Wiesz
Beata, dla tej ostropłatkowej to chyba trafiłam w miejsce. To znaczy ogólnie jest jak było rok temu – ona jedna kwitnąca i inne mniejsze, ale całość jakby zmężniała i ta kwitnąca jest wyższa niż była w tamtym roku (porównywałam na jakich wysokościach robiłam zdjęcie kwiatu), więc może będzie OK. Przysypałam ją więcej ziemią kompostową i zrobię powtórki (dosypki).
Szachownice to mają tendencję do rozmnażania się nie kwitnienia jak siedzą za płytko. Z tą perską jest jeszcze taki kłopot, że musi być odpowiednia temperatura ziemi wokół cebuli, żeby się wytworzyły zawiązki pąków.
Dwa lata temu miałam armageddon w cebulach szachownic. W tym roku planuję wykopać resztki ze starych stanowisk (ale Raddeana pierwszy raz mi tam zakwitła).
Szachownica perska została mi w jednym miejscu i też się mnoży. Nie wiem, która mi została – czarna czy zielona. Wykopię cebule i planuję przechować w doniczce na słonecznym miejscu. Nie jest dobra dla cebuli temperatura powyżej 26°C (ziemi wokół niej), ale u nas to raczej nie grozi
.
Zobaczymy.
Jeszcze zdjęcia skromnej piękności, bo mnie bardzo urzekła. Cieszę się, że mi dobrze przezimowała. Mam nadzieję, że zostanie u mnie na dłużej.
I jeszcze raz Striped Beauty, bo na tym chyba najlepiej widać te paseczki w środku
.