edulkot napisał:
Majeczko, popatrz na Facebook grupa The National Dalia Society. Tam widziałam sporo takich karp. Nazywają to gall. Nie wiem jaka jest polska nazwa.

Aniu dziękuję
Gall to najprawdopodobniej nasz galas, jakaś narośl na zdrowym do tej pory organizmie, określana jako koronowa.

U mnie niestety również na kilku daliach pojawiła się taka narośl. Już spaliłem ale boje się, że zostały zarażone inne. Na razie leżą w skrzynkach i będę sprawdzał co jakiś czas jak to wygląda. Na dniach też będę badał całą glebę. Jak są wszystkie zarażone to się załamie...

Miejmy nadzieję, że wszystkie takie nie są. Jak pisałam, nie mogłam się powstrzymać i przy obecnej dużej dostępności środków odkażających, spryskiwałam narzędzia i karpy preparatem spirytusowym.
Ciekawa rzecz mi powiedział Stanisław Lipień. Dalie rozmnażane poprzez sadzonkowanie są zdrowsze. Wszystkie sadzonki od niego nie miały śladu choroby. Znalazłam tylko na kilku egzemplarzach , najczęściej kupowanych w markecie, ale to nie jest reguła.
I naprawdę się uśmiałam, jak zajrzałam do reprintu jednej z najstarszych polskich książek o uprawie ogrodu: Edmund Jankowski "Ogród przy dworze wiejskim" Tom II Ogród ozdobny:

Majeczko skonsultowałam się z naszą wspólną znajomą od róż i namówiłam ją do poszperania na temat tej choroby. Jest to żółć koronowa. W tym artykule jest więcej www.rhs.org.uk/advice/profile?PID=141

Czytałam już ten artykuł i jego przekład, ale chyba nazwa była inaczej przetłumaczona.
Nie zauważyłam rozprzestrzeniania się choroby przez glebę, choć pojedyncze dalie mam już zarażone od 4 lat.
Mocno zarażone palę, ale , jak wcześniej pisałam, czasami okrawam, dezynfekuję i daję na kwarantannę.
Z zeszłorocznych dalii 2 sztuki wyzdrowiały i nie miały objawów choroby. Objawy miały niestety dalie z marketu. Kupiłam dwie takie same dalie. Jedna była chora, druga nie.

Miłko, niestety tłumaczenia są niedokładne. Przyjrzałam się nazwie bakterii, która wywołuje tę chorobę Agrobacterium tumefaciens . To ta sama bakteria powodująca u róż guzowatość korzeni, więc pewnie guzowatość jest lepszą nazwą.

Ja również spaliłem te mocniej zarażone a resztę obserwuje. Na razie nic się nie dzieje

Sprawdzaliście jak przechowują się wasze Dalie ?
Ja ostatnio zaglądałem to niektóre bulwy były pomarszczone i troszkę suche więc skropiłem wodą trociny aby była większa wilgotność i powinno być ok

Ja zaglądam tylko nieśmiało. Nie rozgrzebuję skrzynek. Wyglądają przyzwoicie. Nie wiem, jak pod spodem. kiedyś popsikałam wodą i mi zgniły. Chyba coś źle zrobiłam. Już więcej nie psikałam.

Jeśli ktoś kupi Colour Spectacle, a otrzyma podobna Brilliant Eye, to zawsze mając etykietę i paragon można reklamować towar niezgodny z opisem i zdjęciem. W zeszłym roku w Anglii wiele moich znajomych zamówiło duże ilości różnych daliowych nowinek i wiele kwiatów wróciło do formy podstawowej. Zdjęcia z etykiet i roślin, które z tych opakowań wyrosły w ogrodach były zamieszczane na forach ogrodniczych i skończyło żądaniami zwrotu pieniędzy za wybrakowany towar i to było na skalę krajową. Nie było zmiłuj, że się coś wyradza. Żądali odszkodowań za wadliwy towar i zniszczony sezon w ogrodzie. Kupiłam tylko jedno opakowanie za 4 zł i Brilliant Eye mi się podoba, wiec nie robię problemu, ale tylko dlatego.

Kasiu! Zarejestrowana dalia Blilliant Eye jest kulista i czerwona. Tak też w tym miejscu kończymy dyskusję.
Na temat zgodności i innych tematów dotyczących uprawy piszemy już w watkach dyskusyjnych a nie odmianowych.

