Poll grzebałam w bukszpanach, pająków nie znalazłam, może po prostu było im za mokro, zanotowałam sobie jednak, żeby sprawdzić w kolejnym oprysku.
Dziękuję w imieniu ciemierników

Miłko moje szpaki kulturalne, prócz przerzucania trawnika szkód nam w wiśniach, czy czereśniach nie robią, mają wystarczająco dużo białka w postaci pędraków w ziemi Poza tym mam słabość do ich 'jazgotu'.

Trzy dni walczyłam z podagrycznikiem (życia mi nie starczy, żeby wszystko wyrwać) i konwaliami... żeby się naprostować przerzuciłam kompost... podsypałam bylinową, posadziłam floksy, dzielżany, zostaje wypielenie miejsca na dalie, ale ma isć ochłodzenie, więc najbliższe dni będę znowu ogacać hortensje , zaliczyłam też pierwszą wiosenną burzę, łaskawa była, bez strat, a zapach ziemi po deszczu - rewelacyjny.



Wysiewane rokoko, trochę zabawy z tym jest, zaczynają kwitnąć bardzo późno, ale może powtórzę wysiew, tylko przeniosę je do tunelu, zamiast zimowania pod chmurką













Morela jak zwykle zmarznie....

Miło oglądać tak piekne zdjęcia
Wydaje mi się, że zimna Zośka już była.
Raczej nie będzie już chyba przymrozków.
Przynajmniej mam taką nadzieję

Dzięki Gosiu za odwiedziny, jeszcze dziś zapowiadają u mnie -2, cały dzień miałam to w nosie, a o 23 jednak poszłam okryć ogrodowe

Pogoda była iście zimnozośkowa, jak nie urywało głowy, to było zimno, albo lało... normę opadów za cały maj wyrobiliśmy 1 maja
Jednak wiatry osuszyły ziemię mocno i dały w kość bardziej, niż przymrozki. Akurat w szczycie kwitnienia czereśni, jedynie trzmiele fruwały....
beznadziejnie wyglądają róże, znaku życia nie pokazuje Jubilee Celebration, muszę podlać wszystkie pokrzywą, może to ją zmotywuje...
Wytaszczyłam dziś dalie z piwnicy i siłą rozpędu z pełno aurową migreną wysadziłam 7 skrzynek, zdecydowanie muszę się ograniczyć do dwóch... po tych wszystkich wygibasach przestało mnie łupać za okiem
Nawet z aparatem nie było jak wyjść, kilka 'takie tam' z pierwszego tygodnia maja, wszystko opóźnione o dobre 2-3 tygodnie....

Joasiu -a ja już odpuściłam okrywanie chociaż o 1 były tylko 2stopnie ,może to już ostatnia taka nocka ...a co to za rodek juz Ci kwitnie?

Ale cudnie! Mi żaden motyl nie dał się sfocić... Wiewiórka tym bardziej...
Tulipanowość dla mnie przecudna!

Przyszło mi powiadomienie, że Wiesia pisała, ale posta nie ma

Żanetko ja w teorii też odpuściłam, to M mnie podpuścił o 23 , zdejmując rano okrycia mamrotałam pod nosem, że jednak mam nierówno pod sufitem.... Kwitnienie kończy już Fryderyk, bardzo wczesny z niego kurczaczek, w tym roku z dwutygodniową obsuwą.

Miłko cóż mój motyl, czy wiewiór przy Twoich ptasich cudach:) Rudych kit jest u mnie pod dostatkiem, jedna panna nawet na dość blisko daje się podejść i czasami tuż obok przycupnie:)

Dwa rodki wykopałam do reanimacji.... dzisiaj dojrzałam, że i Danuta wypada, prawdopodobnie wertociloza dopadła, oprysk robiłam jakiś czas temu, wycięłam gałąź póki co....
Przemarzł mi ogrom lawend... i nawet nie wiem jak do tego podejść, idiotycznie będą wyglądały nowe, młode nasadzenia na obwódce wśród dorodnych krzaków... poczekam, jeśli reszta odbije nierówno, to wyjdą wszystkie.

Masz świetne towarzystwo w ogrodzie.. ten gość przy kamieniu to bardzo pewną siebie minę ma..

Kiedyś jeże u nas tuptały, ale nigdy w biały dzień..

U mnie też straty w lawendach. A nie są to te, które długo były pod śniegiem?

Nie pamiętam już co pisałam i kiedy, wobec tego teraz napiszę, piękną wiosnę masz , a jeży to ja też w dzień nie widuję . Natomiast żaby chyba mi ktoś wyjada bo wiosną jest zawsze mnóstwo skrzeku a później żab nie widuję

No co Ty! Takiej zwierzyny dawno nie widziałam! Nie sztuka wywijać teleobiektywem, a spowodować, że paskudztwa się u Ciebie złażą!

