Miłko, oj tak, bardzo szkoda... morelki też ogromnie szkoda ... u mnie pewnie nie będzie czereśni ...
Tak, smardze u mnie pojawiły się kiedyś właśnie na korze. Później zniknęły. A te to w miejscu, gdzie nigdy korę nie sypałam. Może zagoszczą u mnie na dobre? Pewnie nie, ale zawszę chciałoby się mieć nadzieję
U mnie też smardze bywają ,jednego roku nazbierałam pełną łubiankę ,ale była wyżerka ,że palce lizać
Pochmurnej pogody ciąg dalszy ,przymusowy odpoczynek dobrze nam zrobi przed ciężką pracą .Ja przy dużym ogrodzie ,sama jedna ,to naprawdę mam co robić .Ale jak się lubi to co się robi ,to praca zamienia się w przyjemność .
Wychodzi na to, że pewnie jednak Ogrodników nie będzie
U mnie moreli nie bedzie, ale obawiam sie też o czereśnie
Część na pewno zmarzła, ale obawiam się, ze te co przetrwały nie miało co zapylić
Przepraszam, że nie odzywałam się. Strasznie popsuły mi humor te przymrozki. Zapowiadało się bardzo obfite kwitnienie magnolii, a ostatecznie nic z tego nie wyszło ... no i obawiam sie o życie kilku młodych magnolii, czy zregenerują się, czy dadzą radę otrząsnąć się po tych wybrykach pogodowych... w każdym razie jakoś straciłam zapał do ogrodowania ... oczywiście jeżdżę na działkę, nadal sadzę, bo zakupy były zrobione, ale humoru nie mam i jakoś zrobiło mi sie wszystko jedno ... no moze powróci ten mój humor jak te moje zagrożone magnolie przeżyją...
Ewuś, łubianka smardzów to już coś!
Gosiu, u mnie też czereśni nie będzie. Teraz kwitną wiśnie i gruszki. Pszczół nie widać ...
Tak, Żanetko, wszyscy czekamy na polepszenie pogody. A przed chwilą u mnie za oknem padal grad ... a teraz słońce ... od jutra, podobno, pogoda ma zacząć się poprawiać
Oj Swietko ,ja to już nie wierze w tę nagłą poprawę pogody .Maj ma być podobno cały taki zimny
Fajne są nutkaje ,teraz jest wiele ich gatunków .Ja to kiedyś byłam w nich zakochana i to były pierwsze drzewa w moim ogrodzie .Teraz został mi się tylko jeden ,bo dwa zostały zniszczone przez opieńki przez to boję się już kupować następne Kalinę mamy taką samą ,rośnie bliziutko i pachnie
Okropna ta pogoda, u nas też magnolie zmarniały, a wiele roślin ma zniszczone młode liście, nawet niektórym hostom się oberwało - tym bardziej wyrywnym co to szybciej rozwijały liście. Nastrój całkowicie rozumiem bo sama zaczynam popadać w depresję i złość mnie pożera na to, że trawa ma już pół metra, a tu pada i pada no i wieje zimnem arktycznym.
Ewuś/Nowinka, też mi sie bardzo podobają cyprysiki i zaczynam je kolekcjonować. Ch. n. 'Strict Weeper' bardzo mi się podoba ze względu na kształt. Dorosłe egzemplarze robią wrażenie! To już moje drugie podejście. Poprzedni, dużo mniejszy, nie przeżył. Przyczyna nieznana, ale podejrzewam, że sadzonka od począku była niezbyt dobra.
Z tą opieńką to mnie przeraziłaś... ja tego draństwa mam pełno. Jak z nią walczysz?
Ewo/ewulab, dziś w nocy, wg prognozy, ma być -2 później niby ma być lepiej ... oby ... biedne te nasze rośliny ... i tylko chwastom to nie przeszkadza i rosną sobie w najlepsze ...
Miłko, na tej części działki był stary żywopłot z mirabelek, jakieś stare jałowce, tuje ... i wszystko pozarastało dzikimi malinami na dodatek. Chaszcze jednym słowem ... Praktycznie wszystko zostało spiłowane i stare mirabelki wykarczowane. Ale nie wszystkie. A na jesieni mieliśmy wysyp opieńki ... Te zdjęcia z jesieni 2014 r.
Boje się jeść te opieńki bo na grzybach sie nie znam ... . Ale nie raz już słyszałam, że mogę je jeść, ale nie mam odwagi ...
Nie wiem ,czy do końca da się wygrać z opieńką .Ja próbowałam kilka lat temu środków grzybobójczych dostępnych w ogrodniczym .Straciłam przez nie szpaler tuj ,dwa cyprysiki ,parzydło i kilka innych roślin .Na początku też się cieszyłam i robiłam sosiki i marynaty .Dopiero gdy przez przypadek o nich poczytałam ,to włosy mi dęba stanęły .Spróbuj tak ,jak ja .Odlicz w konewkę trochę tego ,co tam u siebie dostaniesz ,zmieszaj z wodą i raz za razem podlej .Ja to robiłam u siebie no i kilka lat już się nie pokazują ,ale pewności nie mam czy nie wylezą w innym miejscu
Kiedyś dawno, dawno temu, kupiłam przez internet taki oto dereń, który miał być czerwony Prawdopodobnie była to siewka, więc długo i to bardzo czekałam na kwiaty ... No i zakwitł ... oczywiście nie na czerwono ale mi i tak się podoba
Ale śliczności Ja nie mam ani jednej takiej piwonii ,ale jak oglądam u dziewczyn ,to bardzo żałuję
A ten dereń też Ci się udał ,kwiatuszki jak z raju takie delikatniutkie Oj jest tych cudeniek teraz !
Ale co z tego ,wszystkich i tak nie możemy mieć
Kiedyś byłam chora na peonie, a w szczególności na te drzewiaste. No i co jakiś czas "choroba" mi się odnawia Coś dokupuję. Co prawda w tym roku ani jednej, sama się dziwię. Ale niech przynajmniej zakwitnie to co mam
Ewuś, zgadzam się z Tobą, że nie można mieć wszystkiego, ale ręcę swędzą, oj swędzą na widok jakiejś nowej, ciekawej roślinki
Ten dereń właśnie mi się podoba swoją delikatnością. I kwitnie co raz obficiej. Lubię go