ooo ta uwaga mnie zabolała, nie mogę pozostawić jej bez komentarza
1. Nie będzie zakładał tylko zakłada - w poniedziałek sianie trawy
... były to pieniądze jak najbardziej słusznie wydane. Na początku miałem wątpliwości czy decydować sie na taka usługę ale:
- zaczęło się od znajomych, którzy swój malutki ogródek w szeregówce też zlecili mu - różnica w wyglądzie ich ogrodu a ogrodów sąsiadów jest porażająca.
- widzę ile sąsiedzi wkładają pracy czasu i energii w walkę o swoje trawniki i ogrody i jak daleko są do zakończenia prac, a ryzyko że nie wyjdzie jest spore. Oczywiście możecie powiedzieć,że taka praca przy ogrodzie to przyjemność... na to odpowiem tak. Rozumiem, że można kochać pracę z roślinami, hodować je i dbać o nie - ale zakładanie ogrodu na ugorze to ciężka praca i harówa. Może ja w przyszłości też będę się bawił w rabaty, kwiaty i inne tego typu ozdoby. Ale wyprowadzenie "fundamentów" ogrodu z ugoru do trawnika nie ma dla mnie nic wspólnego z przyjemnością. Firma dysponując traktorem i innymi maszynami przepracowała u mnie, na 5 arach, chyba w sumie 3 tygodnie jak nie dłużej. Prace prowadziło 3 pracowników. To był ogrom pracy, którego w życiu sam bym nie wykonał i którego sie nie spodziewałem
. Przed zimą ogród został zaorany, po zimie cała wierzchnia warstwa ziemi została wymieszana z piaskiem (sto lat temu było tu jakieś podmokłe coś i ziemia jest, jesli dobrze powtarzam zbyt "organiczna"), potem cały ogród został zasiatkowany przeciw kretom (czyli zdjęta warstwa ziemi, siatka i odtworzenie ziemi),zglebogryzowany pod sianie trawy, ułożenie obrzeży oddzielających trawę od żywopłotu z żywotników, nasadzenie prawie 200 tuj, pod nimi argotkanina i kora. do tego jeszcze jakieś inne drobne sprawy. Te pieniądze były jak najbardziej dobrze i zasadnie wydane.
2. Teraz sprawa Robot vs Kosiarz
- kosiarz ma tę wadę, że muszę się z nim umawiać,jest to zawsze ktoś kto się kręci po ogrodzie - dla mnie zamieszanie i zakłucanie miru domowego
- czysta kalkulacja na zimno - załóżmy, że ogród trzeba kosić przez 6 mcy w roku, przyjmijmy że 4 razy w miesiącu (choć wydaje mi się,ze optymalnie to 5 razy bo widząc jak sąsiadowi trawa szybko roścnie to weekendowe koszenie jest za rzadkie - z tego co wiem nie można kosić trawy ścinając trawy zbyt dużo ze źdźbła). Koszt kosiarza wraz z wywozem pokosu - jak ktoś to zrobi za 250 zł to bedzie cud ale przyjmijmy taka optymistyczną kwotę/ 6*4*250= 6000,00 zł za sezon...
- koszt robota - przyjmijmy 6000 zł z kosztami instalacji do tego 1 raz w roku trzeba trawnik wertykulować/areować - przyjmijmy 500 zł. SUMA 6500,00.
Prawie Remis - robot zwróci się, patrząc z tego punktu widzenia po 1 sezonie z kawałkiem.
- ponad to kosiarz wykonywał by pracę, którą to ja już sam byłbym w stanie zrobić - płacić komus minimum 250 zł za 2-3 godziny koszenia to za drogo. Pozatym tak jak wspomniałem wolę gdy nikt mi się nie kręci po ogrodzie obcy.
3. Robot będzie pracował przy obecności domowników - problem kradzieży przy takim założeniu można na razie uznać za nieistniejący.
na razie mam 3 tygodnie na rozpracowanie tej problematyki - będziemy w kontakcie