Spore mrozy spowodowały, ze różaneczniki mocno zwinęły liście. Nie wygląda to zbyt ładnie , ale małe poduszeczki śnieżne dają nadzieję, że pąki nie przemarzną






fot. 17.01.2021r.
.

Moje rodki największe mrozy przeczekały pod grubą, puszystą, śnieżną pierzynką



Dziś już po mrozach.







Królowa Jadwiga po przesadzeniu latem, zawiązała mało pąków kwiatowych na ten sezon.
















.

Ewciu, u Ciebie było wiele więcej śniegu, niż u mnie. Rodki były pięknie opatulone!

Taki mam mikroklimat u siebie Polciu. W ubiegłym roku, było kilka dni mrozów po -10 i też dwa dni wcześniej nasypało śniegu Właściwie, to nigdy nie miałam mrozu bez śniegu...

Szczerze zazdroszczę.

Śnieg szybko topnieje przy dodatnich temperaturach. Wszystkie rośliny już odkryte. Jedynie maleńki 'Wren' dopiero wczoraj zaczął nieśmiało wyglądać spod śniegu

Polu, rzeczywiście rodki w duże mrozy wyglądają żałośnie. Pamiętam, jak na początku ogrodowania, kiedy nie miałem jeszcze odpowiedniej wiedzy, jak reagują rodki w takich sytuacjach, byłem załamany stanem swojego pierwszego rh. Myślałem, że mróz go ściął i nic już z niego nie będzie.
A Ewie rzeczywiście wypada pozazdrościć mikroklimatu. Taka obfita śnieżna pierzynka to najlepsza ochrona.

Roseum Elegans w minione mrozy.



Obecnie

Moje też pod pierzynką, tylko czy jej nie za dużo .

Kali przygięty przez złamany jałowiec dziś jest polewany skapującą z sopli na dachu wodą, choć temperatura w południe ok. -3 st. słoneczko robi swoje.






Zapalikowałam Hachmann's Charmant , bo nad nim zerwało linię telefoniczną, na szczęście panowie naprawili bez dodatkowych szkód, a przynajmniej nie widać ich jeszcze .



Tu pod wspólną pierzynką siedzą trzy nieduże,



a jeden Marcel Menard schował się całkowicie, wystaje tylko jedna gałązka, ciekawa jestem, czy wiosną choć trochę się podniesie, czy już całkiem przyjmie formę pełzającą i tak się pokładał.

Tak było, ale się skończyło. Jęśli szybko nie spadnie coś z nieba, to mogą być problemy.






fot.01.02.2021r.
.

Ubiegłoroczny, wiosenny zakup - dwa różaneczniki jakuszimańskie 'Hachmann's Marietta' dobrze zniosły mrozy, ale przed nami jeszcze wiosenne przymrozki przeplatane słonecznymi dniami, więc nie dzielmy skóry na niedźwiedziu.







fot.22.02.2021r.
.

Zachwycający jest ten poczet królów polskich, fajnie to ktoś wymyślił, nie miałam pojęcia, jak się bawią. Miałam dużo różnych różaneczników i rododendronów, wszystkie 'wymarzły' i dałam spokój, bo coraz droższe i zaczęło się robić wyrzucanie pieniędzy w błoto. Kupię kolejny, wydam pieniądze i znajdę zasuszonego za kilka tygodni. Myślę, ze to ekipy wynajęte przez nieuczciwych sprzedawców niszczą, żeby napędzić koniunkturę. Zniszczą, klient kupi następnego, a pieniążki się kasuje. Tu za piwo zrobią każde świństwo.

Kasiu, bardzo polecam nasz Spis rododendronów, gdzie przy każdym jest zaznaczona mrozoodporność i odporność na różne choroby. Jest mnóstwo rododendronów, które naszych zim nie wytrzymują, ale są piękne i ludzie kupują oczami. Trzeba po prostu czytać i zbierać informacje zanim się wyda kupe kasy. Ale większość ludzi kupuje oczami i takie tego efekty.
Ja mam kolekcję królewskich, przeżyły u mnie dwie zimy-niezimy i obecną, trzecią z mrozami -15*C. Pąki są żywe, więc na pewno nie przemarzły.
Dużo ludzi, nisko odporne na temperatury rododendrony, hoduje w donicach, które potem na zimę przenoszą do piwnic, szklarni itp.

