Nie była to jakaś szalona podróż, a wycieczka do dawnych letnisk i kąpielisk podwarszawskich. Wycieczka do miejsc, do których dawno już chcieliśmy dotrzeć, ale jakoś się nie składało. Dzięki ogłoszeniu o zorganizowanej wycieczce na profilu Fb Świdermajer Team udało się zobaczyć kawałek historii związanej z uzdrowiskami i letniskami położonymi w tzw. linii Otwockiej.
Domy drewniane, z charakterystycznymi werandami i zdobieniami zostały "wymyślone" przez rysownika ale i działacza społecznego Elwiro Michała Andriollego, który pod koniec XIX w. kupił 200 ha terenu i zbudował domy na wynajem, do spędzania czasu na wypoczynku, kąpielach słonecznych w pięknych okolicznościach przyrody. Nazwa świdermajer przypisywana jest Gałczyńskiemu, który dla jaj skrzyżował nazwę płynącej tu rzeczki i jednocześnie kąpieliska ze stylem biedermeier.
Ponieważ wycieczka zaczynała się w Międzylesiu, W. miał przyjechać rano do domu z leśniczówki (nocuje tam, bo brak kierowcy w firmie powoduje, że musiał przeorganizować sobie czas) i samochodem mieliśmy udać się na miejsce zbiórki. W międzyczasie wymyślił, żeby jednak pojechać komunikacją publiczną, co nieoczekiwanie stało się dla niego źródłem nowych wrażeń. Pojechaliśmy tramwajem do dworca Warszawa Śródmieście i tam przesiedliśmy się do SKM-ki. W. zauroczony jazdą pociągiem złożył uroczyste przyrzeczenie, że raz w miesiącu będzie sobie gdzieś jeździł pociągiem! Ja pociągów nie lubię, choc trzeba przyznać, że SKM-ka jest czysta, nowoczesna i z klimatyzacją.
W przyjemnym bufecie o wdzięcznej nazwie Kolej Rzeczy na dworcu na stacji docelowej zjedliśmy po kanapce, bo ja zapomniałam zjeść śniadanie, a W. jadł je bardzo wcześnie. Posililiśmy się, W. dodatkowo wspomógł się kawą, pogadaliśmy z sympatyczną panią bufetową i udaliśmy się na miejsce zbiórki. Od razu zostaliśmy zaopatrzeni w literaturę przez pana Roberta- organizatora wycieczki.
Program przewidywał zwiedzanie budynków w terenie lub oglądanie ich z okiem autobusiku.
W czasie jazdy pan Robert zaopatrywał nas w różnorakie wiadomości oraz mapki archiwalne zwiedzanych terenów.
Pierwszym punktem był budynek położony na terenie czegoś, co się nazywa Europejskie Centrum Edukacji i Kultury Jezuitów w Józefowie. Poza dość nowoczesnym budynkiem służącym jako centrum szkoleniowo-konferencyjne był tam budynek świdermajerowski, choć niezbyt strojny w ozdoby.
Bryła budynku wygląda tak
I charakterystyczne elementy
Zwiedziliśmy także niewielka kaplicę
Pod sosnami w cieniu zdumiały nas bezrozumne usiłowania utrzymania trawnika, blade wyciągnięte źdźbła kiełkowały z rzadka z rozrzuconych nasion. A można to z powodzeniem zastąpić roślinami, które dadzą sobie radę w takich warunkach.
I udaliśmy się w dalszą drogę.
c.d.n.