Dzień dobry
, sama nie wierzę, ze tak dawno tu nie byłam i, co najgorsze, nie odpowiadałam na miłe wpisy
Mam nadzieję, że wybaczycie, bo mało jestem rozgadana, za to nadrabiam zaległości w domu i ogrodzie.
Zaległości w ogrodzie to bardzo szeroko rozumiane porządki: również te spowodowane moim nadmiarem optymizmu w zakupach i eksperymentach. Sporo roślin zmieniło adres i bardzo mnie to cieszy
Wcale nie dlatego, że jest miejsce na inne, wręcz przeciwnie jest miejsce! Puste! Przestrzeń, oddech, widać kształt i całą urodę pozostałych roślin. Ale wiadomo, każdy lubi coś innego i w czym innym dobrze się czuje.
Las powoli idzie spać. Rok był trudny, można powiedzieć, że kolejny rok był trudny. Wszystko suche, jak nieszczęście, może wreszcie będzie normalna zima z mrozem i śniegiem /oczywiście nie mam na myśli kataklizmów
/, boję się, że inaczej robale i choroby pożrą wszystko. Opuchlaki znowu dały w kość, wydaje mi się, że było mniej niż w zeszłym roku, ale po walce wrotyczem i Larvanemem miałam nadzieję na większy efekt. W tym roku poszło więcej Larvanemu, podlałam prawie wszystko, co smakowitsze dla tych gadów, ale nie ma cudów, za droga jest ta kuracja. Nie wiem, czy u wszystkich pojawiło się tyle muchówek, czy to tylko u mnie: minowanie idzie na potęgę. Ostatnio zabrały się za liście dzwonków skupionych
Zimo, ratuj
Krzysiu, wszystko ok, dziękuję
Pikutku, i to, i to: działam w ogrodzie lekko śpiąca, dlatego powolutku mi idzie, grunt, że w dobrym kierunku
nelu-pelu,
witam serdecznie i zapraszam, jak najczęściej. Miło, że podoba Ci się w moim chyba bardziej lesie, niż ogrodzie. Kwiatów nie jest dużo, ale jestem miłośniczką zieloności, półcieni, kształtów, odcieni i faktur, choć coś tam kwitnie
Siberko , jakże się cieszę, że nie uciekłaś
Mam nadzieję, że już jesteś od dawna zdrowiutka, jak przysłowiowa ryba
Widzę, że jesteś uwiedziona; ja stawiam coraz mniejszy opór, przystojniak dostanie super miejscówkę i niech się postara. Nie wiem, czy jeszcze rozsadzać hosty do gruntu, czy poczekać do wiosny. Dobrze zimują w donicach i są bezpieczne od ślimaków, choć prosionki szaleją
, z drugiej strony lubię rośliny rosnące naturalnie, w ziemi, hm, hm.
Nie marznij!!!! A w razie czego
Moniśka, wielki podróżniku /brakuje emotki obieżyświata!/ ale mnie rozbawiłaś zagrożeniem hiperwentylacją
Troszkę jest jeszcze lużniej, ale liczę na piękny wzrost rodków i sadzonych w zeszłym sezonie drzewek. Poza tym wichury mogą zrobić niezły porządek i to już nie będzie moja wina
Ostatnia zerwała spory fragment zielonej trzmieliny z sosny przed domem, nie podwójnej, tej bliżej ulicy. Nawet mi nie mów, że u Was obowiązują takie cywilizowane przepisy, u nas ciągle nic nie można zrobić ze starszymi domami; szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego, przecież dopłaty do wymiany pieców rozwiązują problem, a jest taki program, ale to chyba jest dobrowolne, a nie obligatoryjne. Czyli trują dalej; dobrze, że w sąsiedztwie mam tylko jednego takiego zbója
Majeczko, a jednak żałuję okropnie, najbardziej ze wszystkich swoich swoich porzuconych pomysłów. Ta działka to las, ze starymi sosnami, po prostu las, za nim zaczyna się las prawdziwy; przynajmniej tak jest do tej pory, bo pewnie coś zaczną budować, nie moż
na niczego zostawić w spokoju, najlepiej jest zepsuć.
Spróbuję wstawić zdjęcia, ale internet mam beznadziejny, może po jednym, po dwa się uda.
Dronning Ingrid przebarwia się najładniej
Z tarasu do lasu