Wasabia japonica, to oficjalna nazwa rośliny z rodzaju kapustowatych (Brassicaceae), ale bardziej znana jest ona pod potoczną nazwą chrzan japoński, lub po prostu wasabi. Wraz z modą na japońskie potrawy, wasabi dotarł takze do Polski, ale bardziej, jako przyprawa, niż roślina uprawna. Na naturalnych stanowiskach występuje na Wschodzi - od Sachalinu po Koreę i Tajwan. W wielu krajach jest uprawiany, jak każde inne warzywo a w jego hodowli przodują Japonia, Korea i Nowa Zelandia. O jego znaczeniu świadczy choćby to, że doczekał się pomnika go upamietniającego. Stanął on w japońskiej miejscowości Azumino w prefekturze Nagano


fot. 663highland / wolne zasoby Wikipedii

W celach kulinarnych używane jest starte, mocne kłącze podobne do korzenia naszego chrzanu. Liście wasabi są żywozielone, o wyraźnie odznaczającvych się nerwach. Są jednak stosunkowo delikatne i lubiane nawet przez nasze polskie szkodniki, szczególnie ślimaki. Białe kwiaty nie mają wartości zdobniczej a całość można traktować bardziej, jako ciekawostkę w ogrodzie, niż roślinę ozdobną. Cieżko napisać mi wiele więcej ze swoich doświadczeń, gdyż chrzan japoński rośnie u mnie dopiero drugi sezon. Mam nadzieję, że znajdą się też inne osoby uprawiajace wasabi i będzie okazja wymieniać się doświadczeniami.

Na stanowiskach naturalnych wasabi porasta miejsca dość wilgotne, półcieniste. Lubią więc chłodne miejsca w ocienionych dolinach, nad zimnymi górskimi strumieniami, lub nawet w nich. Dlatego, sadząc wasabi w swoim ogrodzie, wybrałam im miejsca stale wilgotne, położone w obniżeniach gruntu nad rzeczką. Według specjalistów, chrzan japoński nadaje się do uprawy w donicach, ale należy pamiętać, iż trzeba dbać o stałą wilgotność zasobnej, najlepiej kompostowej gleby. Rozmnaża się przez podział, odziela się od kłącza świezo przyrosłe serca. W uprawie wiekszej ilości roślin, stosuje się rozstaw co 30 cm.




fot.01.10.2019r

Moje doświadczenie w uprawie chrzanu japońskiego jest jeszcze mniejsze
Kupiłam w zeszłym roku jedną sadzonkę wasabi - zachwyciły mnie efektowne, błyszczące liście. Jak się okazało nie tylko ja skusiłam się na ich piękną zieleń, bo zostały w szybkim tempie całkowicie pożarte przez ślimaki. Roślina odbiła, ale słabo. Dodatkowo trudno mi było w sposób sztuczny stworzyć dogodne warunki, czyli wilgotno ale bez stagnującej wody - posiadanie cienistej doliny ze strumieniem znacznie ułatwiłoby sprawę
Pewnie dlatego ostatecznie moje wasabi nie przeżyło zimy.

Zielona Ania napisał:
Tak Aniu, zapewnienie w naszych polskich ogrodach naprawdę chłodnego miejsca, to ostatnio wielki problem. Czasem nawet cień nie zapewnia niskich temperatur, bo nasze lata jakieś strasznie afrykańskie się zrobiły. Wyjściem byłoby mieć jakiś ciek w ogrodzie, bo jego obecność obniża temperaturę, czasem nawet o kilka stopni.

Po zimie widzę jedną kępkę wasabi Obecnie, to miejsce jest najbardziej mokre z mokrych na mojej działce


fot.08.03.2020r..

Mimo nocnych przymrozków, dziś zauważyłam jeden kwiat i pączki kwiatowe. Kwiat jest bardzo delikatny, biały.




fot.04.04.2020r.
.

Dygresyjnie, ale w temacie

Wasabi to mój tegoroczny zakup. Otrzymał stanowisko słoneczne, umiarkowanie wilgotne. Jednak mam dylemat, czy zostawić go w gruncie na zimę
Polu czy chrzan japoński rośnie jeszcze u Ciebie?

fot.09.10.2022

Chrzan japoński zostawiłam w gruncie na zimę. Na ten czas ma się dobrze.

fot. 18.02.2023

Zamierza kwitnąć

fot. 18.03.2023

Wasabi ma kwiaty podobne do naszego chrzanu pospolitego tylko niżej osadzone.

fot. 05.04.2023

Całkiem dobrze znosi kolejną zimę w gruncie. Przy -20℃ okryty był 20 cm warstwą śniegu.


fot. 10.02.2024