Myślę, że nie można wszędzie szukać naciągactwa, bo to nie o to chodzi. Każdy ma teraz dostęp do różnych źródeł informacji, tylko nie każdy chce z nich korzystać.
Co ja się w ubiegłym roku ostałam w sklepach ogrodniczych przy interesujących mnie roślinach Z telefonem w dłoni i szukaniem merytorycznych wiadomości. Uchroniło mnie to przed utratą wielu roślin, których po prostu nie kupiłam

Rozumiem jednak osoby, które jednak kupują roślinkę nie z naszego klimatu i ryzykują jej przeżycie. A jak się nie uda, to choć jeden sezon będzie zdobić nasz ogród Ja tak zrobiłam z pełną świadomością przy różach piennych

Dokładnie tak, jak pisze Ewa. Ja też na początku ogrodowania kierowałem się czasem wrażeniem wizualnym, niewiele wiedząc o samej roślinie, ale to szybko na szczęście minęło. Co do rodków to zdarzyło mi się jak dotąd stracić jeden, dziwne Kasiu trochę, że wypadło Ci aż tyle. Dodam, że oprócz oczywistej przy uprawie rodków wiedzy o mrozoodporności, trzeba przede wszystkim zadbać o właściwe stanowisko i glebę, czasem przyjrzeć się szkodnikom i patogenom. Bez tego nawet odpowiednia mrozoodporność może nie wystarczyć. Z doświadczenia też wiem, że różaneczniki cenią sobie odpowiedni mikroklimat, a więc dobrze na nie wpływa sąsiedztwo innych egzemplarzy i roślin o podobnych wymaganiach. W kupie raźniej.

Ewuniu, Tomku dziękuję za wsparcie. Mam tu znowu jedną azalię od mamy. Po etykiecie, której nigdzie nie widzę, pamiętam, że pomarańczowa, z Internetu, wygląda, że to może być Gibraltar. Dobrze zniosła mrozy.

Mróz dokonał selekcji pąków. Widać, że jest diabełek, już mi się podoba.
Rozeznam się w temacie, mam dobre doświadczenia z zakupami na Allegro, odmiany nielicencjonowane są dobrze dopierane przez wysyłających, oni znają się na tym i zamawiając białą np, dobiorą mi odmianę, która według adresu, będzie tu dobrze rosła, można się na nich zdać, tylko trzeba wybrać kolor i wielkość. To jest ważne dla takiej osoby która ma małe doświadczenie z różanecznikami, jak ja. Ma być zdrowy, silny, szybko rosnący i obficie kwitnący. Na pewno dokonają wyboru lepiej ode mnie. Ja się nie pogniewam, jak będzie jakiś pospolity.

Ramapo 10.01.2021




31.01.2021 RH Władysław Łokietek

Kasiu, Gibraltar chyba nie ma tak wybarwionych i ukształtowanych pąków (musiałbym sprawdzić u siebie, ale w tym momencie nie dam rady, dopiero jutro rano). Już prędzej Spek's Orange. Jednak nie ma co się spieszyć z identyfikacją. Do maja nie tak znowu daleko, po kwiatach łatwiej.

Aniu, super wybarwia się ten Ramapo. Piękny krzaczek.

Sprawdziłam Internet, jest wrzucone zdjęcie pączka, identyczny na pierwszy rzut oka, jako Speak's Orange, czyli "pokaz koloru pomarańczowego" albo "mowa koloru pomarańczowego ". Zwróć uwagę na pisownię, od speak -mówić, ale też w znaczeniu prezentować, pokazywać. Te rośliny na internecie to olbrzymie krzewy cale obsypane kwiatami. Zobaczymy, nie wiem jak wyglądają paczki tego drugiego.

Nie no, trochę za szybko wyciągasz wnioski. Spek to nazwisko holenderskiego hodowcy (Jan Spek). Rzeczona azalia jest w bazie forum: zielonozakreceni.pl/forum/ilustrowany-spis-rozanecznikow-i-azalii/10020-azalia-rhododendron-spek-s-orange-22-c#204664

Sprawdziłem Gibraltar, ma bardziej zielone pąki. To raczej nie ona.

Dziękuję Tomku, nie mam porównania, trudno mi ocenić. Wydaje mi się, że to jest różanecznik tego Pana Speka , bo te pąki są identyczne jak na zdjęciu z Internetu. Skojarzenie jest moje prywatne, są drukowane kazania indyjskich guru w pomarańczowych szatach pod tytułem. "..Speaks", to mi się tak prywatnie kojarzy. Co do zdjęć, widziałam w katalogu ZZ i jest tam Twoje zdjęcie i bardzo pięknie ci zakwita ten różanecznik, Podziwiałam roślinę i Twoje doświadczenie i pracę. Brawo !
Co do skojarzeń, to zapamiętałam tez hodowcę- Ciepłucha, bo w Trójmieście, gdzie mieszkałam kilkadziesiąt lat jest znany ginekolog o tym nazwisku. Nie wiem jak tam interes u tego pana ,ale raczej bym nie kupiła u niego nic z powodu prywatnego skojarzenia. Do tego masz jeszcze jodełkę koreańską, która posadziłam kilka dni po po urodzeniu córeczki. Pan Ciepłuch był lekarzem prowadzącym, nie dojechał na czas, Madzia urodziła się w burzę w godzinę i 45min.To jest jodełka Madzia. To są prywatne sprawy i nie powinny rozwlekane na całą Polskę. W każdym razie kupowanie różaneczników u Ciepłucha raczej nie wchodzi w grę.
Bardzo się ucieszyłam, że właśnie taki różanecznik dostałam od mamy, trochę zmartwiłam, bo już mi kilka takich właśnie zmarniało w suche lata.