Wreszcie zaglądam do siebie...Witajcie Wszyscy
muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowana ilością deszczu
Wczoraj mieliśmy uroczych gości
, ale byli za krótko; pogadałyśmy z Moniśką o sprawach ważnych i ważniejszych, obejrzała ogród i oczywiście nie szczędziła miłych słów pod jego adresem
oberwałam za obcięcie azalii japońskiej i wielkokwiatowej
I pewnie słusznie, teraz myślę, ze przesadziłam, ale wpadłam w rewolucyjny nastrój i poszalałam
Na szczęście dopisała pogoda, trochę słońca, ciepło, lekki wiatr, normalnie cudnie, posiedzieliśmy na tarasie i pojechali odwiedzić wspólnego znajomego; po południu sadziłam cisa przed domem i już zrobiło się okrutnie duszno, gorąco i kończyłam w początku ulewy. Ale się udało, krzaczek siedzi w chyba dobrym miejscu i podlewanie miał, że szkoda gadać, dziwne, że nie odpłynął. Nie mam pojęcia, co to za cis, bo oczywiście siewka, nigdy ich nie wyrzucam i jak się utrzymają, rozsadzam do doniczek, potem rozdaję albo wysadzam do ogrodu.
W ogrodzie spokój, ale nie wszystko idzie, jak bym chciała: zupełnie nie rozumiem, co się stało z azalką Gibraltar, wygląda, jak nieszczęście, jakieś plamy, blada, mam wrażenie, że skurczona. Dzisiaj ją wykopię, bo nie ma na co czekać, żeby to tylko nie były opuchlaki
Po wykopaniu bukszpanu została piękna dziura, czysty, żywy piaseczek, czyściutki i żółciutki. Na razie wypełniłam ją na wpół rozłożonym kompostem, skoszoną trawą, zrębkami i na wiosnę po uzupełnieniu jakąś ziemią ogrodową zacznę coś sadzić. Pewnie będą to jeżówki, monardy, dzwonki...miejsce jest słoneczne, relatywnie oczywiście, kilka godzin słońca to dla mnie patelnia absolutna! Mam jeszcze chytry pomysł, żeby tam posadzić jakiegoś iglaka, ale póki co, żaden konkretny nie przychodzi mi do głowy, więc pewnie zacznie się /a może skończy/ bylinami. Jedno, co wiem, to, że na pewno byłby to iglak zielony. Zobaczymy, co wymyślę na wiosnę.
Moniśka, to my dziękujemy za przemiłą wizytę i uratowanie azalki
Szkoda, że musieliście tak szybko jechać, ale rozumiem, że psi niemowlak stanowił nie lada przyspieszacz. Dobrze, że nie narozrabiał. W sprawie sosny i bluszczu jeszcze będziemy negocjować, może na wymianę Cyguś i Marviś? Za sam pomysł dostanę patelnią
Przesadziłam z azalką i składam samokrytykę, ale przyznaj, że jak była taka duża, nie chciałaś, no to zmniejszyłam
Nawet mnie nie denerwuj nadzieją na odwiedziny u nas, przecież macie stałe zaproszenie. Szkoda tylko, że nie mozesz zabrać psiaków, ale chyba bym się bała, co moje zbóje mogłyby zrobić takim kruszynkom, oczywiście w ramach zabawy
A Marviś jest słodki, Cyguś podziela moje zdanie, sam mi to powiedział
Ewcia, masz rację, że jakoś mi nie idzie pisanie; rozrabiam w ogrodzie, wyrzucam sporo roślin, a Ty dosadzasz. Dobrze, że masz dużo miejsca
Moje rodki nie powtarzają kwitnienia i nie zapowiadają szaleństwa na wiosnę. Widocznie takie opanowane po mnie, i jak ja kochają zieleń
Elsi, witaj
, jak to miło, że wpadłaś do mnie; nie zamykaj się w sobie, choć rozumiem lekki spadek humoru forumowego. Mam nadzieję, że już jest lepiej. U mnie werbenki nie rosną, coś im się nie podoba; posadziłam w zeszłym sezonie, niby zakwitły, ale nic się nie wysiało, bardzo słabo sobie radziły. Chyba za mało słońca i za kwaśno. Bardzo Ci dziękuje za propozycję
, ale szkoda ich zmarnować.
Paprociowe zakątki są przeze mnie dopieszczane i ukochane, tam niczego nie demoluję, czasami coś poprawiam, ale o żadnych szaleństwach nie ma mowy
Martuśka, wczoraj też mnie deszcz wygonił z ogrodu, gdyby nie załamanie pogody i straszliwa ulewa, to bym jeszcze porobiła, bo mam co
Co zrobiłam z liliowcami....większość zakończyła żywot zupełnie, wyrzucone po prostu, bo jakieś chore, podgniłe; kilka rozdałam. Kolejna próba i kolejna porażka. Szkoda, bo ich liście podobają mi się bardzo, kwiaty nie przeszkadzają, choć to codzienne obieranie mnie irytowało, bo nie rosły wzdłuż ścieżki i musiałam przełazić przez psie płotki
Verciu, na cień rzeczywiście musisz poczekać, ale masz tyle piękności, że braku cieniolubów nawet nie zauważysz. Zresztą podejrzewam, że coś wymyślisz: może cieniówkę, altanki, wiatki....czego, jak czego, ale pomysłów na ogród, to Ci nie brakuje
Zielono, prawie
Ulubione stare floksy po deszczu ....
Pikutku, dziękuję za miłe słowo
, hm, po co się męczę z kapryśnicami...Tak sobie wyobraziłam trochę kolorowych kropek w morzu zieleni i ciągle mam nadzieję, że się to uda. Oczywiście kropki koloru dla podkreślenia zieleni
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale mój internet jest $^(*^&$#@%&((^%!!! Wysyłam po kawałku, po jednym zdjęciu
Jeżówka Green Eyes od Moniśki