Witaj
Doroto Napisz, co Cię interesuje z roślin najbardziej, co byś chciała mieć w ogrodzie? Masz jakieś swoje ulubienice?
Róże, klematisy, paprocie, ostróżki, jaśmin, bzy, brzozy, naparstnice, orliki, irysy, liliowce … i mogłabym tak jeszcze trochę wymieniać. Jestem niestety tym typem osoby, która chciałaby mieć wszystko. Dlatego od początku muszę się mocno stopować, żeby nie zamienić ogródka w jeden wielki chaos. Nie zawsze mi to niestety wychodzi.
Niby wiem, że na początku powinno się stworzyć szkielet ogrodu z drzew i krzewów, ale jak tu nad sobą zapanować jak wokół tyle pokus. Spaceruje też wirtualnie po waszych pięknych ogrodach i lista chciejstw powiększa się w zastraszającym tempie.
Nelu
tak w 2017 raczej niewiele mieliśmy czasu na leniuchowanie. Choć na początku roku wydawało nam się to nierealne, w wakacje mogliśmy już znaleźć chwilę na odrobinę zasłużonego relaksu.
Ewo, oto plan naszej działki. Piszę „tylko” o 10-kątach ponieważ uznałam, że cała północna granica meandruje wraz z przepływającym strumieniem i nie warto doszukiwać się tu kolejnych kątów.
Poproszę taką miniaturkę do spisu, wrzucę ją może jeszcze do odpowiedniego tematu.
Ago witaj
Jakbyś widziała miny chłopaków od przeprowadzki jak musieli znosić te wszystkie doniczki z pierwszego piętra.
Danusiu, oj tak ja wiosną dostałam takiego przypływu energii że ciężko było mnie zagonić do domu.
Wracając do naszej ogrodowej historii: W grudniu 2016 mogliśmy w końcu wprowadzić się do domu, ale było już za późno by zaczynać prace ogrodowe. Wszystkie moje balkonowe rośliny musiały poczekać zadołowane do wiosny. Wystarczyło jednak by temperatura wzrosła powyżej zera, by opanował mnie szał pierwszych prac ogrodowych.
Plan na ten rok – uporządkowanie ogrodzonej części z domem. Bez budynku to ok 500m2, to ten brzuszek na planie. Tymczasowe ogrodzenie powstało po to, by psy mogły bezpiecznie same wychodzić z domu i jak większość takich założeń zostało dłużej niż planowaliśmy.
Niestety poprzedni właściciele mieli w zwyczaju zakopywanie tam śmieci i zrzucanie żużlu z pieca. Mieli w tym też jakąś swoją metodą, bo udało nam się znaleźć strefę długopisów i depozyt rajstop.
Poremontowych śmieci niestety też nie brakowało, wszędzie poniewierał się styropian a w miejscu, gdzie złożono stare okna również kawałki szkieł. Te ostatnie były największym problemem, bo baliśmy się o psie łapy. Prace w ogrodzie trzeba było zacząć więc od wielkiego sprzątania oraz grabienia suchej trawy i łodyg chwastów.
A następnie usuwania plątaniny perzu. W ogrodowym szale udało mi się nawet złamać jedne widły.
Jako pierwsza powstała rabata pod płotem. Docelowo miały tam trafić moje balkonowe klematisy i róże.
Nie oparłam się jednak wiosennej marketowej ofercie roślin i rabatka szybko się zapełniła. Głównie różami, ponieważ skusiły mnie kolorowe kartoniki. Oczywiście to co wyrosło średnio pokrywało się z tym, co obiecywał producent. Ta pierwsza rabata już jesienią przeszła rewolucję a ja chyba wyleczyłam się z niekontrolowanych zakupów marketowych. Dreszczyk emocji w trakcie oczekiwania co wyrośnie fajna rzecz, ale przesadzanie róż, bo zamiast różowej pnącej wyrosła czerwona rabatowa już mniej.