Agnieszko, moja babcia miała ogród pełen mydlnicy, jak wszystkie inne gospodynie wiejskie w tamtych czasach. Ogród był w okolicach Kielc, we wsi, gdzie gleby były piaszczysto-kamieniste i mało urodzajne. Dziadek i wszyscy w okolicy powtarzali, że ta ziemia rodzi tylko kamień. Mydlnice rosły, choć zachwaszczone, bez problemu. Pamietam, że wieczorami w ogrodzie unosił się wszedzie zapach- właśnie mydlnicy i staromodnych floksów.
Skąd wziąć? Najlepiej poszukac na stanowiskach naturalnych i ukopać.Może kielczanie coś wiedzą na jej temat i pozyskaliby?