Uśmiałam się z pierwszego zdjęcia a po cięzkim i gorącym dniu takie spontan był mi potrzebny

25 arów, to juz dość ładna powierzchnia a ogród zadbany .... Czy masz jakąś pomoc do prac ogrodniczych?

Polu, większość prac w ogrodzie wykonuję samodzielnie. Jednak przestałam już dawno dawać radę i chyba przyszła pora na włączenie kogoś do pomocy .

Jak miło móc znowu zajrzeć do jednego z moich ulubionych ogrodów. Edyto,już niebawem chłopaki dorosną do łopat a wtedy tylko dwoma wskazującymi paluszkami będziesz pracować w ogrodzie
Pierwsza fotka powala

Witaj Edytko cieszę się, że mogę czasami podreptać po Twoich kamiennych ścieżkach

Hej , miło Cię widzieć
I tak masz dobrze, że ktoś inny kosi, ja robię to wszystko, co Ty i jeszcze koszę sama , no i kto ma gorzej , do tego powierzchnia dwa razy większa

Dobrze, że jesteś, bo chciałam zapytać o pewną niepokojącą rzecz, mam jakieś szkodniki w pąkach liliowcowych . Nigdy tego nie widziałam, w zniekształconym pąku (krótki i grubszy) bytują jakieś małe cholery , kilka takich dziś zebrałam, a najwięcej na Destined to See

Kolejny nowy dla mnie ogród. Ile teraz pozaliczam od początku i to jest fantastyczne
Jaki zadbany i zorganizowany
Na pocieszenie żeby było Ci raźniej z tymi pracami - wszystko robię sama , ścieżki już też i tak jak Markita mam 2 x większą powierzchnię z tym, że ogródek mały a reszta to koszenie, koszenie i raz jeszcze koszenie
Pozdrawiam ciepło

Markitko, Iza - Tamaryszek, kiedy zajechała do mnie po zlocie opowiadała o występującej u niej pladze muchówek, żerującej na pąkach liliowców. Dotąd nie zwróciłam na ten problem uwagi, bo u mnie zdeformowane pąki pojawiały się sporadycznie, ale w tym roku też mam ich więcej . Znalazłam informację, że to paciornica liliowcowa Contarinia quinquenotata - gatunek obcy w Polsce. Zwalcza się ją podobnie jak bruzdownicę na różach, czyli przede wszystkim usuwa się i niszczy porażone pąki. Larwy żerują w pąkach liliowców,powodując obrzmienie i zasychanie, potem schodzą do gleby wokół liliowców. Myślę, że warto zrobić jeszcze jedną rzecz. Ja planuję - podobnie jak w przypadku bruzdownicy - w połowie lipca, czyli po zejściu larw do ziemi, podlać rośliny obficie wrotyczem. Sądzę, że zabieg ten, warto będzie powtórzyć na początku czerwca, czyli w fazie wychodzenia muchówki z ziemi .
A w kwestii ogrodu, to aja pamiętam, że m,asz p. Ewę .

Dobra nuto, witaj w moim ogrodzie i rozgość się proszę . Będę musiała pobiec do Ciebie i obejrzeć Twoje ścieżki, ale to juz wieczorkiem, bo zaraz idziemy z dzieciakami na zakończenie roku, a potem do pracy .

Maju - Edulkot, widziałam, że i Twój wątek już jest . Odwiedzam znajome ogrody po kolei. Do Ciebie ten niebawem zajrzę .

Romciu, dotąd myślałam, że nie warto nikogo gonić do pracy w ogrodzie, żeby nie zabić kiełkującej miłości do zielonego. Jednak jestem na etapie, kiedy moja miłość jest mocno zagrożona - zaczynam widzieć ogród jako obóz pracy a nie relaks . Tak więc, najwyższa pora to zmienić .

Edyta jestem.... ......ścieżki ogarnia Pani po mistrzowsku , na takie czary to chyba trzeba mieć natchnienie...mi na razie go brak .Mam nadzieję zobaczyć twoje ogrodowe cuda na własne oczy a nie przez ekran komputera.....

Edytko, PW

Pierwsza fotka zachwyciła i mnie .
Trawy i kamienne ścieżki kocham od dawna więc zaglądać będę czerpiąc inspiracje i podziwiając urocze zakątki

Edytko,
jak miło "słuchać piosenkę o ogrodzie, który się już zna" (wirtualnie).

