Aaaa, teraz rozumiem, chodziło o brak informacji, poczułeś się zlekceważony i oszukany, rozumiem i nie dziwię się
To rzeczywiście niedobrze wyglądało. Pewnie na Twoim miejscu też bym się zdenerwowała
Ale co do zachowania psa - jeśli mogę dwa słowa
Jeśli dobrze rozumiem i składam dane do qpy to pies w nowym domu jest stosunkowo od niedawna? Gdzieś jakieś dwa miesiące? Wytłumaczę Ci zatem jego zachowanie jeśli pozwolisz
Pies w nowym miejscu (niezależnie czy ma jajka pod ogonem czy nie
) najpierw bada, sprawdza na co może sobie pozwolić. Najczęściej (o ile nie ma jakiś strasznych, traumatycznych przejść za sobą, które zmieniają jego naturalne zachowania diametralnie) na początku jest "uprzedzająco" grzeczny lub zachowawczo spokojny, bo nie wie na co mu pozwoli opiekun i gdzie (o ile w ogóle) ustawi granice. Zazwyczaj orientuje się dość szybko, bo to bardzo inteligentny gatunek jest
I zaczyna w naszym języku "broić". Czyli robić różne rzeczy, które jemu sprawiają przyjemność, lub go bawią, lub rozładowują jego emocje, lub podpowiada mu instynkt (niepotrzebne skreślić, lub zastosować do konkretnej sytuacji), zazwyczaj jednak te zachowania są uciążliwe dla nas, opiekunów, lub wręcz nieakceptowalne. Zazwyczaj większość nowych właścicieli popełnia książkowy błąd - nowego domownika, a szczególnie psa ze schronu/przytuliska otacza szczególną opieką, pieszczotami, uwagą, miłym słowem, głaskami, dobrym kąskiem itd. i to wszystko "za nic", za sam fakt, że ten pies jest. Pies zatem szybko sie uczy, że nie dosyć, że nie musi zapracować na nagrodę, ale też jest w centrum zainteresowania, zatem jest ważny
Podchodzi do właściciela domagając się pieszczot ten go nagradza, właściciel je, pies podejdzie, poskomli, pomacha ogonem i dostaje smaczny kąsek, pies wlezie na nasz ulubiony fotel, ale niech leży, taki nieszczęśliwy był wcześniej, psu zazwyczaj wówczas dużo więcej wolno niż tak naprawdę chcielibyśmy. Ale właściciel sobie myśli - muszę mu zrekompensować złe chwile w schronie, bo on był tam taki biedny. Po jakimś czasie, jak już "zapomni o schronisku", już mu na to nie pozwolę. Natomiast w psim świecie, nasza zmiana zachowania względem niego, postawienie granicy jest niezrozumiałe i nie respektuje tej naszej zmiany. No bo jak to? Najpierw mi wolno, a teraz nie ? a dlaczego? a czy Ty właścicielu jesteś moim przewodnikiem, zachowujesz się w sposób a jaki zachowuje sie przewodnik, że ja mam Ciebie słuchać i być Ci posłusznym? Przecież dotąd się tak nie zachowywałaś.
Drugą sprawą jest psia nuda. Mam pytanie, czy masz orientację co robi właścicielka z tym psem? mam na myśli ile razy dziennie wychodzi z nim na spacer poza teren ogródka, pozwalając psu na węszenie i poznawanie okolic? Czy daje mu jakieś gryzaki (np. kość szpikową, suszone zwierzęce gryzaki), które pozwalają mu na "żucie", które jest dla psa bardzo ważnym sposobem na uspokojenie, rozładowanie emocji i wyciszenie? Czy bawi się z psem, a jeśli tak to jaki rodzaj zabawy wybiera? Czy pies ma jakichś psich kumpli, koleżanki, z którymi spotyka się na psich zabawach? (A w ogóle to w jakim jest wieku?) Być może jest tak, że tego nie robi. Zatem pies się nudzi. Częstym błędem jest przeświadczenie, że skoro mamy dom z dużym ogrodem to pies będzie po tym ogrodzie biegał i w ten sposób zajmie sobie czas, a my będziemy zwolnieni ze spacerów, zabaw etc. Nic bardziej mylnego. Pies pozna teren, po czym zaczyna się na nim sam nudzić. No bo co ma robić? Liczyć przelatujące ptaki? Znosić patyki na qpę, a potem je roznosić? Gadać z kotem? Co konkretnie ten pies sam na podwórku ma robić? Zastanów się proszę
Psy to zwierzęta stadne, kiedy mają towarzyszy (nas ludzi, inne psy, zwierzęta, z którymi są zżyte) mają w tym stadzie różne zadania do wykonania i tym wypełniają czas, a kiedy zostawiamy je same na podwórku, bez towarzystwa to się po prostu, po ludzku nudzą. I wtedy - a! wykopię dziurę, bo czuję pod ziemią ciekawy zapach, a pogryzę ten stojący patyk (czytaj nasze ulubione drzewko
) bo mnie "zęby świerzbią"
a, pogonię kota, z którym mieszkam bo ucieka, a jak ucieka to trzeba gonić itd,itp. a będę szczekał jak wściekły latając wzdłuż ogrodzenia, bo sąsiad przechodzi, a może wręcz zrobię dziurę w ogrodzeniu (podkop, rozplotę siatkę, oderwę sztachety, przelezę przez płot - niepotrzebne skreślić) by polatać po okolicy i "przeczytać wiadomości co się dzieje w okolicy" (czyt. powęszć w siuśkach innych psów
) I to wszystko jest NIEZALEŻNE od tego czy ma jajka czy nie.
Jeśli chcesz/właścicielka chce to mogę podpowiedzieć jak można mu zagospodarować czas i trochę go zająć, ale najpierw proszę o szczerą odpowiedź (może być na prv) jak wygląda dzień psa, co go wypełnia i ile czasu to zajmuje Ok?
Brak jajek pozbawia psa testosteronu, hormonu, który - w skrócie- napędza go seksualnie oraz powoduje większą "zadziorność" wobec innych samców (to naprawdę w skrócie i po łebkach, bo przecież nikt nie chce słuchać wykładów z biochemii i fizjologii
), zatem po kastracji pies wycisza sowje zainteresowania suczkami w cieczce, jak również zazwyczaj nie wdaje się w bójki z innymi samcami, bo i po co? Problem sie robi jedynie z kastracją psów nadmiernie lękliwych i niepewnych siebie, albowiem po kastracji często stają się jeszcze bardziej lękliwe, w końcu testostreon dawał im też odwagę, więc skoro mając go były podszyte strachem to co dopiero pozbawione jego źródła. Ale z tego co piszesz pies chyba do tej grupy nie należy?
Natomiast brak źródła testosteronu czyli psich jajek nie spowoduje, że pies przestanie się zwyczajnie nudzić, mieć ochotę na zabawę czy psie spacery i towarzystwo
Mam nadzieję, że nie zanudziłam i nie zamęczyłam swym wywodem
Jeśli chcesz/właścicielka chce mogę spróbować trochę pomóc, ale potrzebna jest najpierw szczerość a potem działanie, bez niego nic się nie uda