Będąc w połowie maja w Wielkiej Brytanii w hrabstwie Suffolk zostaliśmy zaproszeni na spacer. Hrabstwo to jest bardzo malownicze, w większości zajmują je tereny rolnicze. Wysiedliśmy z samochodów na niewielkim parkingu na skraju wsi i dalej poszliśmy piechotą. Póki co mieliśmy przed sobą wiejską drogę z wysokim żywopłotem, pięknie strzyżonym.
Wokół żywego ducha, spokój, cisza, słoneczko nisko oświetla wszystko złocistym blaskiem.
Nasz tambylczy przewodnik prowadzi nas w kierunku lasu. Póki co nie wiemy, dlaczego wybrał akurat ten i dlaczego się tak zagadkowo uśmiecha
Po chwili zaczynamy się rozglądać, ponieważ zauważamy wyraźnie błękitny kolor w otoczeniu.
Dopytujemy co to za roślinka, wcześniej już przez nas widziana w ogrodach i na skwerkach. Otóż jest to popularny bluebell czyli w łacińskim języku
hyacinthoides non-scripta. Rodzimy gatunek wyspiarski, który własnie jest w pełni kwitnienia o tej porze roku. No. może pełnia była jakiś tydzień wcześniej.
Wchodzimy głębiej w las i już wiemy, dlaczego nas tu kolega przyprowadził ... c.d.n. w następnym poście