Różanecznik wielkokwiatowy ROYAL SCARLET 'Kazimierz Wielki

nazwa handlowa: Rhododendron ROYAL SCARLET
nazwa hodowlana: Rhododendron 'Kazimierz Wielki'

Grupa Brachycarpum
>>> Królewskie rododendrony






Rodzice: Rh 'Cardinal' x Rh 'Helsinki University'

Selekcjoner: Jan Ciepłucha, Polska (wprowadzenie do handlu: 2013)
Pokrój: zwarty, wyprostowany
Siła wzrostu: umiarkowana... po 10 latach osiąga około 1,60 m wysokości i 1,40 m szerokości
Liście: intensywnie ciemnozielone, lekko karbowane, skórzaste, podłużne, łódkowate... o długości do 14 cm
Kwiaty: w pąku mocno ciemnoczerwone... po otwarciu czerwone z niewielkim, rozbielonym centrum i wyraźnie zaznaczonym, żółto brązowym rysunkiem na górnym płatku... dzwonkowate... zebrane w szczytowe, szerokie kwiatostany
Termin kwitnienia: maj
Mrozoodporność: do -30'C


Warto wiedzieć: Nazwa upamiętnia władcę Polski z dynastii Piastów, Kazimierza III Wielkiego (1310-1370),
króla Polski w latach 1333–1370,
syna Władysława I Łokietka, króla Polski i Jadwigi, księżniczki kaliskiej

Z Bożej łaski król Polski, pan i dziedzic ziem krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, Kujaw, Pomorza i Rusi


Był wysokiego wzrostu, otyły, poważnego lica, włosów gęstych i kędzierzawych, brody długiej; mówił głośno acz nieco zająkliwie. Skłonny do biesiad, miłostek i innych rozkoszy; życzliwy ojczyźnie, dla poddanych wyrozumiały, staranny o pomnożenie dobra i chwały swego kraju, uprzejmy i dobroci pełen; ludziom wszelakiego stanu, płci i wieku, łatwy do siebie dawał przystęp.
Jan Długosz, 'Kronika'




Poważne lico 'Kazimierza Wielkiego' w ogrodzie pokazowym przy Szkółce Roślin Ozdobnych DAGLEZJA w Rykach... zdjęcia z 17.09.2016












Szczęśliwych posiadaczy proszę o zasilenie bazy swoimi fotkami

.

Dziś przyjechał ze szkółki Ciepłuchy. Już po kwitnieniu.

Kazimierz Wielki nowych przyrostów nie zrobił, ale nieco zapączkował.

Zdjęcie z dziś.

Król Kazimierz Wielki w zimowej szacie
Boże Narodzenie.

Żaneta się nie pochwaliła w sezonie, to czas się pochwalić za Żanetę... w ramach wspomnień majowych... nowy nabytek w jej ogrodzie, JKM 'Kazimierz Wielki'

Efciu Twój nie kwitł w zeszłym roku

Mój Kazimierz Wielki wcale nie jest wielki, raczej średniego wzrostu, no i pączków kwiatowych nie ma

Wygląda że jest odporny na przypalenia

Majko, nie wiem czemu nie wkleiłam zdjęć z ubiegłego roku... może nie kwitł? Ale miał pączki kwiatowe...

Teraz wygląda tak i nie wiem czy to przyrosty, czy pąki z których będą kwiaty



I obgryziony jest na maksa. Właściwie, to jest najbardziej wygryziony rodek u mnie.



.

'Kazimierz Wielki Niekwitnący' ...

Mój Kazimierz Wielki zakwitł jednym kwiatkiem

20.05. zaczyna


23.05.

W tym roku zapowiada się bardzo ładnie

Mam go już na prawdę szczerze dość. Kolejny rok, to już czwarty...



Będzie wielka wylotka Kazimierza.

Ewo
a może Jego Wysokość nie czuje się dobrze w tym pokaźnym towarzystwie widocznym na zdjęciu . Może to towarzystwo jest zbyt zachłanne na jedzonko znajdujące się w ziemi i dla Jego Wysokości już nie wystarcza bo jak zacytowała Długosza Monika to Kazimierz Wielki był "uprzejmy i dobroci pełen..... łatwy do siebie dawał przystęp"

Może zmień mu miejscówkę?

