Tomaszku, witam Cię serdecznie wśród zielonozakręconych
i od razu, na wstępie dziekuję Ci za Twoją pracę, którą już wykonałeś, wzbogacając wątki merytoryczne o floksach i liliowcach.
Dla forum, takie wątki są bardzo cenne! To, że nasze spisy są otwarte i każdy może dodać swoją cegiełkę, powoduje, że możemy porównywać rośliny rosnące na różnych stanowiskach, w różnych częsciach Polski, o różnych strefach klimatycznych. To, że są osobne watki dla każdej odmiany, powoduje, ze łatwo wyszukać potrzebne info własnie o niej. Zdjęcia pokazują, jak roślina wygląda, rozwija się i przyrasta z biegiem czasu a spostrzeżenia dotyczące uprawy od praktyków są bezcenne, bo wiarygodne w morzu (nie zawsze prawidłowych) informacji, jakie mozna wyszukać w internecie.
Uprawiam nieco floksów na trawowisku, ale przyznam, jest to margines moich nasadzeń. Jak napisałes, kojarzą się z babcinymi klimatami....I to własnie było przyczyną, ze zdecydowałam się na ich posadzenie.
Wspomnienia z wiejskiego ogrodu babci, która mnie przez kilka pierwszych lat życia wychowywała, to najsłodsze wspomnienia a floksy, mydlnice, zapach papierówek i słodkich, aż czarnych wiśni, je przywołują.
Tak się ma na starość.