[quote="VERA
Geniu, popiszemy sobie od nowa, co mamy do roboty
Odsadzę Ci te pełne prymulki, skoro tak Ci się podobają [/quote]

Dziękuję, kochana jesteś, są przecudne, lubię wszystkie prymule,tych zwykłych mam sporo,kilka mam też Sieboldii.
MASZ RACJĘ POPISZEMY OD NOWA

Olusia no to ruszaj z produkcją od nowa , a na serio, bardzo Ci współczuję - widziałam ile tego naprodukowałaś w hostach

Geniu - a więc piszemy , chociaż z czasem nie teges . Nie wiem jak to się dzieje, codziennie tyramy z M w ogrodzie - końca jakoś nie widać
Nie żebyśmy robili jakąś rewolucję, trochę posadziłam nowych roślin, co nieco przesadziliśmy - podlewanie to już norma.........................................
Dobrze, że M sam zajmuje się warzywnikiem i jagodnikiem. Chociaż to mam z głowy.

Za tydzień, dwa będą już młode ziemniaczki - są już wielkości 2 zł.

Zapowiada się urodzaj w oczku, rybki na tarle szaleją...………………….czapla już się pewnie oblizuje, znów nawiedza ogród

Vercia ale śliczne my musimy kupić kolorowe bo na razie tylko pstrągi 2 karpie i 3 amury

Wcale nie musicie kupować, wystarcz przyjechać do mnie i sobie odłowić. Danusiu, chętnie się podzielę rybkami
Zobacz te ogonki ( chyba to z tyłu tak się nazywa )

Vercia oj żebyś Ty bliżej mieszkała to byś się dziewczyno nie odegnała ode mnie

Oooo, moje takich welonów nie mają .
Co robisz, żeby utrzymać tak przejrzystą wodę?
I dlaczego Ty nie masz chwastów ?

Wczoraj wieczorową porą...………………………………

...Ja wiedziałam... przeprowadziliście się cichcem na Maderę i teraz wszystko kwitnie cały rok..!

Danusiu bardzo szkoda

Edytko, rybki z selekcji. Kupowałam takie welonkowate, przy odłowie i przenosinach do nowego oczka wszystkie z małymi ogonkami zabrał znajomy. Teraz coroczny narybek zachowuje cechy mateczne. Woda w oczku od początku ta sama, wyparowane braki uzupełnia deszczówka z dachu domu lub odstana w zbiorniku kranówka. Nie używamy do podlewania ogrodu wody z oczka i prawdopodobnie to decyduje o tym, że jest już zachowana równowaga biologiczna, stąd w miarę czysta i bez przykrego zapachu woda

Nelu, prawie by nam się to udało, ale korona pokrzyżowała szyki

Puki co, siedzimy w domu, a właściwie tyramy w ogrodzie

VERA napisał:
Verciu To z tyłu nazywa się płetwa ogonowa

Jureczku, bardzo Ci dziękuję za oświecenie w kwestii tego z tyłu, u rybek oczywiście

W podzięce i...……………………………….

Ja marzyłam, by w moim oczku zakwitł bobrek, ale ja mam oczko w ... kociołku i pomimo, ze posadziłam, nie zakwitł i nie przetrwał zimy, choć w naturze robi to bez problemu.
To niewątpliwa zaleta ostatnich dni, że czasu na pracę w ogrodzie mamy nieco więcej. Ja muszę pracować w domu, ale czas, który zuzyłabym na drogę do pracy, już mogę spożytkować go o wiele przyjemniej, nie mówiąc już o tym, ze zdarzyło mi się w ogrodzie pracować zawodowo na kompie pod moją gruszą...
Cały czas mnie zaskakujesz!!! Ziemniaczki??? Ja też mam, ale zupełnie przez przypadek, a u Ciebie całe pole!

Miłko, ziemniaczki już kwitną. Pierwszy raz M posadził, bo uznaliśmy ze dla nas dwojga warzywnik jest stanowczo za duży. Dzieci nie chcą brać warzyw, bo twierdzą że to my harujemy w ogrodzie więc gotowców brać nie będą. Za to na młode ziemniaczki zjadą na obiad na wieś
Szkoda, że bobrek Ci przepadł, śliczny jest nawet jak przekwitnie.........................................
Muszę przyznać, że ostatnio mam doła. A to za sprawą jakiejś bestii która dobrała się do rybek w oczku. Nie jest to robota kotów ani czapli, ponieważ rośliny w dużych koszach były pozrzucane z półek i solidnie obciążona fontanna wywrócona. Żal mi rybek zeżarło te największe, czyli najładniejsze - no i połamane rośliny...……….
Zdjęcie tylko jedno, bo reszta jeszcze bardziej drastyczne widoki przedstawia Siostrzeniec zainstalował leśną kamerę aby przydybać złoczyńcę, ale od tego czasu cisza.

Verciu a mogła Wam podejśc wydra??bo nam 2 lata temu dotąd przychodziła aż wszystkie ryby wybrała a najpierw poszły własnie te największe.

O mamo...

W jakimś angielskim programie widziałam kiedyś spore oczko a pod lustrem wody siatka..
Zastanawiałam się po co.. chyba już wiem...
Chociaż trudno sobie wyobrazić coś takiego na Twoim 'jeziorze'...
Przykra sprawa...

Danusiu, tylko w pobliżu nie ma żadnych cieków wodnych. Rowy i bajorka śródpolne od 2 lat suche. Barycz 12 km. od nas więc skąd wydra ??? Sama nie wiem

Nelu, jestem wściekła jak diabli...………………………………..

No to powiem Ci że nie wiem co innego

A to zakała jakaś , ja bym też sugerowała wydrę bo u mnie też swojego czasu wyjadła wszystko w sadzawce a cieków wodnych w pobliżu nie mam. Teraz chyba kijanki wyjada mi zaskroniec bo był widziany jak się wygrzewał na brzegu

Wiesiu, u mnie kijanki też gdzieś przepadają, a zaskrońce i owszem, mieszkają w pobliżu oczka...………………………..