Ewa, cały czas czekam na termin spotkania. Hortensje faktycznie kwitną przepięknie.
Ja mam mało bukietówek.
Dalia prześliczna.
Pomysł z wózkiem rewelacyjny

Ewo, a dlaczego się nie odzywasz?
Mam nadzieje, że u Ciebie wszystko w porządku

Margolciu kochana wdzięcznam ogromnie, że o mnie pamietasz. No fakt zaniedbałam swój wątek
Poprawię się i coś dzisiaj skrobnę. A wizyta u Ciebie już zapisana w planach przyszłorocznych, tylko mi napisz w jakim okresie byś chciała...

Wpis oczywiście po czasie...no bo jak zwykle było coś ważniejszego...
Nastała jesień...i coraz mniej mi się chce robić w ogrodzie...
Poprzycinałam niektóre krzaki, porobiłam z gałęzi zrębki, uporządkowałam warzywnik, zostały do zebrania buraki i selery oraz pietruszka naciowa.
Ale teraz najbardziej lubię wsiąść na rower i do lasu...




Chociaż pod sosnami na działce też rosną




Wykopałam dzisiaj dale, bo chociaż miały jeszcze kwiaty, ale zważone wcześniejszym zimnem wyglądały niespecjalnie, nie mówiąc już o zbrązowiałych liściach. Ale w sezonie były piękne.




Trochę jesiennych fotek...









Muszę powiedzieć, że Supertunia Mini Vista Blue Violet okazała się strzałem w dziesiątkę. Kwitła od maja i kwitnie cały czas. Nawet przymrozki jej nie zniszczyły.
W przyszłym roku obsadzę nią znowu donice tylko w większej ilości. Genialna roślina.
I ciągle zielony bluszcz.




No i Królowe jesieni...trawy

Oj grzybków w śmietanie bym zjadła!
Piękne migawki z ogrodu. Dalie miodzio! Kurde, szkoda, że niedługo ich kres...

Ewuś, zapraszam w sumie kiedy chcesz, ale mój ogród najładniejszy chyba od maja do końca czerwca.
Będziemy sie umawiać już bliżej sezonu.

Ogród mimo, że piszesz, że Ci się nie chce pracować wygląda super.
Zazdraszczam grzybków na działeczce.

Ogród powoli zapada w sen ...Dzisiaj powiązałam trawy w snopki, jakiś czas temu zrobiłam ogrodzony siatką kubik na liście i ostatnio ciągle tam coś dorzucam...




Zakończyłam też sadzenie cebulek...Gosia z Łowicza wykonała do mnie jeden telefon i taki był tego skutek... co to jest za Namawiaczka




Na dworze tak zimno, że jak jednak wyjdę do ogrodu to tylko na godzinkę i zmykam do domu. Chyba wolę przyglądać się ogrodowi z pozycji fotela przy kominku



I zaczynam porządkować moje ogrodnicze zeszyty, karteczki (skąd ja ich tyle nazbierałam) i segregatory, no jesień się robi.

O tak, lubię także ten czas, kiedy można posiedzieć z kajetem, przejrzeć notatki i snuć plany na kolejny sezon .
Piękny widoczek z okna . Może powinnam nabyć jakieś chryzantemy ?

Ano jesień Ewo.. do tej pory była cudna jej odsłona, teraz czeka nas raczej ta mniej przyjemna
Jednak tak jak piszesz ogrodnik zawsze ma jakieś zajęcie jeśli nie w rabatkach to w notatkach

Miło posiedzieć w ciepełku i snuć plany...

Ziemi liściowej nie mogę się dorobić bo nie mam liści.. te trochę z hortensji zgarniam na rabatki i lekko
zazdrośnie zerkam na zgrabione kupki w mieście Ostatnio wypatrzyłam wielką lipę, nikt
pod nią nie sprząta, może jak bym przywiozła grabie i worki...

Edytko, zakup chryzantem teraz to może ciut późno...chociaż jakbyś znalazła w takiej cenie jak ja (5 zeta w LM) to w sumie czemu nie . Grudzień ma być mało śnieżny i z wyższą temp

Neluś ja większość liści też zostawiam na rabatach, do tego zagrodzonego kojca wrzuciłam liście brzozy z tego mojego mini zagajnika. Szybko się rozłożą.
A pomysł z liśćmi lipy...dla mnie super. Mogłabyś zapytać w gminie czy by mieli coś przeciwko (w sumie powinni Ci być wdzięczni i już trochę liści jest

Ewo, jak dużo liści macie! A mi się bardzo podoba dywan liści pod nogami ... tak przyjemnie szeleszczą ...
Na wiosnę same znikają albo jeden raz przejechać się kosiarką i po liściach ... Wiem, że można je kompostować ale, niestety, brakuje czasu ...
U nas też się ochłodziło i dziś rano, jak jechałam do pracy, padał śnieg ... no cóż, listopad ...

Ewuś wiem o czym piszesz odnośnie cebulek ja na odległość popłynęłam jeszcze jedna wczoraj doszły więc czekam bo podobno od jutra ma być cieplej
Kajecik prze ostatnie pochmurne dwa dni też wyjełam i zastanawiam się jak to jest że mnie sie w ogródku miejsce kończy a lista chciejstw dalej rosnie

Niezłe łupy rzeczywiście! Ja do Leroya może nie mam daleko, ale rzadko tam jeżdżę. Chyba po ostatnich zakupach w biedrze spasuję.
Też patrzę na liście spod lip na ulicy, ale mam swoje liście i nie mam ich gdzie kłaść już we worach. Sąsiad mi obiecał, że swoje mi da, bo w kuble mu się nie mieszczą.

Swietko- Dotychczas nie miałam kubika na liście... któregoś roku kompostowałam je w workach, ale zrobiła się w nich bebelucha i zaprzestałam. Jak liście były mokre to też mnie zniechęcało. W tym roku było ciepło i sucho i Jedrek dał się namówić na zrobienie kubika z siatki więc kompostuję. Z rabat liście nie zgrabiam tylko z murawy i zagajnika brzozowego bo trochę mi trawy szkoda.
A jak chcę "poszurać w liściach" to idę do lasu

Danusiu - ja już nie zaglądam w sklepach na stoiska ogrodowe, bo one nie pozwalają mi zakończyć sezonu
Z tymi chciejstwami to zgadzam się w 100%.
U Ciebie w ogrodzie ciągle tyle kolorów. U mnie już brązowo...

Miłka - dzisiaj jechaliśmy samochodem przez las i zauważyłam u siebie objawy chorobowe...liściowego zbieractwa. Liczyłam ile worów bym mogła zebrać tylko z samego pobocza drogi







Co roku wnuczęta dostają od nas kalendarze adwentowe, ale w tym roku kalendarze dostaną też dzieci...starsze. Moja córka i zięć będą się bawili z otwieraniem takich domków...
Kupiłam deseczkę z tytułem i kartonowe domki do składania. A potem miałam super zabawę z wymyślaniem co im do tych domków powsadzać.
Będzie niespodzianka, bo tego się nie spodziewają.