Pomijając mrozoodporność (tej nie testuję w pełni, bo kopczykuję róże na zimę obornikiem dla nawiezienia ich) w moim ogrodzie doskonale sprawdziły się róże:
New Dawn - nie przemarza, odporna na choroby, rośnie bardzo silnie i kwitnie niezawodnie:
Eden Rose - nie wiem jak u innych, ale u mnie jedna z najzdrowszych róż:
Angela - kwitnie bardzo obficie, doskonale powtarza, odporna na choroby. Nadzwyczaj szybko buduje duży krzew (już w I-szym roku po posadzeniu osiągnęła ok. 130 cm.). Nie mam dobrego zdjęcia tej róży, ale jest piękna:
Aprikola - niska róża o zmiennej kolorystyce od moreli do różu. Ze względu na ten kolor trudno było mi ją wkomponować i była przesadzana już trylion razy. Rośnie na rabacie trawiastej, którą poszerzałam ostatnio intensywnie i razem z linią rabaty wędrowała i Aprikola
. Nie wiem, jak ona to wytrzymuje, ale wciąż zdrowa i kwitnie niezawodnie
:
Kolejną różą wartą polecenia jest
Ritausma. Jest to mieszaniec rugosy, ale ma piękne, porcelanowe kwiaty, powtarza kwitnienie i jest bardzo odporna. Swoją mam dopiero od jesieni, ale zachwyciłam się nią w ogrodzie koleżanki Marysi - Mufki
. Nie mam zdjęcia, ale bez problemu znajdziecie w necie
.