Skrzynka na zrębki musiała powstać, bo mieliśmy bardzo dużo drewna po wycince i szkoda mi było zostawić to na łące. Poprzednio tak zrobiłam i klęłam potem w żywy kamień jak musieliśmy tam kosić trawę.
Przyjechał taki profesjonalny rębak i w godzinę załatwił całą sprawę. My nie mieliśmy bałaganu z gałęziami, a zrębki ciągle się przydają. Teraz dorzucamy już to co sami potniemy.
Mamy jeszcze jedno miejsce - wykopany wielgachny dół, gdzie trafiają resztki nie nadające się do kompostowania . Potem ten dół jest wypełniany tak długo aż się zapełni (około 2-3 lata, bo to się jednak też w jakiś sposób kompostuje) i na koniec jest zasypany ziemią z kretowisk. I Połówek szuka następnego miejsca na dół.