Mam i ja
Mój to nabytek tegoroczny. Jak i pozostałe moje paprocie mieszka na pólnocnym balkonie, słońce dostaje w niewielkim stopniu wcześnie rano i w bardzo niwielkim tuż przed zachodem, ale -patrząc na jego przyrost oraz kondycję - chyba mu to nie przeszkadza. Doniczki/ziemi mu jeszcze nie zmieniałam rośnie więc w szkółkowej.

Tak wyglądał 24.06



Tak wczoraj, 14.08

Wiosenny zakup ,miejsce słoneczne.Ciekawe jak będzie przyrastać.
Widać kilka nowych frontów.

,Od poprzedniego zdjęcia sporo przyrósł.

Bardzo ładna paproć, szkoda że nie zimuje w naszym klimacie .

Tomku wiem i będzie przyniesiony na zimną do nieogrzewanej werandy.
Mam ten luksus przechowania .

Chailantes lanosa to ładna paproć,jak napisał Tomasz ,zupełnie się z nim zgadzam.W dotyku bardzo delikatny jak aksamit.
Również kolor nie często spotykany u innych roślin.Mój to wiosenny zakup,bardzo ładnie przyrasta.
Poll napisała że powinien rosnąć w słońcu.Niestety upały jakie panowały na przełomie lipca i sierpnia powodowały brązowienie nowych wychodzących pastorałów.
Przeniesiony w pół cieniste miejsce odżył i nowe pastorały zaczęły się już normalnie rozwijać.

Cheilanthes lanosa rósł u mnie w dość mocnym cieniu, ale tegoroczne upały zniósł w tym miejscu wiele lepiej, niz dwa inne egzemplarze, na bardziej słonecznych stanowiskach. Ponieważ wykopałam go, aby zasilić wystawę paproci w Wojsławicach, teraz trafi do donicy i będzie zimował w chłodnym pomieszczeniu. Zobaczymy wiosna, jak ten eksperyment się uda


fot.15.09.2018r
.

Cały czas wypuszcza nowe liście
,Bardzo dobrze rośnie w doniczce ,słońca ma trochę w godzinach popołudniowych.

Gosiu pięknie rośnie u Ciebie
Moje jeszcze młodziaki, może w przyszłym sezonie pokażą na co je stać
Pierwsze przymrozki już były, więc dziś wyciągnęłam zadołowaną doniczkę i teraz wraz z innymi roślinkami, które nie zimują w gruncie czekają na przenosiny do chłodnego pomieszczenia

Zdj.dziś 22.10.2018

Basiu w przyszłym roku będziesz miała już gąszcz,bo ta paproć bardzo ładnie przyrasta..
Zobaczysz ,będziesz nią zachwycona ,jest taka inna,pod warunkiem że nam dobrze przezimują,
a taką mamy przecież nadzieję.

Trzy Cheilanthes lanosa zostały na działce- posadzone na różnych stanowiskach zostały przeze mnie dobrze okryte. Czwartą roślinę wykopałam i zabrałam do domu po mroźnej nocy (-13C). Do dziś widać sporo uszkodzonych mrozem liści.

Teraz stoi na parapecie słabo ogrzanego pokoju, w temperaturze ok 15-17C.


fot.30.12.2018r
.

Cheilantes lanosa zimę przeżył w nieogrzewanej werandzie,w temperaturze 3-5 stopni.
Cały czas aż do wiosny pięknie wyglądał.W maju znowu znalazł się w ogrodzie.
Większość zeszłorocznych liści wycięłam,te co są to prawie wszystkie nowe.Miejsce z popołudniowym słońcem,czasem podlewany.

Ciekawa jestem jak wyglądają wasze Cheilantesy,pokażcie coś.
Mój nabrał teraz wigoru i puszcza kilka nowych liści.

Kończy się niedługo pobyt mojego Cheilanthesa na dworze,pójdzie jak co roku, do nieogrzewanej werandy gdzie spędzi zimę.
Na dzień dzisiejszy wygląda świetnie,nie zaszkodziły mu przymrozki z przed dwóch tygodni.

Kupiłam dwa i w ramach eksperymentu jeden miał pozostać w gruncie a drugi zimę spędzić w domowym zaciszu w donicy. Nie wygrzebałam się jednak z pracami przed zimą i oba pozostały w gruncie na dodatek nie zabezpieczone . Na szczęście zima była niezbyt zimowa i dały radę jedynie ukryte pod opadłymi z sosny igłami

W tym roku na wiosnę Cheilanthes lanosa został wsadzony do gruntu,no i zobaczymy czy da radę.
W zapasie mam kilka roślinek uzyskanych z zarodników.



I niespełna dwuletnia roślina z wysianych z zarodników.

Młody i niewielki - pierwszy sezon. Ma nieco za dużo słońca ale wciąż wypuszcza nowe liście.

Dużo większy to on nie będzie, bo to mała paproć, Lubi dużo słońca, ale jest małoodporna na niskie temperatury...więc pierwszej zimy z większym mrozem raczej nie przetrzyma

Cheilanthes lanosa wygląda rewelacyjnie,mokre lato chyba mu posłużyło.Wsadziłam na wiosnę do gruntu i miał tak zostać.
Teraz jak tak patrzę na niego,to trochę mi szkoda go stracić w zimie.

Dzisiaj to ostatni dzień mojego Chailantesa w gruncie.Nie wytrzymałam i poszedł na zimę do donicy.
Zdjęcie tego nie oddaje ale wygląda pięknie, nic go nie podgryzło i nie uszkodziło w żaden sposób.
Po trzech latach obserwacji uważam że w cale nie lubi mieć bardzo sucho w nogach.