Semper napisał:
Semper a co jest w tym betonowym klocku? Fajna wycieczka, dziękuję

Dziś dzień 3 wycieczki z przyjaciółmi - Szczawnica

Kolejna perła Małopolski, przepiękne miasto/miasteczko położone na skraju Pienin, uzdrowisko, urocze, klimatyczne, piękne architektonicznie. Znane jednak chyba przede wszystkim ze spływu Dunajcem I my w tym celu udaliśmy się do Szczawnicy.Po dotarciu do Sromowców Wyżnych skąd rozpoczyna się przygoda zderzyliśmy się z przypadłością wakacyjną a mianowicie tłumem turystów. By dostać się na tratwę musieliśmy odstać grubo ponad 1,5 h w upiornej kolejce w pełnym słońcu, więc byliśmy ugotowani na miękko Ale żądza przygód, pięknych widoków i wspaniałych przeżyć była na szczęście silniejsza Tak przy okazji informacje techniczne, podobno można sobie mocno uprościć życie i kupić bilet na spływ w jednym ze szczawnickich biur podróży, opłata jest wprawdzie nieco wyższa, ale biura organizują transport na miejsce i spływa się bez kolejki - szkoda, że o tym nie wiedzieliśmy Po drugie można wjechać na miejsce startu spływu samochodem i tam go zostawić, aby po spływie busem po niego wrócić, albo zostawić samochód w Szczawnicy (my wybraliśmy bezpłatny parking przy Biedronce, przy wjeździe do Szczawnicy po lewej i do dworca busowego poszliśmy pieszo, parkingi w mieście słono kosztują) i busem wjechać do Sromowic.
Ufff, dotarliśmy, odstaliśmy, podgotowaliśmy się w upale, ale nareszcie kupiliśmy upragnione bilety i wsiedliśmy do "naszej" tratwy. Okazało się, że trafił nam się wyjątkowo wesoły i inteligentny flisak (obserwowaliśmy inne tratwy i nie wszędzie było tak wesoło) więc zabawa była przednia Ciekawostka ornitologiczna, stojąc w kolejce do kas obserwowaliśmy na niebie na lewo od budynku kołującą parę ogromnych drapieżnych ptaków, po wejściu na tratwę nadal widać je było przez długi czas. Próbowałam zrobić zdjęcia, ale nie mając możliwości technicznych mogłam ustrzelić tylko taką fotę



kształt skrzydeł oraz ogona wskazuje, że to najprawdopodobniej orzeł przedni. Prawdopodobnie gnazdują na skałach na wprost po lewej (po rozpoczęciu spływu), to chyba Macelowa Góra jest.

Kto choć raz płynął Dunajcem ten wie, że to niesamowite przeżycie, a kto tego jeszcze nie dokonał niech zrobi niezwłocznie! Widoki nie do opisania, płynie się przełomem pomiędzy wysokimi skałami, dzika przyroda wręcz schodzi do brzegu, można zobaczyć po drodze sporo ptactwa, nam się udało np. bociana czarnego (niestety bez zdjęcia ). Zdjęcia nie oddają urody tego miejsca. Jedno info techniczne i kończę gadanie i zapraszam na spływ Miejscówki na skrajach tratwy są narażone na zalanie majtek, w kilku bardziej burzliwych miejscach

Ruszamy, Trzy Korony przed nami





odcisk ostatniego czarnego żurawia, który przygrzmocił we mgle w skałę










ostatnie spokrzenie na Trzy Korony



przed nami Siedem Mnichów






odcisk białego orła





jak widać tłok na rzece spory












na horyzoncie port docelowy - Szczawnica






cdn.

po dotarciu do Szczawnicy podreptaliśmy promenadą wzdłuż Grajcarka do centrum



upał był okrutny, więc tubylcy zażywali ochłody



po dotarciu do centrum i zjedzeniu obiadu postanowiliśmy wjechać na Palenicę, wspaniałe miejsce widokowe



zmierzch się zbliżał i zmiana pogody, ale i tak z Palenicy zobaczyliśmy Tatry



aby coś jeszcze zobaczyć w mieście zjechaliśmy i w dół kolejką



zajrzeliśmy jeszcze do parku zdrojowego (piękne nasadzenia i wspaniałe karpie koi w stawie)



i znów wzdłuż Grajcarka zmierzaliśmy w stronę samochodu, jak widać na horyzoncie zmierzała ku nam zmiana pogody



a na sam koniec jeszcze ustrzeliłam taką złotą kaczkę


Żałujemy, że nie udało nam się dotrzeć do wąwozu Homole, ale będzie powód by znów pojechać do przepięknej Szczawnicy