Poczytałam o tym co robisz sama i doszłam do wniosku, że warto może podpowiedzieć - może zacznij te ozdoby metalowe robić sama. Piszę o tym, bo doszłam do wniosku, że poproszę T. żeby mnie nauczył spawać migomatem i sama bym sobie tworzyła jakieś podpory ogrodowe czy ozdoby. Niestety czas oczekiwania na realizację moich pomysłów ogrodowych jest za długi, ale mam nadzieję, że nikt z tego forum nie pokusi się o stosowny donos do T.

Te kamienne ścieżki takie wijące się, to było moje marzenie gdy zaczęliśmy zagospodarowywać działkę, co z tego wyszło to wiadomo. T. lubi porządek i geometrię (niestety). Popodziwiam zatem u Ciebie i innych co takie mają.

U mnie larwy nie zejdą do ziemi , już ja się o to postaram
A swoją drogą muszę w tym roku zgromadzić więcej wrotyczu na susz, żeby mieć na przyszły sezon, zanim zacznie kwitnąć świeży.

Jeśli chodzi o panią Ewę, to korzystam z jej pomocy raz-dwa razy w sezonie , zwykle przy zdzieraniu trawy. Tak więc prozaiczne koszenie codzienne należy do mnie

Przecudownie , ścieżki mają swój urok, dodają klimatu , ogród zyskuje, masz naprawdę bardzo efektowny ogród podpory też pieknie zrobione pomysłowe

Trzynastko, bardzo lubię moje kamienne ścieżki i jest ich coraz więcej. Dziękuję za słowa uznania pod adresem mojego ogrodu .

Markitko, zrobiłam dzisiaj przegląd liliowców i na razie znalazłam kilka porażonych pąków. Poszłam uprzedzić sąsiadkę za płotem i u niej to dopiero jest wylęgarnia . Dobrze, że ja odwiedziłam, może razem jakoś ogarniemy tą plagę. Ja właśnie leję wrotycz pod róże i wyczerpałam wszystko co udało mi się wysępić od Gosi. Kupiłam na all kolejne 0,5 kg suszu i po niedzieli ciąg dalszy .

Danielo, M ostatnio proponował, że może kamienie na te ścieżki też połupałabym sobie sama . Przyznam, że nawet kiedyś przeszło mi przez głowę, żeby zając się spawaniem, ale to już chyba musiałabym robić późna nocą a spać w pracy .

Wiesiu, witaj . A ta fotka, jak Ci się podoba ?


Pawle, mi też ostatnio natchnienie odeszło i już 2 tygodnie robota rozbabrana stoi. Dziś już nawet wróciło mi natchnienie, tylko sił na ten upał zabrakło . Zaproszenie zawsze aktualne, ale od razu z przykrością powiem, że 9 lipca mnie nie ma. Wracamy dopiero w niedzielę .

A teraz trochę dzisiejszych fotek:






Środowy zakup, piękna naparstnica :

jeśli prawie wszystko w ogrodzie robisz sama to wcale się nie dziwię,że czasami traktujesz to miejsce jak obóz pracy ale czas abyś już wreszcie nauczyła się roli kierownika ja mam to opanowane do perfekcji

Romciu, to dla mnie prawdziwa lekcja pokory. Kiedy chcę, żeby zrobił to ktoś inny, czas oczekiwania niezwykle się wydłuża .

Nie raz i nie dwa słyszę,czasami to nawet dochodzi do niewielkiego spięcia u mnie o to nie trudno a najbardziej się wkurzam,jeśli kilka razy o coś proszę a kiedy nie jest zrobione i się wściekam to słyszęjak to słyszę to

Dzisiejsze fotki
Niezmienne zachwycam się Eden Rose . To ujęcie, to widok jaki mam z salonu, kiedy siedzę sobie przy stole popijając herbatkę :


Widok z boku


Biała rabata zmieniła się zasadniczo. Huśtawka zaczęła się rozpadać (nareszcie ) i w końcu widać rośliny .


Tak wyglądało to wcześniej. Sami powiedzcie, czy teraz nie jest lepiej ?


I takie tamy :






Florentina z Jacqueline du Pre


Florentina z bliska:


Jeden z moich ulubionych liliowców . Niestety nn.




Hydrangea Early Sensation


Ballerina, młódka, ale już ją lubię :

To głównie przez Ciebie nabyłam Eden i teraz czekam aż zacznie wyglądać jak u Ciebie

Markitko, w Twoim ogrodzie nie będziesz musiała długo czekać .

Ogród odświeżony po burzy:












Emilia Plater




Tojeść orszelinowa