Żanetko, floks z ogródka pewnej starszej pani, babci choć nie mojej
, więc babciny, pełno tu takich w sąsiedztwie
.
Gosiu, rzeczywiście w czasie upałów jest tu chłodniej, nawet w domu na dole całkiem przyjemnie, jeśli temperatury ok. 30
oC utrzymują się tylko przez kilka dni. A do tego żywiczny sosnowy zapach, mieszkańcy osiedla zatrzymują się aby pooddychać lasem
.
Majeczko, mam jakieś plany na podkuchenną, ale ciągle jeszcze się zastanawiam czy dam radę z podlewaniem gdyby znowu przyszło lato jak w 2015, mam tam dużego świerka, który ciągnie wodę jak smok
.
Polu, ja też lubię bluszcze, co widać
, choć ten na modrzewiu sprawia dużo kłopotów, nie upilnowałam go i za bardzo się rozrósł, a teraz to chyba już tylko razem z modrzewiem można by go przyciąć
.
Wydaje mi się, że na tej wyspie bluszcz połączył stare drzewa z nowymi, młodymi roślinkami i tak jak piszesz, ogród wygląda na starszy.
Iwonko, stare drzewa są atutem, ale i przekleństwem, zależy jak się na to patrzy. Ciągną dużo wody, a u mnie przepuszczalne piaski, innym roślinom nie wystarcza, jest mnóstwo korzeni, cień ogranicza nasadzenia, ale z drugiej strony mogę poszaleć z cieniolubami i ta wszechobecna zieleń, zaglądająca nawet do okien na poddaszu. Czasami jednak chciałabym zakładać ogród od zera, na całkowitym pustkowiu, zwłaszcza po odwiedzinach w Waszych kolorowych ogrodach
.
Wiesiu,
tam masz ogromną przestrzeń, drzewa kiedyś urosną, u mnie trochę za mało miejsca na tak duże drzewa, chciałabym mieć więcej słońca w ogrodzie, ale trzeba lubić co się ma
.
Edyto, mam mało słonecznych miejsc, w ogóle niewiele miejsca do obsadzania, więc upycham co się da pod drzewami, w tym roku już zaczyna mi się podobać, prawie nie widać gołej ziemi, rośliny jakoś dają radę mimo trudnych warunków
.
Efko, hosty piękne tylko z daleka, w tym roku oberwały kilka razy, najpierw szyszki, to ta ciemna strona iglastego cienia, potem grad, więc ślimaki i prosionki miały ułatwione zadanie, bo rośliny były już podziurawione. Kilka host mam zjedzonych prawie do łodyżek, a teraz pojawiły się jeszcze te bezdomne wyglądające jak małe żmije, brrr
. W przyszłym roku od razu kupię niebieskie granulki w 3 kg opakowaniu, ile ja już zużyłam małych
.
Vero, kto ma raj to my tu dobrze wiemy, ale powiedzmy, że mam zielony przedsionek raju
.
Ewo, klimat leśny jest wyczuwalny, zwłaszcza w górnych partiach, na dole jeszcze dużo pracy mnie czeka, ale zgodzę się na określenie ogród z klimatem
, bo na pewno nie jest to ogród formalny, uporządkowany, posprzątany… tu ciągle spadają gałązki, sypie się igliwie, ptaki upiększają go jak potrafią
, mi nie pozostaje już nic do roboty, poza podlewaniem.
Za wyspą z hostami i świerkami, wzdłuż płotu przez całą szerokość działki, po zachodniej stronie ogrodu ( wg. róży wiatrów będzie to południowy zachód) rozciąga się długa rabata ograniczona kamiennym murkiem. Murek nie do końca ułożony, ale kiedyś pogonię młodego aby dokończył.
W dwóch miejscach pod płotem rosną tuje, między tymi dwiema grupami tuj są spore prześwity i aby odgrodzić się od przechodniów płot porasta winobluszcz. Z czasem chciałabym się go pozbyć, bo jego korzenie są tak samo uciążliwe jak tuj. Próbuję więc za płotem posadzić trochę różnych krzewów, w ten sposób uzyskam zieloną ścianę i nie zmniejszę powierzchni ogrodu, między moim płotem, a chodnikiem jest ok. 2-3 metrów trawnika, więc teoretycznie by się dało, jeśli nie zniszczą tego mieszkańcy osiedla. Są wyjątkowo uciążliwym sąsiedztwem
.
W pełni sezonu tuje i winobluszcz całkiem szczelnie osłaniają mnie przed wzrokiem przechodniów i dają zielone tło dla roślin. Pierwotnie przed tujami chciałam posadzić trochę niższych krzewów, a przed nimi hosty, potem opanowała mnie hościana gorączka i miałam zamiar obsadzić nimi każdy zakątek, a jeszcze później doszłam do wniosku, że oprócz host istniej wiele innych pięknych roślin. Zrobił się tu wielki misz masz, który próbuję powoli uporządkować, bo zaczyna być ciasno, a w międzyczasie zagospodarowuję teren przy samym domu i tu chcę przenieść duże hosty.
Na razie rabata przy płocie wygląda tak, widok od narożnika, spod sosny w kierunku północnym
i wschodnim, w stronę wjazdu i alejki rododendronów
.
A tak wygląda z drugiej strony, od ścieżki z tarasu.
Dzielę to co napisałam na dwa posty, wywaliło mnie już drugi raz, a pierwszy pisałam około godziny
, na szczęście za drugim razem najpierw skopiowałam dopiero potem wcisnęłam wprowadź.