Dzień 4, cz.1 Kopalnia Soli w Wieliczce
Jeśli jeszcze ktoś nie był to wybrać się koniecznie! Miejsce magiczne, niezwykłe, nie do opisania, wspaniałe, cudowne, niepowtarzalne (i tak jeszcze można by bardzo długo!). Zabytkowa Kopalnia Soli w Wieliczce stanowi jedyny obiekt górniczy na świecie, czynny bez przerwy od średniowiecza do chwili obecnej. Jej oryginalne wyrobiska (chodniki, pochylnie, komory eksploatacyjne, jeziora, szyby, szybiki) o łącznej długości około 300 km usytuowano na 9 poziomach, sięgających do głębokości 327 m ilustrują wszystkie etapy rozwoju techniki górniczej w poszczególnych epokach historycznych." info ze strony www.kopalniawieliczka.eu/pl/kopalnia-soli/historia O historii kopalni pisać nie będę bo długo by pisać, przeczytacie na stronie z powyższego linku. Pokażę Wam trochę zdjęć, aby narobić apetytu na zwiedzanie osobiste.

tu model pokazujący wszystkie poziomy dostępne do zwiedzania oraz rozległość kopalni



Kilka informacji technicznych:
a. w sezonie jest gigantyczna ilość zwiedzających! Pokażę Wam niżej różnicę. To powoduje konieczność stania w długiej kolejce (my staliśmy 2 h.), utrudnia kontemplowanie widoków (idzie grupa za grupą, a w wielu miejscach jest spory tłok, który przeszkadza), a poza tym zmienia zapach w kopalni! Zapach (niezwykły, piękny, solno-drzewno-żywiczny) wspaniały! Niestety w takim tłoku niewyczuwalny Dlatego polecam zwiedzanie poza sezonem.
b. kopalnię zwiedza się w grupach 30-to osobowych z przewodnikiem, każdy otrzymuje jednorazowe słuchawki i urządzenie do słuchania przewodnika
c. cena biletu ok. 50 zł
d. aby fotografować trzeba opłacić w kasie opłatę w wysokości 10 zł
e. na pierwszych poziomach (i-III), które się zwiedza temperatura jest stała ok. 16 stopni, miło, ale zmarźlaki niech wezmą okrycie, natomiast na niższych poziomach (tam gdzie jest Muzeum Żup Solnych - nota bene wspaniale!) ok. 9 stopni, zdecydowanie chłodniej.
f. kopalnię można zwiedzać na wiele sposobów, najpopularniejszą jest trasa turystyczna, która obejmuje wiele perełek i "przebojów" wielickich, ale jest i trasa górnicza, którą zwiedza się w kombinezonie, z kaskiem na głowie i poznaje się trudy pracy górników przy wydobywaniu soli, są i inne, a w przyszłym roku będzie oddana kolejna trasa - zwiedzanie koeljką górniczą. Widać, że Kopalnia jest doinwestowana, rozwijana i jest to prawdziwa perła, którą należy zobaczyć samemu i pokazać gościom

Dość gadania! Zaczynamy zwiedzanie.

Zaczynamy zwiedzanie schodząc w dół po schodach. Można dostać zawrotu głowy Schodzimy na I poziom, krętą "klatką schodową", na głębokość 64 metrów







kopalnia jest w całości ręcznie wydrążona w soli, zatem ściany, podłogi, sklepienia, ale i schody, rzeźby i inne elementy są z niej zrobione








wiele elementów drewnianych jest pokrytych kryształami soli





w kopalni możemy zobaczyć inscenizacje pokazujące jak dawniej wyglądała praca w kopalni,


wiele jest wspaniale zachowanych drewnianych, starych urządzeń, jak kieraty, windy i inne




kopalnię zwiedza się chodząc od komory do komory, w jednych komorach są stare maszyny, w innych kaplice, podziemne jeziora, wodospad solny .....cuda















cdn..