To bardzo ciekawe, a masz dane kiedy została zarejestrowana? To by wyjaśniło dlaczego moja zniknęła z Internetu w ostatnich latach, jak masz takie dane to proszę podaj, bo to rzeczywiście kończy wątek. Ja nie mam dostępu do takich danych.

Jak wpuścisz w Google, to znajdziesz. Wiele stron to potwierdza. Niestety, nie pamiętam, gdzie znalazłam potwierdzenie i twórcę. Pamiętam tylko, że to stara "przedwojenna" odmiana.

W tym roku po raz pierwszy w życiu posadziłam dalie. Franza Kafke i jakąś zwykłą biała. Jednak nie jestem przekonana żeby wsadzić je ponownie za rok, z powodu braku miejsca. Ogród wymaga dużego przeorganizowania. Pytanie moje do Was:
Czy można te moje dalie przechować ze dwa-trzy lata w skrzynkach? i w czym? w glebie? w trocinach?

Nie. Trzeba posadzić wiosną i zimą wykopać. Zawsze można po prostu posadzić do sporych donic i tam wyrosną i zakwitną. Zwłaszcza, że np Franz Kafka jest gabarytowo niewielka.
Ja często radzę, by dalie na sezon po prostu komuś wydać i w kolejnym sezonie poprosić o kawałek karpy z podziału z powrotem

Witajcie
U mnie juz po sezonie daliowym, po 3 dniach kopania moge ogłosić koniec. Zdążyłam przed ulewnymi deszczami. Dalie miałam posadzone w 3 miejscach oddalonych od siebie co 30 metrów mniej więcej. Jede rosły u mnie przy samym domu, 3 rok w tym samym miejscu. Były dość niskie, mało kwiatów miały i niektóre dręczył brak magnezu mimo nawożenia. Większość pochodziła z kolekcji Pana Stanisława, karpy były wsadzane niewielkie,a wyjęte ogromne jak średnica dużego wiadra.Co ciekawe sporo korzeni cienkich jak u bylin. W kolejnym miejscu czyli w warzywniaku dalie rosły w półcieniu, na końskim nawozie(ziemia przekopana na wiosnę) nie były dokarmiane w sezonie. Karpy średniej wielkości, kilka zgnitych, wysokie, duzo masy zielonej, kwiatów mało.Trzecie miejsce w ramach eksperymentu posadzone na rabacie wzniesionej w ziemi po produkcji robaków. Kwiaty ogromne, łodygi grube, rosły bez podpór. Karpy ciężko było wyrwać z ziemi, miały masę cienkich włosowatych korzeni, przyrosty juz ie tak wielkie jak w ogrodzie przy domu, ale i tak w większości duże. Kilka sztuk karpy maleńkie. Jak tu znaleźć złoty środek???
Moje juz wszystkie schną w szklarni, w weekend czeka mnie sortowanie z lista,które zostawić,a które oddać bo kolekcja niebezpiecznie mi sie rozrosła

Cienkie korzenie u dalii wskazują na niedobór składników pokarmowych. Dalie lubią dostać jeść jak pomidory, czyli potas. Jak widzisz koński nawóz dał zieloność, ale nie dał kwiatów. Może na początek dawać daliom nawozy azotowe, a jak już będzie zielono - dać nawóz potasowy.
Ja po przemrożeniu zostawiam dalie w gruncie tak ok 10 dni, żeby cukry z łodyg zgromadziły się w bulwach. Tak od pokoleń radzili daliarze. Tylko w wypadku ciężkich i bardzo wilgotnych ziem można wykopać wcześniej, żeby dalie nie zgniły.
Moje dalie jeszcze w gruncie. Mrozik lekko zwarzył liście u kilku dalii, reszta kwitnie.

Ja też co roku zostawiałam dalie kilka dni w gruncie po przymrozku, jednak w tym roku nie miałam na to szans ponieważ cały ten tydzień u nas są ulewy, a w przyszłym tygodniu czeka mnie operacja i długo nie bedę w stanie zająć się daliami.
Co do korzeni dziwi mnie własnie brak potasu bo w ogrodzie przy domu zasilałam nawozami potasowymi, a na rabacie testowej ziemia kompostowa też bogata w potas.

W ten mroźny zimowy wieczór miło się ogląda. Po angielsku Sarah Raven opowiada, ale nie szkodzi, dalie i daliowy ogród - piękne!