Od paru dni działam ogrodowo.
Przycięłam mój żywopłot mieszany pęcherznicowo-tawułowy,
Ścięłam trzcinniki,
poprzycinałam niektóre krzaczki
i zrobiłam do końca porządek z hortensjami.
Podsypałam trochę dolomitu tu i ówdzie.
Poszatkowałam ścięte gałązki (dzięki ci Faworycie)
Uporządkowałam trochę kompostowniki, ale w środku ciągle są zmrożone.
Wykopałam wielgachną tawułę, żeby zrobić miejsce na zbieranie deszczówki i
Przeniosłam z M. pojemnik na deszczówkę 1000 l (mauzera) z jednej str budynku na drugą
Nadwyrężyłam kolano
i wymyśliłam sposób na zniechęcenie kota sąsiadów do podchodzenia pod karmik (przesadzę 3 berberysy na drogę, którą się skrada).
Więcej grzechów nie pamiętam, ale na pewno sporo jeszcze nagrzeszę, bo robota kocha takich jak ja.