Nelu jeże akurat tuptały po 18, one się teraz intensywnie parzą i nawołują , zdjęcie robiłam akurat telefonem, ma tryb rozjaśniania ciemnych automatycznie, więc wyszło jak za dnia;) A żabisko wyciągnięte jak z bajki 'o czym szumią wierzby' leciałam po aparat na złamanie karku, jak go zobaczyłam w tej pozycji

Elsi lawendy dla mnie zagadka, bo wypadły i młode, i najstarsze w obwódkach, śniegu miały po równo, warunki identyczne, została średnio co trzecia-czwarta, pożegnałam ponad 35 szt

Wiesiu a u mnie skrzeku brak, za to za płotem składają i późiej te maluchy całymi tabunami przez trawnik hopsają, doprowadzając koty do kociokwiku

Miłko paskudzt jest u mnie od groma, ale to zasługa okolicy, trochę lasu, trochę łąki, kopalnia gliny, gdzieś przed cywilizacją się muszą ukrywać, a u mnie w podagrycznikach i pokrzywach raj

W piernikach w końcu pada, równomiernie całą dobę, M skończył wiatę, ja zrobiłam z rozpędu bezsensowną rabatę hortensjową - bezsensowna, bo miejsce zupełnie nie nadające się pod hortensje, ale w donicach z opuchlakami szans też nie mają, przetrwają najsilniejsze. Muszę tylko przywieźć korę, albo zrębki....
Ciągle tnę róże... to co zdawało się żywe, elegancko schnie, ale wszystko odbija od korzenia - chociaż tyle. Nie posadziłam jeszcze gladioli, aż takiej obsuwy to ja w życiu nie miałam upchnę je chyba w donice

ja zobaczyłam Twoje zdjęcia, od razu pobiegłam porobić zdjęć w ogrodzie. Przy okazji rozsadziłam ostróżki i nawiozłam hosty - tak mnie jakoś natchnęło i ponad godzinę mi zeszło.
Niesamowity efekt dało pomarańczowe tło (cóż to tam kwitło?) dla fioletowych kwiatów.
Lilaki i tulipany miód!

Kolejne fantastyczne zdjęcia ,u mnie lilaki jeszcze nie kwitną...hosty takie świeżutkie na moich już widać ślimaków działanie

Miłko tłem dla judaszowca jest różowa rajska jabłoń, tylko zachodzące po burzy słońce podświetliło ją w pomarańcze:)


w temacie paskud Pióroróg

i moje czorty, co to niby się nie bardzo lubią, a tuż przed zdjęciem cała seria 'baranbuców' i łaszenia była

i kopciuszek


Żanetko moje hosty wychodzą bardzo nierówno, te na zdjęciach już też chapsnięte przez ślimory, wieczorny obchód z czołówką i wiaderkami na obślizgłe dranie, opuchlaki i poskrzypkę już uskuteczniam od kilku dni, młody się pyta po co idę, to mu odpowiadam, że po mięsko
Lilaki wieczorem wręcz ogłupiają, dziś pachniało już wszędzie, przy uchylonym oknie mieszają się jabłonie, konwalie i bzy, rachu ciachu i migrena gotowa nie ma dla mnie piękniejszego momentu w ogrodzie...

A dziś udało mi się nagrać dzięcioła czarnego, przez płot skakałam, żeby zerknąć, kto tak nawołuje, a on na czubku uschniętej brzozy rozpaczliwie przed odlotem wołał, ileż to radości daje taki moment... filmik oczywiście do czterech liter, ciemny i niewyraźny, ale do domowego archiwum - idealny

Joasiu -w myśl zasady- kto się czubi ten się lubi ....tak ogród teraz pachnie ,ja przed chwilą zebrałam 106 ślimaków oczywiscie golców a opuchlaków nie umiem namierzyć

Zapachy i głosy ptaków to coś, co przenosi nas w inny wymiar. Wtedy odruchowo człowiek zamyka oczy i to starczy.
Dzięcioła gratuluję, ja chyba dwa razy w życiu widziałam i raz sfotografowałam. Film mamy, ale Maciej nagrał i w związku z tym się udał.
Zawsze szukam ciekawego tła dla roślin, oczywiście wymachując obiektywem. Czasami się nie da niczego fajnego złapać, bo tło zazwyczaj nierówne z ciemnymi piętnami.

Ogrodowanie w tym roku jest dla mnie wyzwaniem i szczerze wychodzi mi nosem....
Ale roślinność daje radę, nabiera rozpędu (zupełnie jak ślimaki, szarańczowate, opuchlaki i cała reszta )

Szpacza matka z dzieciokami urocza! A może to ojciec!? Irysy cudowne! I jakże ujęte !

Miłko jednego dnia równolegle trzy szpacze rodziny opuściły budki, drugi rodzic był poza kadrem. Trzy dni nieustającego hałasu:) Aczkolwiek miłego;)
Popsuł mi się obiektyw, robię zdjęcia długim, którego nie lubię/nie umiem obsługiwać.
Rododendrony dopadła mszyca(???), a przynajmniej coś co wygląda jak mszyca, a jest dużo większe, nie mogę wejść z chemią, bo sikory karmią młode, prawie każda wolna chwila mija na obieraniu bukszpanów, róż, a teraz jeszcze rodków z robactwa, zaciskam jednak zęby, bo jak tylko koty i ludzie znikają z pola widzenia, to ptaki noszą robactwo do młodych.



krajobraz kalinowy zapożyczony zza płotu
























Kalmie lada moment zakwitną


I rodek w mszycy(?)

Ja za płotem mam trzykondygnacyjny budynek.
W nim oprócz ludzi mieszka kilka szpaczych rodzin.
Wrzask od rana do wieczora.
Uwielbiam to