Stanowczo za rzadko sadzisz! Kupuj, dosadzaj. Fiołek i tak będzie łaził po ogrodzie. ja bez specjalnego planu wyrzucam skrzynkę dziennie.

Nelu ja nie wiedziałam, że dziewczyny przywiozły mi taki pożądany egzemplarz , czuje się mocno wyróżniona, że go mam
Z fiołkami u mnie było odwrotnie, to ja podarowałam sąsiadce i teraz widzę, jak zagarniają teren . Ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że ją uprzedzałam, bo już wiedziałam, co potrafi.

Maju u mnie jeszcze w miarę odmiany fiołków trzymają się swoich rabat, ale zaczynam widzieć, że pojawiają się "odszczepieńcy", a niektóre odmiany są bardziej ekspansywne od innych, więc zaczynam powoli likwidować fiołkowisko.
Zmartwiłaś mnie tym karczownikiem, u mnie do tej pory brylowały i bryluja nornice . Nie wiem za co ja karmię te moje koty

Edyta masz zespół niespokojnych rąk , czują, że coś jest do posadzenia, ale fizycznie niemozliwe, więc trzeba zorganizować coś nowego
Wokół poidełka łyso, bo tam właśnie mam za rzadko posadzone , muszę zagęścić, żeby było bardziej angielsko

Małgosia spróbuję zadoniczkować coś z szydlastych po kwitnieniu. Derenia też.

Miłko ostatnie dwa lata mocno skupiałam się na zakupach dla klientów, a widocznie nie mam podzielnej uwagi, bo dla siebie kupowałam rzadko. Za rzadko, jak sie okazuje i w tym roku chcę to nadrobić
Skrzynkę dziennie , matko jedyna, to ile Ty go masz???



Ilustarcją obrazkową będa dziś iryski, które troszkę się zrehabilitowały po ostatnich dwóch latach

Big Blue Eyes




Cherry Garden



Cimarron Rose



Didżej



Whydidi



Transcribe



Sheer Class



Lime Smoothy



Leopard Print




Hoodlum

Cudne irysy , te niskie najbardziej mi się podobają .

Iryski cudowne, 3 kolory najbardziej mi leżą kolorystycznie. Słowo fiołek wywołuje juz u mnie agresję, w ciągu ostatnich 5 lat wywaliłam przynajmniej 50 worów ubitych.. ile bym nie wydarła wciąz nowe wyłażą dzisiaj obeszłam kawałek, z którego co tylko wydzierałam i było pusto a po 3-4 dniach łan młodych , walcze też z kłosowcem ostatnio, wyrasta wszędzie

Martusia powiem Ci że trochę mnie przeraziłaś tym fiołkiem u mnie sie rozrósł ale między kamieniami przy ścieżce więc tam mi nie przeszkadza.

Melduję, że doniczki przywiezione. Dzisiaj latałam po ogrodzie i szukałam miejscówek. Nawet dla 6 klonów znalazłam. Zostały jeszcze 3 .
Pozostała drobnica też już prawie zagospodarowana. Jutro sadzenie .

No i pomyśleć że ja czekałam aż z fiołka zrobi mi się łan , chyba zacznę karczować puki mam małe poletko
Iryski cudne ale u mnie ostatnio bardzo objadane przez ślimaki , to czemu one fiołków nie jedzą

Martuś piękne iryski zwłaszcza Big Blue Eys i Cimarron Rose.Moim chyba zmienię miejsce, bo rosną 3 rok i prawie się nie rozrastają, kwitną też kiepsko. U mnie fiołki zginęły, ale za to śniedek wyrasta wszędzie.

Cieszę się, że nareszcie dotarłam do Ciebie.
Wstawiaj więcej zdjęć. Nie musisz nic pisać
I nie mów, że nie masz co pokazywać.
Widziałam.

Też lubię te niskie irysy. Nie sadzę, bo miejsca na słońcu zbyt mało. Fiołki opanowałam, ale codziennie nadal cos znajduje na nieodpowiednim miejscu.

Marta odezwij się.
Co u Ciebie słychać.
Padało cokolwiek?
Cały czas mam przed oczami Twój kolorowy ogród.
U mnie do tej pory było tylko zielono.
Powoli cos się rozkręca

Dziękuję wszystkim, którzy przez ostanie 3 miesiące tu zajrzeli , kiedy to minęło

Oczywiście to praca mnie tak pochłania, że nie mam kiedy zajrzec do swojego wątku. Nie mam kiedy czasem zajrzec do ogrodu również, coraz więcej miejsc zyje własnym życiem, rośnie co chce i jak chce . Trochę mnie to przeraża, a potem znów wir roboty wciąga i nie ma kiedy ogarnąć. Z daleka i z grubsza wygląda niby normalnie, ale już dawno normalnie nie jest

Cały lipiec był suchy, ale ostatnio troszkę popadało i przynajmniej w podlewaniu ulżyło. Bo jedyne czego pilnuję, to podlewania
Z fiołkiem równiez walkę zarzuciłam na lato, bo mi wszystko więdło po usunięciu zadarniacza, ale jesienią wracam do porządków. Jak znajdę czas

Staram się też jakieś zakupy robić, bo ostatnie 2 lata jakoś odpuściłam i mnóstwo dziur mi się porobiło, a w których oczywiście rośnie chwast . Zakupy stoją, bo nie mam kiedy sadzić albo za gorąco i tak się bujam, ni przede mną, ni za mną

Ale czasem znajdę chwilę na zrobienie zdjęć, więc coś pokażę z ostatnich dni, cofac się już nie będę.

