i też działało.

... poniżej 4, czy 5 moich Melinek


Z sadzonek azali japońskich nie próbowałem robić. Oprócz japonek przykładałem też rodki, a w zasadzie jednego - 'Simonę'.
W tym jednak przypadku sprawa nie jest taka prosta. Ukorzeniał się chyba ze trzy lata więc sposób jest mało efektywny.

Jeśli chodzi o sadzonkowanie to ponoć mnoży się tak azalie wielkokwiatowe ale ja raczej tego nie robiłem.
Może raz lub dwa powtykałem jakieś ścięte patyki do ziemi ale nic z nimi więcej nie robiłem więc sukcesu nie było.
Jednak nie przykładałem się do tego za bardzo, bo nie mam aż tak dużego ogrodu aby posadzić 5 sztuk tej samej odmiany tak jak to robię z japonkami


... no widzę że zostały tylko 4 bo jedną wydałem, też się już nie mieściła

Chłopaki ten biały taktycznie bardzo podobny .











Te 3 to moje siewki, wszystkie mają duże kwiaty




Siewka Pana T.Kotuli




Spaceoast Hard Target




Red Bloded Prince







Coit Tower



The Dark Side

Te mam już wykopane, nie było kłopotu bo w zeszłym roku były dzielone i posadzone sadzonki oddzielnie.

Jeżeli jeszcze podoba Wam się.



Rhythm and Rhyme lub



Nonday Dreams to też bez problemu.


Gawin Petit


Przepraszam że zaśmiecamy Wam swoimi zdjęciami wątek,ale nie wiem jak na priv można wysłać

Liliowce - tak, to są te roślinki, które mają w moim sercu i ogrodzie własne wielkie i niepodzielne królestwo. Żadnego nigdy nie eksmitowałam a mam ponad 50 odmian. Krzyżuję je też jak nie przymierzając Miczurin i nadaję imiona, które akurat wypadają w kalendarzu tzn. jak wykiełkuje nasionko i pojawi się listek w dniu Brunona to będzie Brunon, jak w dniu Grzegorza to będzie Grześ itd. Zakupiłam w tym celu odmiany o konkretnych cechach i przystępuję systematycznie i planowo jak Paszczak z Muminków do działań naukowo - eksperymentalnych. Mam już kilka fajnych siewek, bardzo udanych, które rosną sobie w ogrodzie oraz mnóstwo innych, które rozdałam. Liliowce w Waszym ogrodzie są cudne, nadają kształt, rytm i taki kontrapunkt innym roślinkom na rabatach. Myślę, że w Twoim sercu Wojtku, też zajmują poczesne miejsce

Geniu na Gavina Małego polowałam całe lata, aż znalazłam i zaprosiłam do ogrodu. Rośnie zdrowo i jest tak cudny, że słów brak, jest tez ojcem albo matką, w zależości od konfiguracji, moich siewek, bardzo udanych. Urodny on.

Willow ja swojego Gawin Petit mam jakieś 13 lat kupiłam małą sadzonkę za 250 zł, właściwie to mój najstarszy syn zrobił mi prezent kupił jeszcze 4-5 innych w cenie 60 -80 zł ale tamte po kilku latach wyeksmitowalam jak wiele odmian które w moim ogrodzie nie zawsze dobrze się spisywały,teraz w końcu mam takie z których jestem bardzo zadowolona.

Ja robiłam tylko raz krzyżówki, z nich zostawiłam tylko te 3 siewki.2 czy 3 wydałam a inne moim zdaniem nie udane trafiły do kompostu,

Lipcowy ogród macie chyba ładniejszy od czerwcowego.
Rewelacyjne zestawienia.