cz. 2 Kaplica św. Kingi
to miejsce wymaga oddzielnej porcji zdjęć Nie sposób opisać, a zdjęcia nie oddają nawet ułamka niezwykłości tej komory Kaplica Św. Kingi położona jest 101 metrów pod ziemią, ma wymiary 31 x 15 m, a jej powierzchnia użytkowa wynosi 465 m2. Jest zbudowana w całości z soli, z soli jest rzeźbiona posadzka, ołtarz, rzeźby, schody, żyrandole...WSZYSTKO Komora ta jest wykorzystywana na śluby, msze (co niedziela, wjazd windą bezpłatny) oraz koncerty. Polecam zwiedzanie Kopalni poza sezonem (o czym już wspominałam), bo wówczas - poza pustkami (lepsze zdjęcia ) - można liczyć na pokaz z cyklu światło i dźwięk, w sezonie nie ma na to szans

Patrzcie i podziwiajcie dzieło sztuki





to samo miejsce poza sezonem







elementy
































cdn...

Kopalnia w Wieliczce cz.3

Komora Michałowice, z niesamowitą, przygniatającą wprost ogromem i precyzją wykonania konstrukcją drewnianą komorę tę można wynająć i zorganizować w niej bankiet lub koncert














Komora Drozdowice III, także z niezwykłą drewnianą konstrukcją, w okresie turystycznym znajdują sie tam punkty sprzedaży pamiątek z kopalni i miejsce gdzie można napić się kawy, komora także nadająca się na organizację imprez









Grota Marszałka Józefa Piłsudskiego, z podziemnym jeziorem

zejście do komory












cdn...

Do kopalni w Wieliczce mam wielki sentyment. Byłam tam kilkadziesiąt razy, bo miala to szczęście, że mój kuzyn najpierw tam pracował jako elektryk, a gdy juz przeszedł na "zasłużoną" górniczą emeryturę, został tamtejszym przewodnikiem. A bale sylwestrowe i karnawałowe na dole to wspaniałe przeżycie

Efkaraj napisał:
oj zazdroszczę Ci Ewo szczerze, ja byłam tylko dwa razy, ale jestem w nieustającym zachwycie i oniemieniu (hmmmmm...jest takie słowo? ) Marzę by móc ją zwiedzić na spokojnie, bez tłumu ludzi liżących ściany i macających rzeźby i zajrzeć w zakamarki, zrobić zdjęcia w spokoju, nie w pośpiechu, rozkoszować się tym miejscem...dla mnie to niezwykłe miejsce...najbardziej mnie fascynuje, że to wszystko jest dziełem ludzkich rąk, ci wszyscy górnicy, którzy ciężko pracując, tracąc niejednokrotnie życie, zostawili tam swój ślad..na mnie robi to niesamowite wrażenie..

To szkoda Asiu, że nie poznałyśmy się wcześniej. Chodziłam po kopalni sama, bez wycieczek, zwiedzając miejsca, które dla turystów były niedostępne. Teraz zostały wspomnienia

Efkaraj napisał:
No widziś Ewuś ja to mam właśnie TAKIE szczęście

no to jeszcze kilka zdjęć z Wieliczki czyli cz. 4

zejście do Muzeum Żup Solnych




























i na koniec jeszcze kilka zdjęć jakie udało mi się zrobić

powierzchnia Księżyca?


lód?


złoto?






i to by było na tyle..... bardzo chcę tam jeszcze wrócić....

aguskag napisał:
Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

aguskag napisał:
Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

aguskag napisał: Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

aguskag napisał:
Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

aguskag napisał: Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

aguskag napisał:
Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

aguskag napisał:
Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

aguskag napisał:
Zaczerpnięto z wątku Agi< Na wiejskim podwórku >

Byliśmy na wędrownych wakacjach z Roztocza w stronę Tatr.
Pierwszy etap w Ulhówku i okolicach. Pojechaliśmy w zasadzie na ptaki, ale ptaki jeszcze nie nadleciały (miały być przeloty drapieżników i nie tylko, ale za ciepło i przeloty się opóźniły). Z braku ptaków pociągnęłam męża na zwiedzanie okolic. Bezkresne pola i piękne greckokatolickie cerkwie chwyciły mnie za serce.

Kornie





gdzieś po drodze





Dłużnów