Kasiu
Pisząc o wylotce, miałam na myśli to miejsce, nie całkowitą eksmisję z ogrodu
I teraz mam zagwozdkę, bo wielką mam chęć wsadzić go do słońca. Na wschodniej stronie, gdzie miałby słonko za wyjątkiem godzin południowych, mokro strasznie i obawiam się, że zimy nie przetrzyma z tak mokrymi nogami.
Pozostałe miejsca to totalna patelnia. Ale jak będę w niego lać w czasie suszy (co to jest susza?) to może by przetrwał... U nas dużo osób w ogródkach ma rodki w pełnym słońcu. Kwitną wspaniale, pewnie krócej ale kwitną... Majka pisała, że jest odporny na przypalenia...
Spróbuję, w końcu i tak nie kwitnie

'Ewciu, daj go na słońce. Takie od rana do wieczorka.

Kazimierz Wielki' rośnie w moim ogrodzie od dwóch lat. Za stanowisko ma miejsce umiarkowanie wilgotne, dość słoneczne, obok różanecznika 'Jan III Sobieski'




fot.29.05.2021r.
.

Polu, tak tez planuję. Czekam tylko na ziemię do rododendronów, którą kupiłam przez internet, bo mi się nie chce tachać tych worów z wózka do samochodu. A na necie nawet taniej niż w Casto i OBI. Zaczęłam przygotowywać miejsce, wydłużając rabatę pod orzechem w stronę południową. Dziękuję za ten wpis, bo się obawiałam, czy mu krzywdy nie zrobię... ale doszłam do wniosku, że i tak nie kwitnie, więc na patelnię marsz! Będzie sobie rósł w samym słonku. Od rana do wieczorka

Ewciu, u Ciebie w ogrodzie jest dość wilgotno na to, by mu się nie działa krzywda.
Szczerze pisząc, wysadziłabym w swoją glebę, tylko podsypałabym ciut zakwaszaczem.

Ale wiesz Pociu, ja go planuję wsadzić w miejsce, gdzie nic wcześniej nie rosło tylko chwstownik (trawnikiem nazwany) Tam, gdzie zaznaczyłam na czerwono.



Tutaj jest rodzima sama glina, tłuściutka, lepiąca, pomarańczowa, ale odczyn ma raczej obojętny. Trudno mi będzie utrzymać kwaśność... a może nie trudno? Może nie będzie się wypłukiwać szybko, bo ona nie bardzo przepuszcza wodę... Tylko teraz, jest tam tak mokro, że i tak nie mogę nic wsadzić, bo musiałabym korzenie zasypać tylko ziemią do rododendronów. Moja glina teraz się lepi, nie da się nią obsypać korzeni dokładnie. A myślałam, żeby wymieszać zimię do rododendronów z wykopaną z dołu gliną, a dodatkowo na dno nasypać warstwę tej rododendronowej ziemi.

Tak więc, przesadziłam mojego króla na miejsce słoneczne miesiąc temu, 31 maja.



Po miesiącu nie jestem pewna, czy to dobre dla niego miejsce... Od strony południowo-zachodniej ma przypalone prawie wszystkie liście



Od wschodniej, wygląda nieco lepiej



I teraz mam zagwozdkę... przesadzić znów do cienia, czy dać mu na razie spokój? Pod nogami ma cały czas wilgotno. Przez upały lałam mu deszczówkę. Może jeszcze się w tym miejscu nie zadomowił? Może dosadzić przed niego jakiś lekko ocieniające drzewko? Przychodzi mi na myśl ażurowy klonik palmowy, ale póki co, moje dwa, które jeszcze są w doniczkach, mniejsze od Kazimierza, więc z cienia nici...
Natomiast wydaje mi się, że zawiązał paki kwiatowe. Mimo wszystko, mała to pociecha, bo po co mi kwitnący tydzień krzew, a w pozostała część roku (55 tygodni) straszący brązowymi liśćmi?