Nie ma co narzekać, widoki ostatnie piękne, dziur nie widać, jest bujnie, kwieciście tak jak bardzo lubię! W gęstości nasadzeń tkwi sekret mniejszej pracy w sezonie. Tydzień temu byłam w Szczecinie po wnuki, wpadłam w swoje rabatki w 4h przy pomocy koleżanki obleciałam, podwyższone rabaty zarosły niemiłosiernie, ale to dobrze przynajmniej chwasty przytrzymały ciut wilgoć. Parę pierwiosnków pewnie straciłam, zachciało mi się posadzić je na wzniesieniu, w nowej ziemi, mało chwastów tam było więc poschło. Trudno świetnie, zawsze są jakieś straty, tego nie przeskoczysz. Natomiast pozostałe rabaty gęste, dojrzałe z pierdzilionem siewek werbeny, ale zostawiłam, niech rośnie, zarasta lepsze to niż chwasty. Tak ciut się zastanawiam nad zabraniem bylin, dosadzeniem paru hortensji bukietowych i traw. Byłby swiety spokój

Marzenka ja nie narzekam, raczej się godzę z sytuacją nad którą nie panuję . Straty przyjmuję z pokorą, choć w tym roku straciłam 3 duże już drzewa, tego szkoda, bo długo czekałam
Nie wiem, czy posadzenie traw oznacza święty spokój, jeśli to miskanty, to na pewno spokoju nie będzie , rozrastają się bez umiaru i trzeba dzielić z pomocą wynajętych ludzi . Nie wiem też czy zostawienie werbeny było dobrym pomysłem, ale spytam w przyszłym roku , ja bym się bała

Nie strasz, bo jutro jadę odwieźć wnuki i wpadnę w te werbeny Nie wpadnę, mam za mało czasu muszę ogarnąć dach nad wiatrolapem, bo cieknie.
Szkoda drzew szczególnie jak się na nie długo czekało(to mówię ja, ta siła nieczysta, która namawia męża na wielkie wycinanie) Fakt wsadzamy w te miejsca doniczki stojące w kolejce, ale staramy się aby to wsadzanie było bardziej świadome Miskantow jakoś się nie boję, niech by sobie rosły, jak mnie nie ma na miejscu to ich akurat nie trzeba obsługiwać.

Marta na zdjęciach nie widać suszy. Tak naprawdę kiedy byłam u Ciebie też jej nie widziałam.
Czy pada nareszcie u Ciebie?
W Firleju podobno pada od 2 tygodni prawie non stop

Martuś, no trawnik masz jak malowany . To chyba znaczy, że w tym roku suszy u Ciebie nie było?

Marzenka o werbenach i miskantach pogadamy za rok . Tych drugich faktycznie obsługiwać nie trzeba, ale nie w tym problem, tylko w tym, że niepostrzeżenie zajmują miejsce innym roślinom
W miejsce drzew już posadziłam rośliny zastępcze, ale sadzenia w korzeniach wiązu nikomu nie życzę . Zdarzało mi się usuwac u klienta 15 letnie jałowce i zakładać rabaty w tych miejscach i nigdy nie musiałam używać siekiery, a po wiązie musiałam

Gosia susza była w lipcu, ale po kilku deszczowych dniach sierpnia już jej nie było widać. A potem jeszcze długo padało... Teraz znów jest susza, nie padało ze 2 tygodnie, może dłużej, planuję jeszcze poważne roboty remontowe przy domu i mogłoby jeszcze z tydzień nie padać

Edyta pod koniec lipca trawnika nie miałam, co pokazywałam w wątku pogodowym, dla Ciebie zresztą . A już 10 sierpnia (patrząc na daty fotek) trawnik był z powrotem



Widoczki u Wojtka mnie zmobilizowały do wstawienia kilku aktualnych fotek

No nareszcie, bo już myślałam, że coś się stało... Czyli Wojtkowi należy się pochwała za motywację!
Trawy jednak robią dobrą robotę w ogrodowym jesiennym krajobrazie. Zgrabnie je posadziłaś, stanowią super dopełnienie.

Brawo! Piękne widoki, ten klimat ogrodowy jest mi bardzo bliski