Cyguś boi się bardzo strzałów- już wieczorem, po kilku próbnych petardach, nie chciał wyjść na ogródek. ystraszony siedział na wycieraczce i nie było mowy o kroku od drzwi.
Na szczęście młokos- Marviś za nic ma huk i błysk. Dzielnie się wysikał
po czym wzburzony hałasem zaczął obszczekiwanie nieba.
DOdał animuszu CYguśkowi- zebrał odwagę w sobie i pobiegł za młodym, jeszcze po drodze wpadając "do toalety", po czym czmychnął do domu.
Bidula siedzi i nasłuchuje spłoszony, denerwuje się wyraźnie, a Marvisiek zupełnie ignoruje.
U nas okolica wesoła, fajerwerków zawsze dużo- ze wstydem przyznaję, że lubię te pokazy
Obmyśliłam jednak skuteczną metodę na Cygusia..
Psiaki bardzo lubią transporter- zawsze na jego widok cieszą się z podróży i z radością w nim siedzą. Są też nauczone spokojneo zostawania samotnie w domu i nie panikują, jak znikam im z oczu.
W salonie włączyłam tv dość głośno z muzyką, a na te kilka minut największych wybuchów psiaki zamknęłam w łazience- pomieszczenie w środku domu, bez okien- więc dobrze wygłuszone. Włączyłam światło i elektryczny wentylator- żeby dodatkowy hałas tłumił dzwięki, zostawiłam otwarty transporter, a na podłodze rozrzuciłam psie ciasteczka.
Jak wróciłam po kilku minutach, to powitały mnie wesolutkie psiaki, Cyguś z ogonkiem nastroszonym i rezolutną minką, zero ciastek na podłodze.
Metoda działa, psiaki szczęśliwe. Śpią teraz spokojnie na fotelu, a muzyka z tv nadal zagłusza pojedyncze wystrzały.
Jak Wasze zwierzaki dały sobie radę?