Jak ja Was kocham, mnie nie było, a wątek żył swoim życiem i nawet zdjęcia się powklejały
. Gorąco pozdrawiam wszystkich odwiedzających
.
Byłam bardzo zmęczona ogrodem, zniechęcona i zawiedziona, naprawdę musiałam odpocząć i to dosłownie, bo prawie we wszystkie jesienne popołudnia odsypiałam. Nie zabezpieczyłam porządnie roślin przed zimą, co będzie to będzie. Obiecałam sobie też ograniczyć ilość donic, ledwie udało mi się je zadołować zanim ziemia przymarzła. I naprawdę się cieszę, że jeszcze przez co najmniej miesiąc nie muszę myśleć o ogrodzie.
Trochę po czasie
, ale informuję, że moja kobea rosła jak szalona, gorzej było w tym roku
w ubiegłym roku, z kwitnieniem, prawdopodobnie z powodu mniejszej ilości słońca. Pozwoliłam jej piąć się po świerku, bo chłopaki późno zabrali się za naprawę daszku nad miejscem na taras, który w poprzednich latach zajmowała. Sięgnęła wyżej niż dach domu, był problem z jej ściągnięciem po przymrozkach.
Zdjęcie z połowy października 2018
Właśnie sobie uświadomiłam, że za miesiąc trzeba wsadzić nasiona kobei do kubeczków na parapecie.
Też nie wiedziałam, że mam takie piękne hosty, Siberio na pewno w moim ogrodzie te zdjęcia robiłaś
. Ta o którą pytasz, z ostatniego zdjęcia, to Diana Remembered, u mnie jej nie zamówiłaś
, będzie wymagała przesadzenia, bo rh ją zagłusza.
Siberio, czy gdzieś umieściłaś zdjęcia od Eli?